Dzisiaj pracowałem na budowie i przypomniała mi się pewna historia z przed lat :
Znajomy opowiadał jak to jego znajomy (fakt ten potwierdza autentyczność historii ) siedział w izbie przyjęć w szpitalu obie ręce połamane , powykrzywiane itd itd, paradoksalnie śmiejąc się do łez. Zachowanie to strasznie dziwi pielęgniarki więc go pytają :
- Co się Pan k🤬a tak śmiejesz przecież masz Pan dwie ręce porządnie połamane. Mi by nie było do śmiechu.
- Pani, słuchaj. Robiłem dzisiaj ze Szwagriem na budowie, ciepło było więc ubrałem klapki do krótkich spodenek. Obracałem akurat betoniarkę, gdy do klapek nasypało mi się trochę piasku , w związku z tym zacząłem trzepać nogą w prawo i lewo, aby wysypać piasek. W tym momencie szwagier myślał, że prąd mnie razi z betoniarki, złapał za łopatę i przyj🤬 mi w obie ręce.
b................8
2013-05-08, 19:47
@up Polska to mały kraj tu każdy każdego zna.
<westchnięcie> *sprzed
podpis użytkownika
I'm not crazy, my reality is just different than yours.
p................b
2013-05-08, 20:15
Historia stara jak świat i ma wiele wersji.
historia starsza niz internet...
r................0
2013-05-08, 21:07
mój znajomy tez mi to mówił
@ejdzbikej
Kiepsko przetłumaczona wersja Sick Note.
k🤬a ludzie gdzie się chowaliście te opowiadania to są tak stare -jak gdzie nie pracowałem zawsze było ze u nas jeden był taki co codziennie chleb jadł ze schabowym a w chlebie był placek ziemniaczany.
podpis użytkownika
>Każdy mężczyzna w swoim życiu wypowiada te trzy kłamstwa:
- Będę cię kochał wiecznie.
- Nigdy cię nie zdradzę.
- Weź do buzi, powiem ci jak będę kończył ...
Autentyczne jak Wielka Stopa i Nessie...
Już dawno temu widziałem historię w CDA typu:
"Parzyłem sobie kawę w ekspresie słuchając położonego obok tego ekspresu walkmana przez słuchawki i podrygiwałem w rytm muzyki. Moja żona widząc ciągnący się kabel ode mnie do maszyny i całego mnie trzęsącego chwyciła kij baseballowy i przypieprzyła mi w rękę pragnąc odłączyć mnie od śmiercionośnego przepływu prądu łamiąc ją w dwóch miejscach"
...czy jakoś tak. Tak czy owak - marketingowe p🤬lenie w celu lepszego sprzedania kawału jest nadal skuteczne biorąc pod uwagę statystyczną ilość głąbów. Ale wk🤬ia mnie przypisywanie sobie cudzej historii...
To nie hejt! Po prostu mam uczulenie na p🤬lenie!
s................n
2013-05-09, 10:43
swietna historia, usmialam sie:)
ejdzbikej napisał/a:
To mi przypomnialo stara jak swiat historie z beczka pelna cegiel. Mimo wieku dalej smieszy jak sk🤬ysyn
"Protokół przyczyn wypadku
Szanowni Państwo
W protokole jako przyczynę wypadku podano "próbę samodzielnego wykonania pracy". W liście do mnie stwierdzili państwo że powinienem podać pełniejsze wyjaśnienia. Sądzę że poniższe szczegóły będą wystarczające.
Niedawno skończyłem budowlankę, jestem z zawodu murarzem. W podanym dniu pracowałem sam na dachu trzypiętrowego budynku. Kiedy zakończyłem pracę zobaczyłem że mam ponad 150 kg cegieł porozrzucanych obok kominów. Postanowiłem nie znosić je na dół pojedynczo lecz spuścić je na dół w beczce używając do tego liny na bloku zamocowanym na dachu. Po zawiązaniu liny na dole wszedłem z powrotem na dach i zawiesiłem a niej beczkę załadowaną cegłami. Potem znów zszedłem na dół i odwiązałem linę a następnie trzymając mocno zacząłem powoli opuszczać ciężar. W protokole napisano, że ważę 83 kilogramy. Wcześniej tego nie wiedziałem, bo dawno się nie ważyłem. Wobec tego możecie sobie Państwo wyobrazić, jak duże było moje zaskoczenie nagłym szarpnięciem do góry. Straciłem wówczas orientację, nie puściłem jednak liny. Nie muszę dodawać że ruszyłem do góry po ścianie budynku w raczej szybkim tempie. W połowie drugiego piętra spotkałem się z opadającą beczką, to tłumaczy pękniętą czaszkę oraz złamany obojczyk. Zwolniłem trochę z powodu beczki, ale kontynuowałem gw🤬towny ruch w górę, nie zatrzymując się a kostki mojej prawej ręki weszły w blok. Na szczycie pozostałem przytomny i pomimo bólu byłem w stanie nadal trzymać linę lewą ręką. W tym samym czasie beczka z cegłami uderzyła o ziemię. W wyniku uderzenia jej dno pękło a cała zawartość wypadła rozsypując się wokoło. Pozbawiona dna beczka ważyła już tylko 25 kilogramów, a ja jak wspomniałem 83. W tej sytuacji zacząłem gw🤬townie opadać i w połowie drugiego piętra ponownie spotkałem się z beczką, która tym razem wznosiła się do góry. W efekcie mam również pękniętą kostkę i rany szarpane lewej nogi. Drugie spotkanie z beczką opóźniło moje spadanie na tyle że odniosłem mniej obrażeń przy upadku na stos rozsypanych cegieł - złamałem tylko trzy żebra. Z przykrością muszę stwierdzić że gdy leżałem obolały na tych cegłach nie mogąc ani wstać ani się przesunąć to przestałem trzeźwo myśleć i puściłem linę. Pusta beczka ważąca więcej niż lina spadał w dół i złamała mi prawą rękę.
Mam nadzieje ze udzieliłem Państwu wyczerpujących odpowiedzi potrzebnych do zakończenia postępowania w mojej sprawie. Teraz już Państwo z pewnością rozumieją w jakich okolicznościach wydarzył się mój wypadek i że należy mi się stosowne odszkodowanie."
sadistic.pl/ale-plama-wypadek-murarza-vt92782.htm
h................g
2013-05-10, 0:43
"ubrałem klapki" Nosz k🤬a... co za cham.
F................s
2013-05-10, 4:43
Znam takie samo urban legend tylko, że rzecz działa się w kopalni. Koleś oparł się o jakąś skrzynkę z kablami i sobie trzepał. Ktoś go przyczaił i myślał że się telepie bo go prąd kopie, więc przywalił kilofem po łapach