Ja osobiście potrzebuję papierek, że mam ukończone studia wyższe. W obecnej chwili pracuję i studiuję zaocznie na politechnice i sam opłacam sobie wszystko. Ale nie ukrywam, że praca była dla mnie na pierwszym miejscu i przyznaję wiele zaliczeń było na ostatnią chwilę. Często nawet przychodziłem bez przygotowania, gdyż zwykle było ono niepotrzebne. Mówią, że na zaocznych jest łatwiej. Tu się zgodzę, ale weźcie pod uwagę, że w tym samym czasie pracujemy te 8, a czasem i 12h dziennie i chętnie napilibyśmy się zimnego browarka w ilości większej niż 2 w piątkowy wieczór, ale trzeba szurać w sobotę rano na uczelnię.
W chwili obecnej patrząc na tendencje naszego kochanego rynku pracy, to ludzie po studiach bez doświadczenia mają bardzo ciężką sytuację (chyba, że dobry tatuś zaklepał miejsce w kancelarii na synka/córeczkę).
W tym momencie pracuję dla francuskiej firmy i odpowiadam za rynki Europy wschodniej. I tak naprawdę gówno ich obchodziło moje wykształcenie, ale to jakie mam doświadczenie i znajomość języków obcych. I to dało się zauważyć właśnie na 'komunistycznym' zachodzie, kiedy to odwiedzam co jakiś czas główną siedzibę firmy. Kładą nacisk na człowieka i sami pomagają wykreować pożądane przez nich cechy. Tylko u nas panuje jakaś dziwna choroba, gdzie na niby kierownicze stanowisko wymagają 3 języków obcych, 10 lat doświadczenia, skończonych studiów MBA i wieku nie większego niż 25 lat.
Dobra koniec ze spinaniem tyłka, jest piątek, czas na browarka