Taka tam zabawa.
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 12:11
#poręcz
Taki trail to ja rozumiem.
Papużka a'la pro skater.
A pierożek zimny.
No cymbał, no k🤬a cymbał
Panie Boże dzięki Ci za selekcję naturalną
Panie Boże dzięki Ci za selekcję naturalną
Danny MacAskill ma kolejnego następcę. Typ przejechał po barierce nad 20m klifem. Dodam tylko, że na kolarzówce jest to 342 razy trudniejsze niż na trial bike'u.
Akcja od 1:43
Akcja od 1:43
Pokusa silniejsza
Nawet mu się udało.
Dobre wykonanie.
Historia sprzed dwóch dni,
Jako, że wreszcie spadło wystarczająco śniegu, żeby nie jeździć po lodzie, wybrałem się na narty. Niestety, tak samo pomyślało tysiąc innych ludzi, w tym banda mieszczuchów, którzy błyszczą sprzętem za parę tysięcy, odzieżą sportową najlepszej marki oraz kompletnym brakiem umiejętności, a także okupują wszelkie możliwe karczmy, budki z (o)scypkami, i (niestety) stoki narciarskie, czego przykładem była takowa sytuacja.
Wjeżdżam krzesełkiem, a za mną rozgrywa się dialog (O)jca z (S)ynem (na oko 7-8 lat):
(S) Ale tatoooooooo, ja chcę sobie poskakać
(O) Nie, bo sobie zrobisz krzywdę
(S) Ale ja jestem dobry narciarz, no weeeeeź (kilka szlochów i pociągnięć nosem)
(O) Nie pojedziemy na skocznię bo się wywrócisz i twoja matka mnie zabije
(S) No ale (parę losowych argumentów, które nie mają żadnego sensu, a które poprzedzone są wrzaskami o głośności rzędu startującego samolotu i płaczem)
Po jakichś 5 minutach dziamotania ojciec powiedział mu że dobrze, że pojadą na snowpark. A snowpark całkiem spory, 5 poręczy, do tego parę większych wyskoczni i kilka mniejszych. Jako, że wiedziałem jak to się skończy (i z tego powodu, że jestem c🤬jem i chciałem zobaczyć jak ktoś doświadcza życiowej lekcji) pojechałem powoli za nimi. Oczywiście moje podejrzenia się sprawdziły. Bachor pojechał na krechę, a nie umiejąc jeszcze dobrze wyhamować, wychrzanił w powietrze jak przedstawiciel "kultury" arabskiej po bombardowaniu, obrócił się o 90 stopni i uderzył twarzą w pierwszą poręcz, po lądowaniu zostawiając na śniegu krwawy ślad o długości metra (podejrzewam że z nosa). Ojciec podjechał (zresztą całkiem nieśpiesznie), zebrał jego narty i rzucił:
NO CO TY, JESZCZE 5 SKOCZNI CI ZOSTAŁO, PRZESTAŃ SIĘ MAZAĆ I POKAŻ MI JAK UMIESZ JEŹDZIĆ, CHCESZ TO POJEDZIEMY JESZCZE NA SLALOM, CO?
Po czym zabrał syna, zjechał na dół i wsiadł do swojego BMW z rejestracją W... (tak, jechałem za nimi aż do parkingu bo byłem ciekaw rozwoju wydarzeń jak stare babcie spoglądające z okien w blokowiskach)
Kocham miastowych na nartach.
Jako, że wreszcie spadło wystarczająco śniegu, żeby nie jeździć po lodzie, wybrałem się na narty. Niestety, tak samo pomyślało tysiąc innych ludzi, w tym banda mieszczuchów, którzy błyszczą sprzętem za parę tysięcy, odzieżą sportową najlepszej marki oraz kompletnym brakiem umiejętności, a także okupują wszelkie możliwe karczmy, budki z (o)scypkami, i (niestety) stoki narciarskie, czego przykładem była takowa sytuacja.
Wjeżdżam krzesełkiem, a za mną rozgrywa się dialog (O)jca z (S)ynem (na oko 7-8 lat):
(S) Ale tatoooooooo, ja chcę sobie poskakać
(O) Nie, bo sobie zrobisz krzywdę
(S) Ale ja jestem dobry narciarz, no weeeeeź (kilka szlochów i pociągnięć nosem)
(O) Nie pojedziemy na skocznię bo się wywrócisz i twoja matka mnie zabije
(S) No ale (parę losowych argumentów, które nie mają żadnego sensu, a które poprzedzone są wrzaskami o głośności rzędu startującego samolotu i płaczem)
Po jakichś 5 minutach dziamotania ojciec powiedział mu że dobrze, że pojadą na snowpark. A snowpark całkiem spory, 5 poręczy, do tego parę większych wyskoczni i kilka mniejszych. Jako, że wiedziałem jak to się skończy (i z tego powodu, że jestem c🤬jem i chciałem zobaczyć jak ktoś doświadcza życiowej lekcji) pojechałem powoli za nimi. Oczywiście moje podejrzenia się sprawdziły. Bachor pojechał na krechę, a nie umiejąc jeszcze dobrze wyhamować, wychrzanił w powietrze jak przedstawiciel "kultury" arabskiej po bombardowaniu, obrócił się o 90 stopni i uderzył twarzą w pierwszą poręcz, po lądowaniu zostawiając na śniegu krwawy ślad o długości metra (podejrzewam że z nosa). Ojciec podjechał (zresztą całkiem nieśpiesznie), zebrał jego narty i rzucił:
NO CO TY, JESZCZE 5 SKOCZNI CI ZOSTAŁO, PRZESTAŃ SIĘ MAZAĆ I POKAŻ MI JAK UMIESZ JEŹDZIĆ, CHCESZ TO POJEDZIEMY JESZCZE NA SLALOM, CO?
Po czym zabrał syna, zjechał na dół i wsiadł do swojego BMW z rejestracją W... (tak, jechałem za nimi aż do parkingu bo byłem ciekaw rozwoju wydarzeń jak stare babcie spoglądające z okien w blokowiskach)
Kocham miastowych na nartach.
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie