Pawehan napisał/a:
Może coś z systemami obserwacji noktowizyjnej , bo ćwiczyli nocne loty , i wg wojska używali noktowizji , po pytaniu wieży kontroli lotów czy widzi samolot podchodzący , nie odpowiedzieli od razu , kontroler powtórzył pytanie i wymusił jakby odpowiedż że tak.
To wszystko działo się dość chaotycznie, te maszyny nie powinny się znaleźć na tej samej wysokości w takim punkcie i według mnie tutaj sprawa była zaj🤬a.
Oni przez tą nocną obserwację c🤬ja tak naprawdę przez te światła widzieli , do tego każdy helikopter ma baaardzo ograniczoną widoczność do góry właśnie przez wirnik główny , a tam kilka sekund wcześniej znajdował się pasażerski , było za mało czasu na jakiś manewr Uh-60 to też duża maszyna.
Myślę, że trafiłeś w sedno. To był nie tylko lot ćwiczebny, ale też przedłużający certyfikację dla tych pilotow na loty nocne. M.in. dlatego używali noktowizji.
Problem w tym, że noktowizja niezbyt dobrze oddaje głębię (zależy też od systemów - są lepsze i gorsze) - tj. często przedmioty wydające się być daleko, są w rzeczywistości dużo bliżej. Dodaj jeszcze taki festiwal świateł, jak nad Waszyngtonem. Myślę, ze uznali za CRJ coś innego, nie widząc, że są tuż obok niego.
Oczywiście, kontrola lotów najbardziej jest winna - nie zapewniła właściwej separacji. Przy czym, najprawdopodobniej, wina jest systemowa. Przepisy, przepisami, a praktyka, ze względu na gęstość ruchu, nakazuje zmniejszanie separacji do absolutnych minimów - p🤬lić przepisy, bo trzeba będzie odsyłać maszyny na inne lotniska.