Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#przesłuchanie

Rozszerzone techniki
BongMan • 2014-12-17, 20:11
CIA twierdzi, że nie stosuje tortur, tylko rozszerzone techniki przesłuchania.
Przyjmując taką terminologię, nie jestem gw🤬cicielem, tylko stosuję rozszerzone techniki flirtu.
Przesłuchanie do akademii muzycznej
h................n • 2014-09-14, 15:34
Przychodzi skrzypek, prowadzący gra mu dźwięki, na co skrzypek perfekcyjnie odpowiada:
- as, fis, gis, d, cis, a.
Następnie przychodzi pianista, efekt ten sam, wszystkie dźwięki bezbłędnie odgadnięte.
W końcu przychodzi perkusista, prowadzący gra mu dźwięki.
- Hm... można jeszcze raz? - pyta perkusista.
Prowadzący gra jeszcze raz ten sam dźwięk. Na co perkusista:
.
.
.
.
- Kurde, nie wiem. Fortepian?
No sadole, tak się kończy wygrażanie komuś śmiercią w internecie.

ukryta treść
Typek co siedzi podkulony zamieszczał w internecie groźby w stosunku do Pana w prawym rogu wideo. Groził mu nożem i poprzez starą metaforę jego rodzinie: "Pozdrów krewnych". Niestety redaktor portalu, na którym Ukrainiec wygłaszał swoje pogróżki, okazał się rosyjskim wojskowym, który ma wielu kolegów w armii.

Przesłuchanie Obcego- kolejna tajemnica strefy 51
D................Q • 2013-09-19, 23:45
Witam, jako że jest to mój pierwszy temat (bez znieczulicy, nie popieram tego dziwnego trendu na wazelinę ) postanowiłem zabrać się za filmik który wpadł mi w łapska podczas wieczornego picia piwka i wędrowania po internecie, też zdziwił mnie fakt, iż filmiku nie było bądź jestem debilem i nie znalazłem ale przechodzę do meritum:

Filmik przedstawia dokument Area 51 - The Alien Interview z 1997r.
Nie wiem dokładnie kto jest twórcą poniższego dokumentu, ale jedno na pewno intrygujący filmik a dlaczego ? Otóż filmik przedstawia nagranie z znanej już wszystkim Strefy 51 (Area 51) a dokładniej rzecz biorąc super tajne, łamane przez nie wiem projekt (a może raczej już odbywający się eksperyment? badania? nie potrafię tego określić ) kontaktu z istotami pozaziemskimi, wypowiedzi fizyka Roberta Lazara który pracował na samych statkach obcych, próbując zrozumieć ich złożoną budowę po przez inżynierie wsteczną oraz Davida Adaira Naukowca rakietowego który badał silnik(i) tzw. "talerzy".
Ogólnie dokument jest cholernie ciekawy i zawiera wiele ciekawych opinii i informacji na temat badań strefy 51, Ale..
Jeśli nie interesuje Cię cały filmik bądź nie masz czasu proponuję przewinąć filmik do 22:24 tutaj zaczyna się cała historia przesłuchania, gościa który że się tak wyrażę "gość się nie bał i zaj*bał" kasetę która przedstawia prawdziwą istotę pozaziemską to znając filmy Sci-fi może się to ciekawie zakończyć
Zapomniałem dodać że jakość taka sobie oraz produkt zawiera Polskie napisy.

A o to wspomniany dokument :


Jeśli chodzi o moją opinię to powiem tylko tyle, że widziałem słynną "Autopsję Obcego" i inne tego typu filmiki ale ten wzbudził we mnie, może nie strach. Raczej zapaliło się takie światełko które podpowiada, że jeśli obcy przedstawiony na nagraniu jest prawdziwy to o ilu jeszcze tematach, rzeczach nie mamy pojęcia?

Polecam oglądać przy piwku

Z poważaniem
Don_SmyreQ
Zdziwiona cyganka
m................L • 2013-01-29, 13:09
True Story.

Byłem dziś na przesłuchaniu na komendzie, w związku z zarzutami z 270kk, ogólnie sprawa błaha, z resztą już załatwione wszystko tak jak trzeba Ale nie o tym... Wchodzę do pokoju razem ze śledczym, a tam już siedzi drugi i przesłuc🤬je cygankę. Ok 30 lat chociaż po nich to ni c🤬ja nie idzie się wyznać. Miała zarzut że na miejscowej tandecie handlowała podrobionymi ciuchami ( proceder dość popularny u mnie w mieście) Z tego co wychwyciłem, bo musiałem nawijać z tym co mnie tam zawracał dupę, już wcześniej miała za to jakieś zarzuty i wyroki. Sprawa o tyle zawiła że całe śledztwo prowadzi Kraków i izba celna, a jak ona sama tłumaczyła "nie ma pieniędzy żeby dojeżdzać do KRK. Nie chcę mi się rozpisywać co ona tam nawijała, bo nie tylko mi ręce opadły, ale w pewnym momencie ten pies dzwoni do proroka, chwilę z nim gada, po czym przedstawia opcję dobrowolnego poddania się karze: 6 miesięcy po 20 godzin miesięczniepracy społecznej ( brane było to pod uwagę że ma 4kę dzieci, rozwiedziona z zasiłkiem z mopsu itd standartowa cygańska procedura....) Mówi że ok przyjmuję wyrok. Gadają, pies coś tam na lapku klepie, i nagle pada pytanie: " To po ile, za te godziny będe miała płacone? " Oczywista odpowiedz psa: Proszę panią, to nie jest w nagrodę, tylko wyrok pozbawienia wolności zamieniony na pracę społeczną. "To tak za darmo mam pracować?" A kto mi za to zapłaci ? "pani odda dług państwu za wprowadzenie do obrotu nie legalnie wyprodukowanej odzieży, z zasteżonymi znakami firmowymi" Ok a oddadzą mi to co zabrali? "Nie to pójdzie do policyjnego depozytu"- "No i k🤬a będą sami w tym chodzić" Przyjmuje pani wyrok?

PUENTA: "Ale to tak za darmo mam iść pracować"

Tak, i w pani sytuacji będzie to najlepsze wyjście ( nie ukrywam pies faktycznie szedł jej cały czas na rękę)

To co odj🤬a później, nie mieści się w głowie. Nagły atak padaczki, omdlenie jakiś parkinson w parterze.

Przyjechała karetka, pakują ją na nosze ( 4te piętro na komendzie" znoszą na dół, ja już też załatwiłem co miałem załatwić, wychodzę przed komendę, zapaliłem szluga, patrzę a ta tylko zobaczyła że drzwi otwarte, JEB! nie trwała akcja nawet 3ch sekund. była i nagle nie ma... I niech mi ktoś powie że to nie są K🤬Y J🤬E.

Dziękuję Dobry wieczór
"W więzieniach PRL Powojenne wspomnienia kuriera z Sanoka" Jan Łożański
Rozdział III. "Aresztowanie i śledztwo"
"Ponieważ w ciągu 24 godzin nie wyraziłem zgody na współpracę z pułkownikiem Różańskim, następnego dnia około godziny 14 kazano mi się z tej celi zabrać i zawieziono mnie na ulicę Rakowiecką do X Pawilonu więzienia, które już posiadało swoją "sławę". Kiedy mnie tam wprowadzono, wiedziałem co mnie czeka. ...
Kiedy kilkakrotnie odmówiłem podania kontaktów, asystujący przy przesłuchaniach drab zaszedł mnie od tyłu i znienacka uderzył w twarz tak mocno, że aż spadłem z taboretu. Kiedy się podniosłem, on znowu się zamachnął, ale zrobiłem typowy bokserski unik. Rozwścieczyło go to. Kazał mi stanąć twarzą do ściany i bardzo mocno uderzył w tył głowy. Padając na ścianę rozbiłem sobie nos tak, że polała się krew. Poczułem się jak na ringu.
Później kazano mi przez długi czas robić przysiady. Gdy i to mnie nie złamało, kazano mi chodzić, unosząc wysoko kolana do góry. Było to niby proste, ale po tysiącu takich "ćwiczeń" nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Chwiałem i przewracałem. Wiele następnych dni było podobnych. Niejednokrotnie na przesłuchania zabierano mnie także nocą. Oprócz bicia stosowano także bardziej wymyślne tortury. Kazano mi wielokrotnie stać 24 godziny przy otwartym oknie nago, a przecież była zima i panował silny mróz.
Często "zapraszano" na tak zwanego konia Andersa. Wówczas z kpinami szydzono, że generał Anders przysłał mi konia. Polegało to na siadaniu na nodze odwróconego taboretu. Jednocześnie ręce należało trzymać wyciągnięte przed siebie. Podczas tej tortury odczuwałem niesamowity ból. Mój organizm choć młody, silny i wysportowany, czasami nie wytrzymywał. Wówczas traciłem przytomność. Dopiero chluśnięcie wodą w twarz przywracało mi ją. Nawet moi oprawcy doceniali moją odporność mówiąc, że trafiła im się oporna sztuka. ..."

**********************************

"Ten człowiek znalazł się w lochach zamku lubelskiego za Armię Krajową. Tydzień po aresztowaniu wzięto go na pierwsze przesłuchanie. Było "normalne": trochę bicia, więcej straszenia. Trwało to siedem dni. Przez następne dwa tygodnie oficerowie śledczy pytali intensywnie i bili umiarkowanie przez dwadzieścia godzin na dobę. Mój rozmówca był nader nierozsądny i twardy, uważał, że nie rozwiążą mu języka. Po miesiącu do piwnicy, w której zazwyczaj rozmawiano, wszedł oficer w stopniu porucznika. Więzień nie znał nawet jego nazwiska. Przybyły miał w ręku dwie butelki z ciemnego szkła. Rąbnął nimi z rozmachem o betonową podłogę, makazując przesłuchyjącym rozdeptać szkło na drobne kawałki. Potem rozebrano do naga przesłuchiwanego i wprowadzono czterech więźniów, jeńców niemieckich, każdy po metr osiemdziesiąt wzrostu. Więźniowie ujęli przesłuchiwanego za ręce i nogi, i zaczęli tłuc jego plecami o podłogę posypaną szkłem. Po kilku minutach powtórzyli operację z jedną zmianą: teraz tłukli piersiami i brzuchem więźnia. Na sygnał porucznika przerwano operację, a jeden ze śledczych wziął wcześniej przyniesioną ryżową szczotkę do szorowania podłogi, i przy jej pomocy zgarnął powbijane w ciało przesłuchiwanego kawałeczki szkła. Drugi otworzył butelkę jodyny, dezynfekując krwawiace rany." *

*****************************

– A wie pani, ile szpilek wchodzi pod jeden paznokieć? Ja wiem. Liczyłem. Pod mały paznokieć wchodzi dwanaście, pod następne – od osiemnastu do dwudziestu, a pod kciuk – nawet dwadzieścia pięć – mówi ze spokojem ponad 70-letni mężczyzna. Wie, bo jest jednym z tych, którzy jako nastolatki byli torturowani w ostrowskim UB. Zarzucono im potem, że należąc do tajnych, młodzieżowych organizacji, siłą próbowali obalić ustrój Polski Ludowej. A ci młodzi chłopcy nawet nie potrafili dobrze strzelać.

– Chlebowski najdłużej jest przesłuchiwany 30 godzin. Na krześle wisi płaszcz polski i rogatywka majora, ale przesłuc🤬jący jest w długich butach, czarnych spodniach, rubaszce i słabo mówi po polsku. Właściwie ani po polsku, ani po rosyjsku. Trudno go zrozumieć. Do 18-letniego Zenka mówi w pewnym momencie: „Taki bandzior jak ty, niby się ma za Polaka, a nie rozumie po polsku”. Chlebowski: „Ja rozumiem po polsku, tylko jak ktoś do mnie mówi po polsku” i doprowadza ubeka do szału. Woła dwóch oprychów, każą mu uklęknąć, z tyłu na taborecie siada jeden z nich, by Chlebowski nie mógł się ruszyć i wbijają mu pod paznokcie szpilki. 18-letni chłopak zwija się z bólu. Chlebowski do dziś ma po UB kilka „pamiątek”: odrastające ciągle paznokcie, połamany kręgosłup i powoli sparaliżowane nogi. – To skutek bicia stalowym prętem, a byli na tyle mądrzy, że aby nie robić ran, to kładli na ciało mokre szmaty i w nie uderzali – mówi. Przesłuchanie nie po myśli – Ubecy to byli prostacy – mówi dzisiaj Koryciak. – Bez wykształcenia żadnego, przed UB byli nikim – dodaje. Wylicza: jeden z ubeków kazał mężczyznom stawać przy stole i ściskał im jądra szufladą. Jego kolega Tadek Zając (rocznik 1931) stracił słuch w jednym uchu. W czasie śledztwa UB nie odpowiada po myśli. Przesłuc🤬jący go ubek wali go tak mocno w ucho, że traci słuch.

******************************

Historycy IPN i badacze działalności UB w Bielsku Podlaskim, Tomasz Danilecki i Marcin Zwolski, w jednym z wywiadów zaznaczają, że ci, którym udało się wyjść z kazamatów miejscowej ubecji, do dziś przywołują stosowane na nich metody ze łzami w oczach - oprócz wyżej wskazanych wariantów wymieniają np. wlewanie do nosa benzyny, bicie trzonkiem łopaty po piętach i zamykanie w piecu chlebowym, gdzie przez wiele godzin nie mogli się w żaden sposób poruszać, a dodatkowo kapała na nich woda.

********************

Uczestnikowi Powstania Warszawskiego, młodemu studentowi Andrzejowi Cieplickiemu, aresztowanemu przez bezpiekę w 1949 roku, wyrwano wszystkie paznokcie u rąk po tym, jak nierozważnie "wygadał się" śledczej, że potrafi grać na fortepianie. Maltretowano go przy użyciu metalowych rur z drewnianymi gałkami w specjalnej sali wyłożonej pochłaniającym dźwięki korkiem. Był tak skatowany, że ubecy uznali go za martwego i trafił na odkrytą ciężarówkę wywożącą zwłoki. Stamtąd zrzucono go lub sam się zsunął - dzięki temu uniknął zakopania żywcem i ocalał.
Przesłuchanie
karolcba • 2012-07-28, 1:45
Przesłuchanie policyjne na Grenlandii. W pewnym momencie pytają Eskimosa:
- Co Pan robił w nocy z 19 października na 23 lutego?