Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#urzędnik

Wskazówki higieniczne
~Sunday • 2020-03-07, 11:28
Z uwagi na zagrożenie epidemiologiczne nie dotykamy ust, nosa i oczu, bo to główna droga przenoszenia wirusa.

Zemsta na urzędnikach
k................s • 2017-01-21, 14:31


Cytat:

Amerykański biznesmen dostał nakaz zapłaty 3 tysięcy dolarów za podatek związany z rejestracją samochodów. Podatek się należał, ale nie o to w tym wszystkim chodzi. Przedsiębiorca twierdzi, że urzędnicy uporczywie utrudniali mu dostęp do dokumentów i niezbędnych informacji związanych z formalnościami podatkowymi. Zemsta była słodka.

Nick Stafford przywiózł pieniądze na pięciu taczkach. Łączna waga miedziaków wyniosła ok. 726 kg. Ogromna liczba monet sprawiła, że w urzędzie zepsuły się maszyny do ich liczenia, przez co pracownicy dosłownie musieli wziąć sprawy w swoje ręce. Policzenie wszystkich drobnych zajęło im ok. 7 godzin - donosi BBC



Opis skopiowany, faktyczna kwota podatku to $2987,45 (wg filmu, inne źródło podaje kwotę $2987,14) ilość monet około 300tys.
Rozbieżności czasu (film 12h, opis 7h) potrzebnego na liczenie też nie komentuję, nie wiem kto ma rację.
W skrócie o mnie: Od roku jestem urzędnikiem państwowym i pracuję w UM. Rocznik 1995 był moim pierwszym dla którego założyłem ewidencję z rejestrami i wezwałem na komisję lekarską. W tym roku powołuję rocznik 1996 + roczniki starsze które się nie stawiły na poprzednią/poprzednie komisje. Oczywiście miasto za wszystko zwraca(koszt dojazdu - służbowe auto, paliwo, dietka za nadgodziny etc.) Tak bawię się, za wasz hajs

Mniej ciekawe, dla tych co już odbywali kwalifikację pomijają ten wstęp i przechodzą do tematu: "na komisji"

Zasady:
1) Po ukończeniu 18 roku życia dostaje się zaproszenie na komisję z urzędu miasta/gminy.
2) Należy się stawić w wyznaczonym terminie, lub zgłosić w miejscu z którego dostało się zapro że nie możecie odbyć kwalifikacji tego dnia i żeby wam dali na inny termin.
3) Należy zabrać ze sobą zdjęcie + dowód/prawo jazdy/paszport lub jakikolwiek dokument potwierdzający, że to wy nie sąsiad. + dokumentację medyczną jeżeli jest z wami coś nie tak

I w zasadzie to tyle, reszta to już jest na miejscu a tam to już różnie bywa

Na komisji:

1) Rejestracja
To co najbardziej mnie bawiło to osoby które przychodzą i im się wydaje, że są zajebiści ale szybko są sprowadzani na ziemię zwykłymi pytaniami typu:
- do jakiej szkoły chodzisz;
- jaki profil;
- ile masz rodzeństwa;
- ile lat ma rodzeństwo lub rocznik jeżeli tego nie ogarniasz;
- wymień od najmłodszego + imiona do najstarszego;
- gdzie mieszkają (adres);
- ile rodzice mają lat;
- nazwisko rodowe matki.

Niby kpina co ? A teraz sami sobie odpowiedzcie na te pytania. Na 150 chłopa + 7 dziewczyn które w tamtym roku podlegały poborowi trafiło mi się 9 osób (w tym wszystkie dziewczyny i 2 chłopaków) które odpowiedziały na wszystkie pytania bez problemu pozostali albo nie wiedzieli jak nazywa się ich kierunek lub specjalizacja, nie znali nazwisk rodowych matek, ile rodzeństwo ma lat, na jakiej ulicy mieszka etc.

Przyznam szczerze, że do 10 osoby mnie to bawiło, po 20 osobie zastanawiałem się czy sobie nie robią jaj, po 30 osobie było mi wstyd, po 40 osobie byłem już zażenowany tym wszystkim.

Najlepsi są za to Ci co przynoszą zdjęcia z gimnazjum albo ku*rwa z podstawówki. No dosłownie mount everest wszystkiego... Pominę już baranów którzy zapominają o zdjęciu i muszę dowozić następnego dnia lub rodzice muszą zapieprzać 20-40 km bo synek zapomniał...

Tu przyznam, iż to ja muszę świecić oczami za bandę kretynów i dlatego są tworzone rejestry, żeby sprawdzić zgodność ze stanem rzeczywistym i tym z IQ pilota od telewizora pomóc.
A do tego lituję się nad tymi ... i do 15 mają przynieść zdjęcia do UM i następnego dnia jak jadę rano na kwalifikację to zabieram zdjęcie i wszystko jest na miejscu załatwiane by 1 z 2 nie musieli znowu jeździć.... i mogą odebrać to następnego dnia w UM za pokwitowaniem. (tak jestem miłosierny)

2) Lekarz
Tu to dopiero jest zabawa Powiesz szczerze - nie rozumiem ludzi którzy unikają kwalifikacji wojskowej. To nie są czasy kiedy brali do woja na siłkę czy chciałeś czy nie. Teraz idziesz lekarz bada, rozmawiasz z panią major, sierżant, komendant (zależy kogo z jednostki ściągną) i tyle. Sprawdzają wzrok, mierzą, ważą, sprawdzają czy nie jesteś daltonem, pytają o zdrowie, za parawanem odchylają gacie czy ku*as jest i sprawdzą kręgosłup ze stopami i TYLE. I tak wszystkim dają A żeby nie było problemów. Nie ważne czy jesteś gruby, masz rozstępy, nie masz zębów, nie myjesz dupy, masz zeza, ebolę czy innego syfa i tak dostaniesz A no chyba, że przyjedziesz na wózku to wtedy ... Wiadomo dostaniesz B i w razie wojny będziesz mógł robić za mięso armatnie

Tam zajeżdżasz na 7 rano siedzisz i czekasz na rejestrację 5 min odpowiadasz na pytania idziesz na salę o 10 przychodzi lekarz u niego kolejne 5 min, potem czekasz na książeczkę i rozmowę z wojskowym i do domu.

Dostajecie zwrot kosztów przejazdu, zwolnienie z lekcji, możecie iść na zakupy, zrobić coś w domu czy lub a i tak rok w rok są wybrańcy którzy nie stawiają się bo myślą, że są PRO.

I tu dla tych PRO moja uwaga:
każdy kto się nie stawi w wybranym dniu, lub nie poinformuje o tym WKU/pracownika UM który prowadzi sprawy kwalifikacji po wyznaczonym terminie mają fajnie ponieważ wracam do urzędu i robię sprawozdanie. No i wysyłam pisma do policji, żeby ustalili gdzie osioł 1 z 2 mieszka i dlaczego się nie stawił. Policja sprawdza to wszystko i mnie informuje, że miałeś np w więc wysyłam kolejne pismo o przymusowe doprowadzenie na komisję gdzie nie dość, że wstyd dla rodziny, przed kolegami etc to jeszcze płacisz Ty za taką przyjemność I na koniec pragnę zaznaczyć, że zechcesz pójść na studia, do pracy etc. wszędzie będzie wymagany stosunek do służby wojskowej Więc jeżeli w dupie miałeś do 24 roku życia (bo do ukończenia 24 roku życia przestaje się wzywać ) wtedy dopiero zacznie się życie bo nikt Ciebie nie przyjmie

Kilka rad/uwag by wszystko przebiegło jak należy:
- Staw się o czasie ze wszystkimi dokumentami;
- Wyjdź z jungli jaką jest Twój pokój i poznaj rodzinę, dowiedz się jak mają na imię, ile lat etc
- Jeżeli jesteś na czasówce - poinformuj o tym fakcie Urząd Miasta/ Urząd Gminy, bo wpiszą Ciebie na listę w miejscu zameldowania i miejscu czasowym a potem będzie skreślanie i problemy.
- Jeżeli jesteś za granicą niech któryś z rodziców, sąsiadów o tym fakcie poinformuje UM/UG/WKU żeby nie szukała Ciebie policja i nie robiła przypału.
- Jeżeli masz maturę próbną, złamaną nogę, dupę, oko czy coś innego - poinformuj o tym w/w jednostki. Po terminie podstawowym jest i termin dodatkowy dla tych niedobitków

No i na koniec kwalifikacja wojskowa kobiet:
Napisał bym o tych cyckach etc ale hmm to raczej trafiło by do innego działu

Mam nadzieję, że nie zanudziłem was swoimi wypocinami a jeżeli tak to przepraszam urzędasy tacy są Gratuluję tym co dotarli do końca i jeżeli macie jakieś pytania - śmiało można pisać A na ból dupy - maść

Pozdrawiam siostrę, narzeczoną, mamę, tata... no i wasz wszystkich sadoli. Jak się spodoba to opiszę jak się opier*alają w pracy i co ludzie odstawiają Jak trafię do poczekalni to będę wiedział, że swoje 5 min miałem
Urzędasy pełna krasa
M................l • 2013-05-31, 12:56
Informacja o zniknięciu oliwskiego czołgu spod Willi Rekin na tyle zirytowała mieszkańców Gdańska, że postanowili o T34 walczyć.
"Czołg musi wrócić do Oliwy" - tak nazywa się profil na Facebooku założony przez radnego z Oliwy po tym jak w poniedziałek napisaliśmy, że czołg T34, który od 12 lat parkował na rogu ul. Piastowskiej i Hołdu Pruskiego, według urzędników ZDiZ, stał tam nielegalnie. Na pismo, jakie od ZDiZ otrzymał właściciel militarnej atrakcji Oliwie, które nakazywało uiszczenie rocznej opłaty (ok. 170 zł według ZDiZ i ok. 500 - według właściciela czołgu) za nielegalne zajęcie pasa drogowego, zareagował stanowczo i wywiózł czołg do Żukowa.

- Nie chodzi mi o pieniądze, ale o zasady, bo mam coraz silniejsze wrażenie, że Gdańsk jest miastem coraz bardziej dla urzędników, a nie dla mieszkańców. I to mnie boli - mówił nam w poniedziałek Jerzy Janczukowicz, właściciel T34.

Cała sprawa oburzyła mieszkańców Trójmiasta, którzy mają do czołgu szczególny sentyment, stąd akcja na Facebooku, która ma być protestem przeciwko urzędnikom ZDiZ.

"Ciekawe co by zrobili urzędniczy z ZDiZ, gdyby różni sympatycy militariów w akcie solidarności zjechali pod ich siedzibę swoim sprzętem i zrobili im oblężenie. Czołgi i transportery pod ZDiZ. Wyglądałoby to epicko" - zastanawia się "Dziki Rex".
"Takiemu człowiekowi miasto Gdańsk powinno płacić za stworzenie prawdziwej atrakcji oraz ściąganie do Oliwy i Gdańska licznych turystów. Tymczasem Jerzy Janczukowicz, właściciel czołgu T-34, otrzymał "rachunek" od ZDiZ za zajmowanie pasa drogowego. Dzięki temu, od marca czołgu w Oliwie nie ma" - czytamy na stronie Wolnego Forum Gdańsk, które przyłączyło się do akcji.

Litości dla urzędników nie ma i na samym profilu czołgu założonym przez radnego: "Czołg stał przez lata w Oliwie, blisko torów kolejowych przy ul. Piastowskiej. Stał się charakterystycznym i pozytywnym elementem krajobrazu. Nikomu nie przeszkadzał. Jeśli znikał, to po to, by grać role w inscenizacjach historycznych. Wyrokiem urzędników miejskich czołg zniknął. Został zabrany wobec zagrożenia obłożeniem wysokimi opłatami za... użytkowanie pasa drogowego. Urzędnicy nie proponują żadnego lepszego sposobu urządzenia tego miejsca."

Tego miejsca nie, natomiast proponują, by czołg ustawić, na dogodnych warunkach, w innym miejscu.

- Opłata za zajęcie pasa drogowego wynika z przepisów ustawowych i uchwał gminy. Nie jest niestety możliwe zwolnienie z tej opłaty jednej, konkretnej osoby. Taki wyjątek byłby zresztą niebezpiecznym precedensem, po którym inni posiadacze zabytkowych pojazdów - fiacików, syrenek - również mogliby uznać, że parkowanie w dowolnym miejscu należy się im za darmo - mówi Maciej Lisicki, zastępca prezydenta miasta Gdańska. - Niemniej sam czołg nam nie przeszkadza, wiemy, że stał się lokalną atrakcją. I jestem przekonany, że udałoby się nam znaleźć i przekazać na dobrych warunkach kawałek gminnego gruntu w Oliwie, gdzie pan Janczukowicz mógłby czołg i inne, nie mniej ciekawe pojazdy, eksponować. Pozostaje kwestia ustalenia zasad. Jeśli ma to być faktycznie atrakcja dla mieszkańców - co z chęcią wesprzemy - a nie prywatny parking, to te pojazdy powinny być ogólnodostępne, ciekawie opisane i zaprezentowane.

Taka opcja nie satysfakcjonuje jednak właściciela T34. - Po pierwsze czołg "wrósł" już w to miejsce, więc ustawianie go gdzie indziej nie ma sensu. Poza tym założę się, że szybko padłby łupem złomiarzy, a nie stać mnie na wynajęcie dla niego ochrony - mówi Jerzy Janczukowicz.

Czołg T34 na razie parkuje w Żukowie w towarzystwie "Pantery" - repliki jednego z największych czołgów z II wojny światowej. Na razie nie wiadomo, kiedy wróci na swoje miejsce.


Co śmieszne, t34 nikomu latami nie wadził. Nie zajmował chodnika, 3 osoby spokojnie mogły koło niego przejść. Po wizycie w pobliskim parku na bank wiele osób szło obejrzeć sobie tę maszynę. Co bardziej śmieszy to fakt iż gdyby to była zwykła osobówka (przy okolicznych posesjach parkują w gorszy sposób na potęgę) nikt by się nie przypruł, no ale konserwacja takiego okazu (na chodzie!) kosztuje więc jeleń pewnie kasę ma to nam da! Klasyczne urzędackie myślenie. Jak się zenek z mietkiem wyjebią na mordy bo nie odśnieżony pas ruchu to oczywiście urzędasy umyją łapki a bulić będzie właściciel domu... zapewne pan od czołgu.

Żródło: trojmiasto.pl
Nie każdy urzędnik to pijawka
T................r • 2013-03-15, 23:01
Cytat:

Ostatnio pisaliśmy o wyższych dietach radnych w gminach Choceń, Boniewo, Lubraniec. W gminie Choceń samorządowcy będą dostawać od 1 kwietnia 450 złotych (dotychczas 350 zł), w Boniewie podwyżka już była - diety wzrosły z 350 zł do 400 zł. Ta informacja zbulwersowała wielu naszych Czytelników. - Dziwię się, że w tak biednej gminie jak nasza, radnych stać na podniesienie diet - mówi Czytelnik z gminy Boniewo.

Wskutek zmiany stawki bazowej wzrosły również diety w Lubrańcu, ale nie dorównują one tym w gminie Choceń czy Boniewo - zwykły radny pobiera bowiem 210 zł. Radni gminy w Choceniu, Boniewie i Lub-rańcu zdecydowali także o kilkusetzłotowych podwyżkach dla swoich wójtów i burmistrza.

Ale są takie gminy, gdzie diety są obniżane. Tak zrobiła Rada Miejska w Kowalu. W ub. kadencji kowalscy radni dostawali po 100 zł za posiedzenie. W tej kadencji - ze względu na kryzys - diety sobie obniżyli. Samorządowcy dostają po obniżce 50 zł za posiedzenie. W miesiącu odbierają średnio z kasy miasta 100 złotych.

Od pięciu lat na tym samym poziomie jest też pensja burmistrza Kowala Eugeniusza Gołembiewskiego. Odbiera 6 tys. zł na rękę.



Szkoda, że reszta hołoty nie potrafi brać przykładu z innych.

Źródło: regiopraca.pl/portal/rynek-pracy/zarobki-w-regionach/kowal-radni-miejs...
E-sądy, czyli historia o tym,
peso • 2013-03-15, 14:15
że w Polsce można zrobić wszystko...

Rozmowa z urzędnikiem, oficjalnym przedstawicielem lubelskiego e-sądu.

– Dlaczego wysłaliście powiadomienie na stary adres, nieaktualny od 13 lat?
– Nie obchodzi nas adres i nie sprawdzamy go. Wysyłamy w to miejsce, który wskaże powód.

– Czyli powód może podać nawet nieistniejący adres. Albo adres dziury w ziemi.
– Tak.

– Na podstawie jakich dowodów rozpatrzyliście sprawę?
– E-sąd nie rozpatruje żadnych dowodów.

– Na jakiej więc podstawie rozpatrzyliście sprawę?
– Na podstawie deklaracji powoda, że ma od dowody.

– Nie weryfikujecie, czy powód mówi prawdę? Nie żądacie okazania dowodów?
– Nie.

– Czyli mogę wystawić fałszywą fakturę na dowolną osobę, a wy automatycznie uznacie moje roszczenia?
– Tak, ale osoba, na którą pan wystawi fakturę, może wnieść sprzeciw.

– Ale mogę wam podać nieaktualny adres pozwanego albo pozwać trupa, żeby nie mógł się obronić.
– Tak.

– Zatwierdzacie więc wszystkie roszczenia z automatu, nie sprawdzając ich autentyczności?
– Tak.

– Wie pan, że to absurd?
– Pretensje proszę kierować do ustawodawcy. Coś jeszcze? Bo męczą mnie pana pytania.

Źródło: Marcin M. Drews (Bzyk)
Francuscy lekarze ze zdumieniem dowiedzieli się, że 44-letni normalnie funkcjonujący mężczyzna niemal nie ma... mózgu. Obrazowanie medyczne wykazało, że czaszkę prawie całkowicie wypełniał płyn mózgowo-rdzeniowy.....


Z lewej mózg Francuza, po prawej przeciętny mózg

Ten człowiek najprawdopodobniej jest osobą z najmniejszym mózgiem na świecie, która niestety nie chce ujawniać swoich danych osobowych, ani dokładnej wielkości swojego mózgu. Wiemy natomiast, że większość jego czaszki wypełnia płyn, który powinien znajdować się w 4 niewielkich komorach. Niestety, u francuza te komory nie są niewielkie, więc zabrakło miejsca na mózg.



W czaszce zdrowego człowieka znajdują się cztery niewielkie komory, wypełnione płynem. U Francuza były one tak powiększone, że prawie nie było miejsca na mózg. Została mu tylko cienka warstwa komórek mózgowych. Ma żonę, czworo dzieci i pracuje jako urzędnik państwowy - napisali lekarze w piśmie do specjalistycznego pisma medycznego „Lancet”. Mężczyzna trafił do szpitala, gdyż skarżył się na bóle nogi. Lekarze, którzy czytali jego kartę choroby, dowiedzieli się, że jako dziecko miał on założony dren, który odprowadzał z czaszki nadmiar płynu i dren ten został usunięty gdy mężczyzna miał 14 lat.

Lekarze najpierw przeprowadzili tomografię komputerową, a następnie rezonans magnetyczny. Byli zdumieni tym, co zobaczyli. Najbardziej zdumiewa mnie to, jak tak niewielki mózg poradził sobie z czynnościami życiowymi. On nie powinien żyć - mówi doktor Max Muenke, specjalista ds. uszkodzeń mózgu w Narodowym Instytucie Badań Ludzkiego Genomu. U mężczyzny przeprowadzono testy na inteligencję, które wykazały IQ na poziomie 75 punktów. To mniej niż średnie 100 punktów, jednak nie można mężczyzny uznać za upośledzonego.

Jeśli jakiś proces zachodzi bardzo powoli, prawdopodobnie przez dziesięciolecia, różne części mózgu moją przejąć rolę tych obszarów, które zostały zredukowane - mowi Muenke.

Źródło:

eioba.pl/a/1nur/czlowiek-bez-mozgu-zyje-we-francji

newscientist.com/article/dn12301-man-with-tiny-brain-shocks-doctors.ht...

szukałem po tagach. Jak było - Kosz