czesiek99 napisał/a:
Nie lubię się wbijać między wódkę a zakąskę, ale mam chwile więc coś skrobnę...
Chyba zapomniałeś, kim są politycy. Są to wybrani przez naród ludzie reprezentujący interesy swoich mocodawców. Jeżeli grupa polityków uważa, że aborcja winna być zakazana oznacza to ni mniej, ni więcej tylko tyle, że komuś na tym zależy, komu? Może znów jakaś firma farmaceutyczna, chce wprowadzić tabletki poronne ("tydzień po", "8 miesięcy po"). Może po prostu władzy nie podoba się to, że kobiety robią to "na lewo", znaczy prywatnie. Wiadomo byłby to pewny biznes, a szpitale trzeba ratować jak się da, więc mogą wyznaczyć placówki, gdzie usuną ciążę i od razu wypalą na ramieniu znakowanie "zła matka".
Tak można każdą kwestię przemyśleć. I ta władza, i poprzednia, i każda inna opiera się na pieniądzu. Ktokolwiek usiadłby przy żłobie robiłby podobnie, czy ja, czy Ty. Jeżeli wmówisz sobie, że to co robisz jest dobre, nawet łapówki będziesz brać z przyjemnością.
Zbyt płytko podchodzisz do sprawy. Nie jest to kwestia jednej konkretnej sprawy, bo z takiego szczegółu pieniądze są niewielkie. Chodzi o nakierowanie na całą ideologię, której ta sprawa jest częścią, a za którą idą setki innych.
A więc podchodząc konkretnie odnośnie aborcji. Nie chodzi o samą aborcję, tylko o to że "pro-life" mają rację, a że są oni głównie (ale nie tylko) związani ze stroną kościelną ma to na celu wywarcie nacisku, że KK powinien być wyznacznikiem moralności i prawa w państwie, a od tego już tylko krok do uprzywilejowanej pozycji KK (np. możliwośći wykupu ziemi rolnej, którą mieli móc kupować tylko rolnicy), bo skoro KK "ma rację" to należą im się specjalne prawa i tutaj zaczynają się dopiero pojawiać prawdziwe pieniądze.
Tak to działa. Powiedziałbyś w Czechach, że jakiś ksiadz, biskup, kościół ma jakieś zdanie w sprawie X i trzeba je uwzględnić to by cię wyśmiali i powiedzieli, żeby się zajmowali własnymi sprawami a nie wkraczali w to co jest domeną państwa. A unas urobili władzę tak, że dzięki takim sprawom jak np. aborcja mają uprzywilejowaną pozycję w każdej innej i w każdej sprawie ich zdanie się liczy.