Aqualinespirit napisał/a:
Wszystko się rozbija o definicję słowa Bóg.
Jakaś siła sprawcza za powstaniem wszechświata stoi. Jedyną kwestią jest to, czy ta siła sprawcza była świadoma i wszechświat jest skrupulatnie zaplanowanym dziełem, czy wszechświat jest tylko chaotyczną masą materii losowo przemieszczającą się w przestrzeni.
Obie koncepcje są nie do udowodnienia.
Filozofować każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej.
Może też być tak, że wszechświata w ogóle nie ma i wszystko co robisz, jest jak by to powiedzieć, urojone. A ty np. leżysz w łóżku psychiatrycznym. Można iść o krok dalej. Dorabiać do tego teorię. Można niektóre rzeczy brać za pewnik inne uważać za urojone np. Bóg.
Abstrakcyjnie wyolbrzymiony nihilizm, spróbuj z tym wygrać. Wszystko da się kwestionować, dlatego ateiści, czy jak to oni wolą, niewierzący, nigdy nie umrą.