Kiedyś pracowałem przy docieplaniu styropianem budynku. Rusztowanie na którym pracowaliśmy miało dość kiepskie blaty. Znajomy przekonywał, że nie ma powodów do niepokoju (tak można nazwać to co wtedy czułem) jednak w pewnym momencie stało się - blat na którym byliśmy we dwóch zarwał się i spadliśmy z 4 - 4,5 metra za ziemię. Jedna z moich nóg zachowała się podobnie jak na filmie z tym, że wygięła się do wewnętrznej strony. W rezultacie o dziwo nic nie złamałem natomiast kontuzja jakiej się nabawiłem pozbawiła mnie sprawności na ponad rok. Pierwsze trzy miesiące to gips, potem orteza i kule oczywiście. Do czego zmierzam - jakim trzeba być p🤬lniętym żeby takie coś odj🤬? Jak mawiał mój ojciec - "Nie biegaj bo hałasujesz" a chodziło mu o mały mózg grzechoczący w czaszce...
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 9:54
Kiedyś pracowałem przy docieplaniu styropianem budynku. Rusztowanie na którym pracowaliśmy miało dość kiepskie blaty. Znajomy przekonywał, że nie ma powodów do niepokoju (tak można nazwać to co wtedy czułem) jednak w pewnym momencie stało się - blat na którym byliśmy we dwóch zarwał się i spadliśmy z 4 - 4,5 metra za ziemię. Jedna z moich nóg zachowała się podobnie jak na filmie z tym, że wygięła się do wewnętrznej strony. W rezultacie o dziwo nic nie złamałem natomiast kontuzja jakiej się nabawiłem pozbawiła mnie sprawności na ponad rok. Pierwsze trzy miesiące to gips, potem orteza i kule oczywiście. Do czego zmierzam - jakim trzeba być p🤬lniętym żeby takie coś odj🤬? Jak mawiał mój ojciec - "Nie biegaj bo hałasujesz" a chodziło mu o mały mózg grzechoczący w czaszce...
najlepsza lekcja to lekcja życia, ale ciężkim przypadkom debilizmu i to nie pomoże.
Up Za dużo odstresowywacza i dlatego takie tagi poprzekręcane. Sorry.
TT4 - podoba mi się
TT4 - podoba mi się
Piwko za historyjkę i dorzucę dwie własne.
Jak miałem z 6 lat, spędzałem wakacje u dziadków na wsi. Popularną zabawą było bujanie się na zwisających gałęziach nad wąwozem w lesie. Złapałem nie tą gałąź co trzeba i dwie kostki skręcone, kontuzja na pół roku
Do domu czołgałem się dobre 2h.
Druga historia sprzed 3 lat, impreza urodzinowa na plaży, poniosło mnie i dla żartu chciałem podnieść dwóch kumpli, poderwać od ziemi po prostu. Plaża, teren nierówny i grząski. Pyk, jebs kolano uciekło do środka, na szybkości nastawiłem na swoje miejsce ale kontuzja odczuwalna jest do dziś. Spuchnięte jak głowa o konsystencji galaretki ze dwa tygodnie. Całkiem niedawno jeszcze na śliskiej podłodze lub przy schodzeniu ze schodów potrafiło pyknąć i wyskoczyć z dyskomfortem. Kompensacja ruchów oraz mięśni spowodowała, że unikam przykuców oraz klękania czy skakania z wysokości. Przekonałem się na własnych stawach, że ile byś nie wypił to one swój limit mają...
Jak miałem z 6 lat, spędzałem wakacje u dziadków na wsi. Popularną zabawą było bujanie się na zwisających gałęziach nad wąwozem w lesie. Złapałem nie tą gałąź co trzeba i dwie kostki skręcone, kontuzja na pół roku
Druga historia sprzed 3 lat, impreza urodzinowa na plaży, poniosło mnie i dla żartu chciałem podnieść dwóch kumpli, poderwać od ziemi po prostu. Plaża, teren nierówny i grząski. Pyk, jebs kolano uciekło do środka, na szybkości nastawiłem na swoje miejsce ale kontuzja odczuwalna jest do dziś. Spuchnięte jak głowa o konsystencji galaretki ze dwa tygodnie. Całkiem niedawno jeszcze na śliskiej podłodze lub przy schodzeniu ze schodów potrafiło pyknąć i wyskoczyć z dyskomfortem. Kompensacja ruchów oraz mięśni spowodowała, że unikam przykuców oraz klękania czy skakania z wysokości. Przekonałem się na własnych stawach, że ile byś nie wypił to one swój limit mają...
podobno trzeba kubeł zimnej wody na nich wylać wtedy się rozłączą.albo pochwa kota puści albo pies urwie sobie penisa.tyle w temacie
~MaszAyahuaskę Nie czytałeś uważnie? co mu ojciec mówił? właśnie dlatego...
W stanach pewnie już zapłaci mu 1,000,000$ odszkodowania, kazała mu zejść to zszedł. Nie podała drogi, nie pokazała mu, jak dla mnie jasna i klarowna sprawa.
Ja raz skręciłem sobie kostkę na Szrenicy ( przez skręcenie, mam na myśli, że poszła mi 90°, na szczęście ścięgna już wcześniej miałem pozrywane, po skręceniu )
4.5h schodzenia z taką nogą...
4.5h schodzenia z taką nogą...
Mój ojciec ostatnio upadł i ręka wygięła się w drugą stronę. Myślałem że złamanie, na szczęście tylko wypadnięta ze stawu łokciowego. Oczywiście gips, który własnoręcznie przy pomocy noża kuchennego zdjąłem mu na drugi dzień, i już po tygodniu zaczął nią ruszać, a po 3 tygodniach wraca już do pełnej sprawności. Dla wyjaśnienia, termin zgłoszenia na ściągnięcie gipsu ma na przyszłą środę. O co chodzi, ano o to, że przy ortopedycznych urazach, lepiej szukać prywatnego specjalisty, aniżeli udawać się do szpitala. Chwile mocno zaboli, ale jak już ustawi, to raz a porządnie. Oczywiście mówię tu o specjalistach którzy się na tym znają i mają własne gabinety.
dmnkzl napisał/a:
Mój ojciec ostatnio upadł i ręka wygięła się w drugą stronę. Myślałem że złamanie, na szczęście tylko wypadnięta ze stawu łokciowego. Oczywiście gips, który własnoręcznie przy pomocy noża kuchennego zdjąłem mu na drugi dzień, i już po tygodniu zaczął nią ruszać, a po 3 tygodniach wraca już do pełnej sprawności. Dla wyjaśnienia, termin zgłoszenia na ściągnięcie gipsu ma na przyszłą środę. O co chodzi, ano o to, że przy ortopedycznych urazach, lepiej szukać prywatnego specjalisty, aniżeli udawać się do szpitala. Chwile mocno zaboli, ale jak już ustawi, to raz a porządnie. Oczywiście mówię tu o specjalistach którzy się na tym znają i mają własne gabinety.
dużo zależy co dokłądnie mu się stało, niekiedy musi być usztywnione, a niekiedy wręcz nie może.
tylko wtedy zwykle orteza, a nie ściąganie gipsu ( czy szyny gipsowej )
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie