Ostatnio przeglądając Allegro, natrafiłem na dosyć ciekawą ofertę. Poniżej tekst, który zamieścił sprzedawca:
Cytat:
"Witam.
Mam do zaoferowania 10 kartonów ubrań mojej byłej. Skąd taka ilość? Opowiem Wam krótką historię.
Poznaliśmy się w 2013 roku. Dziewczyna ładna, było fajnie. Trochę zazdrosna, ale jakoś mi to nie przeszkadzało.
Ponieważ pracowałem od niedawna w pewnej firmie, bardzo zależało mi na tym, aby dać się poznać jako solidny pracownik z dużymi możliwościami. Udało mi się zabłysnąć kilka razy, więc szef zabrał mnie na delegację, gdzie mieliśmy spotkać się z przedstawicielami pewnej firmy i negocjować dostawy. Wyjazd wypadł nagle, więc mojej ukochanej nie zdążyłem wcześniej powiadomić. Sam byłem zaskoczony tak szybkim wyjazdem. Miało mnie nie być trzy dni (noclegi w hotelu na drugim końcu Polski). Stwierdziła, że wyjeżdżam do kochanki. Nie pomogły moje zaprzeczenia. Obiecałem nawet zdjęcie z delegacji z szefem na tle hotelu. Zdjęcie wysłałem. Stwierdziła, że wyjeżdżam na jakąś orgię bo szef (według niej mój kumpel), miał prawie ten wiek co ja. Walnęła wielkiego focha i przestała się odzywać.
Jak wspomniałem wcześniej wyjeżdżałem nagle. Pakowałem się w pośpiechu. Nie miałem gotówki przy sobie, wiec zostawiłem dziewczynie kartę kredytową z limitem 23.700 złotych i powiedziałem jej kup sobie kochanie co tam potrzebujesz, bo nie mam czasu wypłacić nic z bankomatu. I to był błąd. Kiedy wróciłem zobaczyłem w mieszkaniu wielki stos ubrań najróżniejszych marek a na tym stosie kopertę, w której była moja karta kredytowa i liścik. W liściku informacja: MIŁEGO ZWRACANIA TOWARU. Karta wyczyszczona prawie co do złotówki a w moim mieszkaniu stos damskich ciuchów. Załamka niezła. Nie odbierała telefonów. Spakowałem ciuchy w kartony i tak stoją do tej pory w moim mieszkaniu.
Jeśli chodzi o liczby to wygląda to następująco:
Bluzki/koszule/bluzeczki itp: 167 sztuk
Tuniki: 41 sztuk
Spódnice: 38 sztuk
Spodnie/legginsy (głównie jeans): 100 sztuk
Sukienki: 54 sztuki
Kurtki/Płaszcze/Trencze itp.: 27 sztuk
T-shirty: 32 sztuki
Łącznie 459 sztuk ubrań!!! Wszystko damskie!!!
Najchętniej oddałbym je do sklepów, ale ona zapomniała lub celowo nie zostawiła mi paragonów. Poza tym, ciuchy te kupowała w sklepach w całej Polsce. Skąd to wiem? Z karty pobrano pieniądze za wynajem samochodu VV Touran ( 890 złotych) i tankowanie w kilku różnych miejscach Polski (601 złotych). Towar pochodzi między innymi z Bielsko Białej, Częstochowy, Warszawy, Krakowa. Przeważające rozmiary to 38-42, choć nie tylko. Są to ubrania nowe. Marki jakie widziałem to Zara, Boden, Mexx, Ryłko, Banderola, coś było z H&M i z Olivier. Dużo marek nie znam lub są nieznane. Część tego to outlet. Rozrzut rozmiarowy jest duży. Ewidentnie widać, że nie kupowała tego z myślą o chodzeniu w tym tylko w tym celu, abym miał trudniej się tego pozbyć. Taka zemsta, tylko że ja nie zawiniłem. Jak się później udało mi z nią skontaktować to oświadczyła, że skoro nawet jej nie zdradzałem to i tak moja wina bo wzbudziłem w niej niepokój i miała prawo mnie ukarać :/
Teraz mam do spłaty ratę w wysokości ponad 1000 złotych miesięcznie. Zaczyna mi brakować na opłaty, więc liczę, że jakaś kobieta zechce sprawdzić gust mojej byłej i wesprze chłopaka, który cały swój majątek ma ulokowany w damskich ciuszkach
"
Całość dostępna tutaj:
allegro.pl/ShowItem2.php?item=5519761650
Ogólnie laska nieźle urządziła chłopa, no ale głupi był, że ciągnął taki związek z chorą psychicznie.
Y................e
2015-07-07, 21:08
Fejk nie fejk, sądy sądami.
Ale zwracać towary można bez paragonu, wystarczy jakikolwiek dowód zakupu.
"zgodnie z art. 11 Ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego z dnia 27 lipca 2002 r., sprzedawca nie może ograniczyć uprawnień konsumenta wynikających z ww. ustawy przez wymaganie przedstawienia paragonu w celu reklamacji towaru. Można również wskazać przykłady klauzul niedozwolonych, których rejestr prowadzi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. (...)
Paragon nie jest niezbędny do skorzystania z prawa do reklamacji
Aby skorzystać z reklamacji wystarczy udowodnić zakup towaru - może to być wydruk z historii konta bankowego, potwierdzenie płatności kartą czy nawet nagranie monitoringu sklepowego."
M................3
2015-07-07, 21:09
Trzeba być debilem żeby wyjeżdżając na 3 dni zostawić lasce kartę z limitem 23tyś. Przecież przez te 3 dni nie zagłodziłaby się na śmierć. Fejk jak c🤬j.
m................u
2015-07-07, 21:11
Kto normalny zostawia dziewczynie karte? Rozumiem żonie .. ale dziewczynie? "Masz, kup sobie co chcesz" brzmi jak "Zapłacę Ci, tylko ze mną zostań".
C................n
2015-07-07, 21:24
Moja dzisiaj dostała focha, gdyż telefon śmiał stracić zasięg
Masz kolezko glowe do interesow, nie wpadlbym na tak szatanski pomysl z ta historyjka
Wyssana z palca historyjka.Za taką ilość ubrań i jeszcze markowych zapłacił by o wiele więcej... pewnie chce szwindel zrobić na podróbkach
D................S
2015-07-07, 21:52
Konto ledwo kilka komentarzy. Jak dla mnie leci sobie w c🤬ja i pozbywa się jakiegoś gówna licząc na jeleni.
ciekawie ile debili teraz zacznie na jaj licytować ...
jakim cudem zapłaciła karta gdziekolwiek? skoro karta na goscia to kazdy kto spojrzy na karte bierze i przecina ją

ostatnio w omyłce wziołem karte kobity, podałem na stacji a babka mówi mi ze nie moja i k🤬a wzieła i ją przecieła mimo że dałem jej dowód z takim samym nazwiskiem i adresem.... wiec gosc wali w c🤬ja az miło!!
gówno prawda nigdzie by nie zapłaciła kartą bo kazdy kto by dostał karte na goscia wziołby ją i przecioł miałem tak samo jak pomyliłem i dałem na stacji żony... nawet nie pomogło danie dowodu z nazwiskiem i takim samym adresem!!
Yellow_Submarine napisał/a:
Fejk nie fejk, sądy sądami.
Ale zwracać towary można bez paragonu, wystarczy jakikolwiek dowód zakupu.
"zgodnie z art. 11 Ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego z dnia 27 lipca 2002 r., sprzedawca nie może ograniczyć uprawnień konsumenta wynikających z ww. ustawy przez wymaganie przedstawienia paragonu w celu reklamacji towaru. Można również wskazać przykłady klauzul niedozwolonych, których rejestr prowadzi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. (...)
Paragon nie jest niezbędny do skorzystania z prawa do reklamacji
Aby skorzystać z reklamacji wystarczy udowodnić zakup towaru - może to być wydruk z historii konta bankowego, potwierdzenie płatności kartą czy nawet nagranie monitoringu sklepowego."
Fajnie, tylko do US trzeba potem ten paragon oddać i się z niego rozliczyć. Poza tym zwrot =/= reklamacja. Sprzedawca nie ma obowiązku przyjąć towaru jeśli nie chce. Wyjątek stanowią zakupy przez internet.
podpis użytkownika
otworzoczy000 napisał/a:
jezeli jakiemus degenerusowi odpowiada obrazanie naszych Polskich rzołniezy, flagii, nabijanie sie z naszej powstanczej histori to brak mi słów
Fejk jak c🤬j. Limity nie pozwolą wypłacić tyle kasy w 3 dni.
@issenpl na kredytowce pozwalaja, na debetowej nie.
1) Dzwonie do banku i mowie, ze mi zaj🤬i karte.
2) Potwierdzam ostatnia transakcje ktora ja wykonalem.
3) Kasa wraca mi na kredyt.
4) Jezeli mam ochote to wskazuje na panne i ona ma sprawe o kradziez i oszustwo. Jak na nia nie wskazuje to bank ma przej🤬e i niech oni sie paluja.
5) Ciuchy zostaja u mnie i op🤬lam je po "zabierzcie mi to gowno z domu"
Ja nic nie trace.
@Hemoglobina24 No chyba, ze placisz zblizeniowo, albo sam przeciagasz przez terminal i nie dajesz komus karty do reki. Albo sprzedawce c🤬j obchodzi czytac co tam jest napisane, ale wtedy to on moze miec problemy. I nikt nie ma prawa przeciac Ci karty, nawet jak nie twoja. On jest k🤬a sprzedawca, a nie jakims j🤬ym samosadem, zeby przeprowadzac dochodzenie czy to twoja karta czy nie, wydawac wyrok i go egzekwowac.
N................k
2015-07-07, 23:38
Fejk jak c🤬j... Prawdziwy facet nie używa słów typu:
Bluzeczki
Trencze
Tuniki
G................d
2015-07-08, 1:24
Mógł ją wyśledzic i sprzedac do jakiegos burdelu w Berlinie, jak faktycznie była niebrzydka to zassałby za nią tak z 6-8k ojro i byłby do przodu. Suka zaś miałaby pokutę do momentu, az by ktoś jej ryjka nie rozj🤬.
A................3
2015-07-08, 1:31
Koleś chciał otworzyć sklepik, nie pykło i teraz sprzedaje towar na wałku. Albo kradziony towar od lichwiarza hurtownika
Szacun za pomysł!