Nie wiem z czego wynika zachowanie na filmiku, ale sami zobaczcie. Na szczęście historia z happy endem
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 17:04
#przystanek
Chyba ktoś tu jej nie podpadł. Nie moje, znalezione na yt
Motorniczy cham
Chyba Węgry a tak swojsko
Chyba Węgry a tak swojsko
Rozpoczęcie sezonu zimowego w rasiji, można zaliczyć do udanych.
NIE PAL NA PRZYSTANKU! ...
Cytat:
Kobieta i mężczyzna stracili przytomność po tym, jak wypili płyn do mycia felg samochodowych pomieszany z alkoholem. Napój, miał pobudzać wyobraźnię i dać niesamowite doznania. Był sprzedawany przez jednego z mężczyzn chodzących po Woodstocku.
Handlujący trucizną mężczyzna został zatrzymany i ma być dziś przesłuchiwany.
głupi i głupsza
nieco więcej tutaj
Z racji, że dzisiaj mam wolny wieczór dodaję temat, który chciałem dodać już wcześniej.
Cała historia wydarzyła się jakieś półtorej roku temu, kiedy ze znajomymi umówiliśmy się na pokera. Po pracy pojechałem do wspólnika dokończyć ofertę, zjeść pizze, ponieważ mieszkał niedaleko gościa, który pokera organizował. Kolega przyprowadził dwie osoby z pracy, z czego jedna okazała się naprawdę atrakcyjną dziewczyną. Nowa koleżanka nie grała nigdy w pokera, więc siedząc obok niej podpowiadałem jej, ogólnie gadka szmatka się klei. W pewnym momencie poczułem, że pewna część pizzy chce się ulotnić, ale ze względu na ciśnienie, stwierdziłem, że boję się to robić w jego mieszkaniu, bo coś mi się wydaje, że będzie słychać
Tak dotrwałem do rychło zbliżającego się końca rozgrywki, więc po pożegnaniu rozstaliśmy się. Okazało się, że koleżanka jako jedyna idzie w moją stronę i nie zna tej części miasta. Mimo tego, że koncentrowałem się zupełnie na czym innym, cały spocony postanowiłem jej dotrzymać towarzystwa - w końcu dobra okazja. Sprawdzam autobus, bo ona się kompletnie nie orientowała. K🤬a... 20 minut. Myślę sobie, dobra wytrzymasz... Gadka szmatka, mija 20 minut, wszystko ok, ale autobus nie przyjechał. Mówię, że poczekam kolejne 20 minut(w końcu 1 w nocy, a damy samej w dużym mieście nie zostawiamy), ale pod warunkiem, że skoczy ze mną na kawę w sobotę. Niestety nie mogła, ale powiedziała" Ale chętnie pójdzie ze mną jutro na piwo".
Myślę sobie, że mam punkt. Mam rozładowany telefon, więc to ja jej dyktuje numer: 123 456 i tutaj
PRRRRRRRRRR PRRRRRRRRR PRRRRRRRRRR BAM BAM BAM PRRRRRRRRRRR RRRRRRRRR PRRRRRRRRR BAM.
5 sekundowy pierd, który zmienił ton kilkukrotnie dał się słyszeć dwie przecznice dalej. W pracy czasem mierzę głośność urządzeń i głośność tego pierda oceniam na 80-100 dB. Naprawdę był zajebiście głośny. Ja zamurowany, po chwili nie mogę się opanować ze śmiechu. Po 2 minutach mojego durnego rechotu się uspokoiłem, więc dziewczyna pyta się: "Ty jesteś na coś chory?"
Po chwili musiałem oczywiście poprawić równie nieustępliwym pierdem dewastatorem. No i tak czekałem z nią pozostałe 15 minut będąc niewyobrażalnie zawstydzony, jednak rozbawiony do granic możliwości.
Na domiar złego wsadziłem koleżankę w autobus w nie w tę stronę i nie miała innego wyjścia jak o 2.00 w nocy iść na nogach 7 km do domu.
Jak pewnie się domyślacie
nie doszło do skutku, za to prawdopodobnie udało mi się pokazać jak zły może być podryw, zwiększając szansę kolejnych facetów
PS. Mój pierwszy temat, moje urodziny, jak wam się nie podoba to
Cała historia wydarzyła się jakieś półtorej roku temu, kiedy ze znajomymi umówiliśmy się na pokera. Po pracy pojechałem do wspólnika dokończyć ofertę, zjeść pizze, ponieważ mieszkał niedaleko gościa, który pokera organizował. Kolega przyprowadził dwie osoby z pracy, z czego jedna okazała się naprawdę atrakcyjną dziewczyną. Nowa koleżanka nie grała nigdy w pokera, więc siedząc obok niej podpowiadałem jej, ogólnie gadka szmatka się klei. W pewnym momencie poczułem, że pewna część pizzy chce się ulotnić, ale ze względu na ciśnienie, stwierdziłem, że boję się to robić w jego mieszkaniu, bo coś mi się wydaje, że będzie słychać
Tak dotrwałem do rychło zbliżającego się końca rozgrywki, więc po pożegnaniu rozstaliśmy się. Okazało się, że koleżanka jako jedyna idzie w moją stronę i nie zna tej części miasta. Mimo tego, że koncentrowałem się zupełnie na czym innym, cały spocony postanowiłem jej dotrzymać towarzystwa - w końcu dobra okazja. Sprawdzam autobus, bo ona się kompletnie nie orientowała. K🤬a... 20 minut. Myślę sobie, dobra wytrzymasz... Gadka szmatka, mija 20 minut, wszystko ok, ale autobus nie przyjechał. Mówię, że poczekam kolejne 20 minut(w końcu 1 w nocy, a damy samej w dużym mieście nie zostawiamy), ale pod warunkiem, że skoczy ze mną na kawę w sobotę. Niestety nie mogła, ale powiedziała" Ale chętnie pójdzie ze mną jutro na piwo".
Myślę sobie, że mam punkt. Mam rozładowany telefon, więc to ja jej dyktuje numer: 123 456 i tutaj
PRRRRRRRRRR PRRRRRRRRR PRRRRRRRRRR BAM BAM BAM PRRRRRRRRRRR RRRRRRRRR PRRRRRRRRR BAM.
5 sekundowy pierd, który zmienił ton kilkukrotnie dał się słyszeć dwie przecznice dalej. W pracy czasem mierzę głośność urządzeń i głośność tego pierda oceniam na 80-100 dB. Naprawdę był zajebiście głośny. Ja zamurowany, po chwili nie mogę się opanować ze śmiechu. Po 2 minutach mojego durnego rechotu się uspokoiłem, więc dziewczyna pyta się: "Ty jesteś na coś chory?"
Po chwili musiałem oczywiście poprawić równie nieustępliwym pierdem dewastatorem. No i tak czekałem z nią pozostałe 15 minut będąc niewyobrażalnie zawstydzony, jednak rozbawiony do granic możliwości.
Na domiar złego wsadziłem koleżankę w autobus w nie w tę stronę i nie miała innego wyjścia jak o 2.00 w nocy iść na nogach 7 km do domu.
Jak pewnie się domyślacie
nie doszło do skutku, za to prawdopodobnie udało mi się pokazać jak zły może być podryw, zwiększając szansę kolejnych facetów PS. Mój pierwszy temat, moje urodziny, jak wam się nie podoba to
Jedzie facet pociągiem i mu się nudzi, więc sobie podśpiewuje:
- Konduktor głupi c🤬j! Konduktor głupi c🤬j!
Konduktor ignoruje, ale w końcu nie wytrzymał i wyrzucił stojącą obok pasażera torbę przez okno. Na to pasażer:
- Konduktor głupi c🤬j, to nie był bagaż mój!
Po chwili pociąg zatrzymuje się na stacji, konduktor czerwony ze złości łapie pasażera za szmaty i wyrzuca z wagonu. A gość z peronu woła:
- Konduktor głupi c🤬j, to jest przystanek mój!
- Konduktor głupi c🤬j! Konduktor głupi c🤬j!
Konduktor ignoruje, ale w końcu nie wytrzymał i wyrzucił stojącą obok pasażera torbę przez okno. Na to pasażer:
- Konduktor głupi c🤬j, to nie był bagaż mój!
Po chwili pociąg zatrzymuje się na stacji, konduktor czerwony ze złości łapie pasażera za szmaty i wyrzuca z wagonu. A gość z peronu woła:
- Konduktor głupi c🤬j, to jest przystanek mój!
Jak to dobrze, że taka patologia powoli eliminuje się sama
Panie kierowco!
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie