Tak, był znak, że jest też przejazd dla rowerów, ale wina rowerzystki jak dla mnie oczywista, ale podyskutujcie
Tak, był znak, że jest też przejazd dla rowerów, ale wina rowerzystki jak dla mnie oczywista, ale podyskutujcie
Znaki mówią wszystko. Nie miał(a) pierwszeństwa
![]()
Najpierw widać znak C16/C13 (droga dla pieszych i rowerzystów) a kraksa następuje pod znakiem D-6b ( przejście dla pieszych i przejazd dla rowerzystów ).
Ps. Coś mi umknęło ?
mp001 Kierowca miał obowiązek zmniejszenia prędkości zbliżając się do miejsca oznaczonego znakiem D-6.
pokaż mi wykładnie tego przepisu, że niby jak jest ograniczenie do 40/50 km/h to mam za każdym razem zwalniać ? ha ha ha do ilu ? 15-10-5 km/h ?
Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.
Jeżeli rowerzystka połamała się w wyniku kolizji, a kierowca jechał zbyt szybko żeby zareagować na wjeżdżającą rowerzystkę - jechał za szybko.
Na Zachód od nas każdy wie, że pierwszeństwo ma pieszy. Jest miękkim uczestnikiem ruchu, nie musi spełniać rygorystycznych zasad jak kierowca (dzieci/osoby niepełnosprawne/niedołężne/pod wpływem alkoholu). Itd. Ot logika i kultura.
Na Wschód od nas każdy wie, że pierwszeństwo ma kierowca. Jedzie samochodem, więc jest z pewnością kimś bardziej majętnym, ważniejszym, a już z pewnością bardziej mu się śpieszy.
W Polsce tak fifty-fifty. Połowa jest mentalnie na zachód, połowa mentalnie na wschód.
Jeżeli popatrzeć na relacje pieszy-kierowca to jest przepaść, a w Polsce przebiega linia.
Na Zachód od nas każdy wie, że pierwszeństwo ma pieszy. Jest miękkim uczestnikiem ruchu, nie musi spełniać rygorystycznych zasad jak kierowca (dzieci/osoby niepełnosprawne/niedołężne/pod wpływem alkoholu). Itd. Ot logika i kultura.
Na Wschód od nas każdy wie, że pierwszeństwo ma kierowca. Jedzie samochodem, więc jest z pewnością kimś bardziej majętnym, ważniejszym, a już z pewnością bardziej mu się śpieszy.
W Polsce tak fifty-fifty. Połowa jest mentalnie na zachód, połowa mentalnie na wschód.
Na zachodzie każdy to wie, bo wie też, że w przypadku JAKIEJKOLWIEK kolizji z rowerzystą czy pieszym - winny jest Z AUTOMATU kierowca. W zasadzie cokolwiek by ten rowerzysta czy pieszy nie zrobił. Chyba, że jego wina będzie absurdalnie nieprzewidywalna.
Co ciekawe, w Polsce też są podobne przepisy (trochę mniej restrykcyjne, ale są) - Kodeks Cywilny przewiduje że odpowiedzialny jest zawsze kierowca, chyba że wina leży wyłącznie po stronie poszkodowanego - KC Art. 436. § 1.
Przy czym, żeby mówić o wyłącznej winie poszkodowanego, należy także wziąć pod uwagę np. zasadę ograniczonego zaufania przez kierowcę - jeżeli jej nie wziął, wina poszkodowanego nie jest wyłączna, więc odpowiada kierowca...
Wyłączność winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, wykluczająca odpowiedzialność posiadacza pojazdu mechanicznego podlega ocenie przy uwzględnieniu zasady ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu, zgodnie z którą prowadzący pojazd powinien się liczyć z możliwością ich nieodpowiedniego zachowania. Oznacza to, że jeżeli posiadaczowi pojazdu można przypisać złamanie tej zasady, nie będzie on mógł wyłączyć swojej odpowiedzialności na zasadzie ryzyka, a szkody nie będzie można uznać za zaistniałą wyłącznie na skutek zawinionego zachowania poszkodowanego lub osoby trzeciej (wyrok SN z dnia 19 lipca 2000 r., II CKN 1123/98, nie publ.).
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie