

A to gdzie odpadło, połknął?
Z tego co widzę to chyba progi w ładzie naprawiał

Z tego co widzę to chyba progi w ładzie naprawiał



Heliar napisał/a:
A to gdzie odpadło, połknął?
Z tego co widzę to chyba progi w ładzie naprawiał
Jak to kiedyś powiedział mi pewnie majster. Osłony są dla cieniasów...
Jak on skubany tą tarczę złapał bądź wyginał, że mu tak p🤬lnęła?
Wystarczy kupować porządne tarcze i używać ich chociaż trochę zgodnie z przezaczeniem i wyczuciem. Nawet jak w 0,0001% przypadków jebnie, to nie w taki sposób. Jestem ekspertem.
Anosa20 napisał/a:
Jak to kiedyś powiedział mi pewnie majster. Osłony są dla cieniasów...
dlatego "niecieniasy" schodzą szybciej od "cieniasów"
Heliar napisał/a:
A to gdzie odpadło, połknął?
Z tego co widzę to chyba progi w ładzie naprawiał
A ja miałem osłonę i jakiś odłamek tak się zawinął, że i tak wbił się w polika. Fakt, to była moja wina, bo za mocno docisnąłem tarczą. Raz jak miałem jakiegoś nonamea kątówkę, po odłożeniu jej na bok ta ożyła samoczynnie i odjechała

Anosa20 napisał/a:
Jak to kiedyś powiedział mi pewnie majster. Osłony są dla cieniasów...
majster powiedzial Ci to zanim stanal przed Twoim wpietym zadem?

Dlatego tnie się mając szlifierkę obok ciała, a nie przed sobą. To samo z cyrkularką.
Ja kiedyś miałem śmiechy jak kolesiowi tarcza wyjechała z kątówki tak ze 10 cm w bok, zamieliła w miejscu przez dwie sekundy po czym poleciała w p🤬du. Na szlifierce zostało tylko to metalowe kółko ze środka tarczy. Oczywiście osłona była.