



Na czerwonym skręcać w lewoCo za idiota/tka jechał tym focusem, przecież wiadome jest, że jeśli nasze hamowanie może sprawić zagrożenie dla osób trzecich/ bądź po prostu się zap🤬la przynajmniej te 50km/h to daje się kapkę gazu i heyah...
Bez problemu szło się 'schować' za tym samochodem, który znajdował się na skrzyżowaniu... a tak to jeden narwaniec (tym razem w tę drugą stronę) musi klepać auto.
Nie pochwalam zarówno jednego, jak i drugiego, choć nie ukrywam, że od tego właśnie jest redukcja i "ten pedał po prawej".
Regards.


sygnaΠ żółty — zakaz wjazdu za sygnalizator, chyba
że w chwili zapalenia tego sygnału pojazd znajduje
się tak blisko sygnalizatora, że nie może być zatrzymany
przed nim bez gw🤬townego hamowania;
sygnał ten oznacza jednocześnie, że za chwilę
zapali się sygnał czerwony
A ten jebnął hebel w podłogę, aż koła zablokował. Jak takich 2 się spotka to mamy stłuczkę... do przewidzenia.

Tak jak napisał lith, żółte światło nie zakazuje wjazdu na skrzyżowanie, trzeba jednak ZROBIĆ TO Z GŁOWĄ i zachować ostrożność.
Gość, jak napisał mój poprzednik - dał po hantlach i na pewno miał te 50 na budziku, chwilowe przyspieszenie i znalazłby się w dogodnej pozycji, by :
a) przejechać przez całe skrzyżowanie ;
b) przepuścić samochody z prawej strony i dopiero ruszyć.
K🤬A, ten gość nawet z hamowaniem miał jakieś 2 sekundy do zapalenia się czerwonego światła!
Poza tym 50km/h i kapkę gazu na zakręcie... ja p🤬le.
Wiesz co, przeciętnego kierowcy nie przeraża perspektywa dynamicznej jazdy. Przeraża natomiast brak wyobraźni i przestrzennej orientacji, której to, jak staram Ci się to wytlumaczyć, ten matoł z focusa nie miał.
I kto tu baranie, ma zdawać powtórnie prawko?
PS. Żeby nie było, powtarzam - nie pochwalam tego gościa, który w focusa przypieprzył. Ale rozumiem jego wk🤬 po fakcie, że trafiła mu się akurat tak niepewny kierowca auta z przodu.
podpis użytkownika
Naczelny hejter sadolowego analfabety.


Wybacz, że nie rozumiem problemów przeciętnego kierowcy, w końcu miesięcznie robię tyle kilometrów co przeciętny kierowca w ciągu rokuexx : Co Ty tu p🤬lisz człowieku?
Tak jak napisał lith, żółte światło nie zakazuje wjazdu na skrzyżowanie, trzeba jednak ZROBIĆ TO Z GŁOWĄ i zachować ostrożność.
Gość, jak napisał mój poprzednik - dał po hantlach i na pewno miał te 50 na budziku, chwilowe przyspieszenie i znalazłby się w dogodnej pozycji, by :
a) przejechać przez całe skrzyżowanie ;
b) przepuścić samochody z prawej strony i dopiero ruszyć.
K🤬A, ten gość nawet z hamowaniem miał jakieś 2 sekundy do zapalenia się czerwonego światła!
Wiesz co, przeciętnego kierowcy nie przeraża perspektywa dynamicznej jazdy. Przeraża natomiast brak wyobraźni i przestrzennej orientacji, której to, jak staram Ci się to wytlumaczyć, ten matoł z focusa nie miał.
I kto tu baranie, ma zdawać powtórnie prawko?
PS. Żeby nie było, powtarzam - nie pochwalam tego gościa, który w focusa przypieprzył. Ale rozumiem jego wk🤬 po fakcie, że trafiła mu się akurat tak niepewny kierowca auta z przodu.


Problemem jest to, że ten drugi zapieprzał tak, jakby ewidentnie chciał przejechać przez skrzyżowanie za tym pierwszym, jeśli ten zdecydowałby się to zrobić na tym tak zwanym "późnym pomarańczowym". Chyba nie muszę tłumaczyć, że zrobiłby to na tak czerwonym, jak czerwone może tylko być? Mówiąc wprost, sam jest sobie winien. Jakby zaczął hamować w momencie, gdy zapaliło się żółte, to nie byłoby opcji, żeby komuś wjechał w dupę - no chyba, że jechał 80km/h, ale wtedy też byłby sobie winien.
Podsumowując - lubię placki.
podpis użytkownika
~Au sza la la la ~mam dwie lewe ręce~Au sza la la la ~nie mam pieniędzy

Dalej rozpisywać się nie zamierzam jeżeli dla ciebie wjazd na czerwonym na krzyżówkę to dobra decyzja... potem takie słoiki jadą do dużego miasta i człowiek się zastanawia czemu każde skrzyżowanie jest zaj🤬e.
Jeśli w chwili wjazdu na skrzyżowanie, według Ciebie paliło się czerwone światełko, to radziłbym wykonanie testu na daltonizm.
Zresztą koniec dyskusji, w końcu mam do czynienia z 'doświadczonym rajdowcem'...
Tak dla Twojej informacji, nie robię co prawda aż 18k km miesięcznie (podobno przeciętny roczny przebieg), ale problemów z dostosowaniem się do warunków drogowych nigdy nie miałem. Na czerwonym nie przejechałem ani razu w życiu.
A już na pewno nie hamowałbym jak poj🤬y na żółtym, wiedząc, że za chwilę i tak ktoś mi skasuje dupę - widzisz, nie miałbym czasu na naprawę wózka, bo jego 'gotowość do jazdy' jest mi potrzebna często przynajmniej te 12h/dobę.
Wczoraj na ten przykład, pewna lala z lewego pasa zjeżdżała na prawy, a ja byłem na ... środkowym. Jej auto było wychylone jedynie na pół maski przed moim.
Wymuszała pierwszeństwo jak c🤬j, pewnie w lusterka nawet nie spojrzała.
I co zrobiłem? Ano przyhamowałem, bo akurat tego wymagała sytuacja, blondi była rozkojarzona jak Tusk w Szansie na sukces. Byłaby jej wina?
Oczywiście- JEJ, a nie moja. Dostałbym odszkodowanie.
Ale co z tego, jeśli miałbym przynajmniej w najlepszym przypadku mocno zarysowany, a może nawet up🤬lony zderzak z lewej strony? Samochód do blacharza na pół tygodnia?
Dziękuję.
podpis użytkownika
Naczelny hejter sadolowego analfabety.

potukł?
POTUKŁ?!
P O T U K Ł ?? !!
podpis użytkownika
..it's like ten thousand spoons, when all you need is a knife..PS: przy okazji chyba potukł flaszkę
![]()
Po linii nadwozia widać Astra F, one mają szklane klosze.
podpis użytkownika
o.0