niby pedały w rurkach ale więcej ryzykują czasami niż ci ,,kozacy,, nap🤬lający się na ulicach.
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 23:14
a ja smigam na MTB (troche wieksze koła niz w bmxie) w streecie i nie nosze rurek
szkoda tylko że prawie wszystkie spodnie mam porozrywane w nogawkach. ale co, wszyscy wiedzą lepiej ze to pedały w rurkach chodza. a 90% nie zrobi zwyklego podskoku (bunnyhop)
2:57 i jest pomoc medyczna, w PL ten film trwałby 1:13:45 + 6 telefonów ( jeżeli masz PLAY to za 112 i tak cie policzą )
Ja osobiście latałem w szerokich galotach a sposób na łańcuch był prosty, na nogawkę naciągało się skarpetę i po kłopocie.
No ryzykują zdrowie, życie itp. Mnie interesuje po co? Złamie sobie jeden z drugim podstawę czaszki, trzeci sobie jajca rozbije na jakiejś poręczy. Po co? Większy szacun na mieście? Bo walnął jajami i jest z tego film na failblogu? Albo taki strasznie pro na BMXie był, tylko coś nie poszło i teraz sobie zalepia dętki od wózka inwalidzkiego? Pal licho czy w rurki się wbija, czy dzwony z bistoru nosi. Fakt, że pechowcowi w drewnianym kościele cegła na łeb spadnie, ale po co kusić los? Sam czasami jestem rowerzystą, ale używam roweru jako środka transportu. Ktoś powie dla sportu. No dobra. Wygibasy na rowerze, desce, czy innych nartach fajnie rozwijają równowagę i takie tam, ale mnie zawsze dziwiła ta rywalizacja. Nie piszę tego w celu hejtowania, ale ze szczerej ciekawości. Jeszcze jak ktoś dzięki takiemu ryzyku zarabia szmal, albo dostaje medale i ma zniżkę w muzeum przetworów owocowych - mogę zrozumieć. Ale ryzykować dla zabawy? Ktoś wyżej napisał, że kobietkom imponuje. Wątpię, żeby jakaś kobieta myślała poważnie o związku z kolesiem, który jutro może wystawić rower na aukcję z opcją zamiany na wózek inwalidzki. Rozumiem, że zapalony gracz, nabijacz leveli, też nie jest wymarzoną partią, ale ten ryzykuje co najwyżej miażdżycę, która zabija powolutku. Kiedy koleś po upadku charczy jak ten na filmie, to znaczy że powinien rozważyć zmianę sportu na mniej ryzykowny - bo nie ma sensu ryzykować dla samego ryzyka.
"...call 911..." - no w końcu złapali gościa. A jak skubany się wyrywa
Pierwsza sprawa pslodo@
Nigdy tego nie zrozumiesz, to sie nazywa pasja, jest to wrecz uzaleznienie, zyje sie tylko raz jak chcesz przezyc to zycie przed kapem twoja sprawa, ja to kocham i wiem, ze jak dozyje starosci to nie bede zalowal, ze wlasnie taka droge wybralem.
Druga sprawa jest taka, ze ''pedaly w rurkach'' zrodzily sie z gimbazow, ktore chca nasladowac profesjonalistow i wyrywac laski, zakladaja najlepsze i jak najdrozsze ciuchy na rower, glupota... Moje ciuchy na rower wygladaja jak po ataku psa. To dwie rozne zajawy. W kazdej dziedzinie znajda sie tak zwani ''pozerzy'', ale niestety smietanka umyslowa ludzkosci nie potrafi tego odroznic. Peace.
Je**c Haterow ....
Nigdy tego nie zrozumiesz, to sie nazywa pasja, jest to wrecz uzaleznienie, zyje sie tylko raz jak chcesz przezyc to zycie przed kapem twoja sprawa, ja to kocham i wiem, ze jak dozyje starosci to nie bede zalowal, ze wlasnie taka droge wybralem.
Druga sprawa jest taka, ze ''pedaly w rurkach'' zrodzily sie z gimbazow, ktore chca nasladowac profesjonalistow i wyrywac laski, zakladaja najlepsze i jak najdrozsze ciuchy na rower, glupota... Moje ciuchy na rower wygladaja jak po ataku psa. To dwie rozne zajawy. W kazdej dziedzinie znajda sie tak zwani ''pozerzy'', ale niestety smietanka umyslowa ludzkosci nie potrafi tego odroznic. Peace.
Je**c Haterow ....
baranqu napisał/a:
Pierwsza sprawa pslodo@
Nigdy tego nie zrozumiesz, to sie nazywa pasja, jest to wrecz uzaleznienie, zyje sie tylko raz jak chcesz przezyc to zycie przed kapem twoja sprawa, ja to kocham i wiem, ze jak dozyje starosci to nie bede zalowal, ze wlasnie taka droge wybralem.
Druga sprawa jest taka, ze ''pedaly w rurkach'' zrodzily sie z gimbazow, ktore chca nasladowac profesjonalistow i wyrywac laski, zakladaja najlepsze i jak najdrozsze ciuchy na rower, glupota... Moje ciuchy na rower wygladaja jak po ataku psa. To dwie rozne zajawy. W kazdej dziedzinie znajda sie tak zwani ''pozerzy'', ale niestety smietanka umyslowa ludzkosci nie potrafi tego odroznic. Peace.
Je**c Haterow ....
Po pierwsze:
To, że on nie jeździ na rowerze, nie znaczy, że przegrał życie, nie ziej ogniem.
Po drugie:
Nie ważne z czego się zrodziły, ważne z czym się ten sport teraz kojarzy. Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić kogoś trenującego sporty walki, który pomyka cały czas w rurkach i ubiera się jak 12latek z gazety "Kumpel".
kiedys smgalem na desce:D bylem dobry
bajerowalem laske jedna na rolkach
caly dzien jezdzilem i sie usmiechalem do niej
ona do mnie tez
czekalem na achod slonca az sie zmeczymy i usiadziemy na lawce
ale zlamalem reke lol przyjechala karetka i gosc sie uparl zeby dac mi zastrzyk w dupe nawet jak mowilem ze mnei nie boli ze chce jechac do szpitala, to gruby zbok sie uparl i musialem przy wszystkich zdjac gacie a co najwazniejsze przy niej, i dal mi zastrzyk oblizujac sie , dalej nic nie pamietam
PEDALY W RURKACH? a wiecie czemu noszą rurki? bo ten sport na niewiele by sie zdał gdyby mieli szerokie spodnie ponieważ w łańcuch by wpadały cały czas -_- tak dla waszej informacji
@ dyspans i baranq.
Ależ ja nigdzie nie pisałem, że ktoś jest jest pedał, czy pozer, bo ubiera takie spodnie, a nie inne. Nawet zauważyłem, że nie ma znaczenia czy ktoś wbija się w rurki czy dzwony, dorzucę jeszcze bawełniane dresiwo z wypchanymi kolanami - żeby był komplet. W swoim ubiorze zwracam uwagę, czy ramiona marynarki za bardzo nie odstają i czy rozmiar kołnierzyka jest dobrze dobrany. O kancie na spodniach i wypastowanym obuwiu nie zapominając.
Napisałem też o korzyściach płynących z ryzyka - tylko (mój błąd) nie wyraziłem się jasno. Odnosząc się do drugiego akapitu Dyspansa, wyjaśniam mój tok rozumowania. Po obejrzeniu dziesiątek kompilacji wypadków i kilku wypadków na żywo, z udziałem deskorolkowców, rowerzystów, a nawet koszykarzy doszedłem do wniosku, że masa ludzi niepotrzebnie ryzykuje. Amatorszczyzna. Nie mając niekiedy podstawowych umiejętności w danej dziedzinie sportu próbują dorównać ludziom z długim doświadczeniem w tydzień. I tak 15 letni koleś który dostał deskorolkę pod choinkę wspina się dwa miesiące później na rampę wielkości skoczni mamuciej i efektownie spada z deski na samym szczycie. Podobnie to się ma do rowerzystów, czy młodych właścicieli seicento (900ccm FWD WRC, wielkim tłumikiem z rurą o średnicy kanalizacji od klopa). Dziwi mnie to, że zamiast zacząć małymi krokami, nauczyć się sztuczek od najprostszych i najbezpieczniejszych - rozwijając tężyznę fizyczną, tępe głowy lecą skakać po poręczach, jakby to było łatwe jak jedzenie jogurtu (bo nawet gryźć nie trzeba). Niejednokrotnie kolorowy sprzęt ma się nijak do tego, co używają zawodowcy. Można to porównać do początkującego gitarzysty, który na rozjechanym pudle ze źle dobranymi strunami, rżnie paluchy do krwi, bo chciałby już jutro naparzać solówki jak Dave Murray. W każdej dziedzinie trzeba cierpliwości, żeby osiągnąć jakiś stopień rozwoju.
Pasja kolego baranq. Mam i rozwijam swoje pasje i prawie nie jest mi do tych pasji potrzebny komputer. Nie będę wymieniał czym lubię i chcę się zajmować, bo to nie pamiętnik. Fakt, że realizując dowolne z moich hobby ciężko sobie kark skręcić, ale w początkach też porywałem się czasem z motyką na słońce i nieraz najadłem się wstydu.
Wreszcie odniosę się do "gimbazy". Jako że byłem edukowany w starym systemie, nie było gimnazjów i nie było na kogo zrzucić popularyzacji poronionych pomysłów. Nawet wirtualnej polski. Moda jaka panuje w gimnazjach skądś się bierze, prawda? Nie dam sobie wmówić, że największą inwencją wykazują się ludzie w wieku gimnazjalnym i to oni popularyzują wbijanie się w "rurki" nawet jeśli nie mają BMX'a. Skądś biorą przykład. Nie wydaje mi się, żeby podglądali modę w podstawówkach.
Ależ ja nigdzie nie pisałem, że ktoś jest jest pedał, czy pozer, bo ubiera takie spodnie, a nie inne. Nawet zauważyłem, że nie ma znaczenia czy ktoś wbija się w rurki czy dzwony, dorzucę jeszcze bawełniane dresiwo z wypchanymi kolanami - żeby był komplet. W swoim ubiorze zwracam uwagę, czy ramiona marynarki za bardzo nie odstają i czy rozmiar kołnierzyka jest dobrze dobrany. O kancie na spodniach i wypastowanym obuwiu nie zapominając.
Napisałem też o korzyściach płynących z ryzyka - tylko (mój błąd) nie wyraziłem się jasno. Odnosząc się do drugiego akapitu Dyspansa, wyjaśniam mój tok rozumowania. Po obejrzeniu dziesiątek kompilacji wypadków i kilku wypadków na żywo, z udziałem deskorolkowców, rowerzystów, a nawet koszykarzy doszedłem do wniosku, że masa ludzi niepotrzebnie ryzykuje. Amatorszczyzna. Nie mając niekiedy podstawowych umiejętności w danej dziedzinie sportu próbują dorównać ludziom z długim doświadczeniem w tydzień. I tak 15 letni koleś który dostał deskorolkę pod choinkę wspina się dwa miesiące później na rampę wielkości skoczni mamuciej i efektownie spada z deski na samym szczycie. Podobnie to się ma do rowerzystów, czy młodych właścicieli seicento (900ccm FWD WRC, wielkim tłumikiem z rurą o średnicy kanalizacji od klopa). Dziwi mnie to, że zamiast zacząć małymi krokami, nauczyć się sztuczek od najprostszych i najbezpieczniejszych - rozwijając tężyznę fizyczną, tępe głowy lecą skakać po poręczach, jakby to było łatwe jak jedzenie jogurtu (bo nawet gryźć nie trzeba). Niejednokrotnie kolorowy sprzęt ma się nijak do tego, co używają zawodowcy. Można to porównać do początkującego gitarzysty, który na rozjechanym pudle ze źle dobranymi strunami, rżnie paluchy do krwi, bo chciałby już jutro naparzać solówki jak Dave Murray. W każdej dziedzinie trzeba cierpliwości, żeby osiągnąć jakiś stopień rozwoju.
Pasja kolego baranq. Mam i rozwijam swoje pasje i prawie nie jest mi do tych pasji potrzebny komputer. Nie będę wymieniał czym lubię i chcę się zajmować, bo to nie pamiętnik. Fakt, że realizując dowolne z moich hobby ciężko sobie kark skręcić, ale w początkach też porywałem się czasem z motyką na słońce i nieraz najadłem się wstydu.
Wreszcie odniosę się do "gimbazy". Jako że byłem edukowany w starym systemie, nie było gimnazjów i nie było na kogo zrzucić popularyzacji poronionych pomysłów. Nawet wirtualnej polski. Moda jaka panuje w gimnazjach skądś się bierze, prawda? Nie dam sobie wmówić, że największą inwencją wykazują się ludzie w wieku gimnazjalnym i to oni popularyzują wbijanie się w "rurki" nawet jeśli nie mają BMX'a. Skądś biorą przykład. Nie wydaje mi się, żeby podglądali modę w podstawówkach.
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie