ccrossfire
wiedziałem, że tak ta rozmowa się potoczy

z góry zaznaczę, że nie napisałem czy Kukliński zrobił dobrze czy źle, nie mnie to oceniać, nie pamiętam komunizmu, nie miałem styczności z komuszymi służbami, dziwne i irracjonalne to były czasy, więc swoje zdanie wyrabiam na podstawie zdobytej wiedzy i własnego poczucia moralności. Dużo jest racji w tym co napisałeś, jednak trzeba się zastanowić w jaki sposób Kukliński dochrapał się takiego stanowiska jakie miał. Jakoś trudno mi uwierzyć, że była to zaplanowana akcja od samego początku jego wstąpienia do ludowego wojska polskiego. Mówisz o walce i poświęceniu w imię idei, gdzie ta cała idea była jak planował inwazję Czechosłowacji? Moim zdaniem Kukliński ratował swoją dupę, nie wszyscy go lubili, miał dobrą kartę przetargową i idealnego kupca, więc wykorzystał okazję bo czuł się zagrożony. Nie wierzę więc w jego wielkie oddanie sprawie polskiej czy walkę w imię idei. W moich oczach nadal będzie zdrajcą. Oceniać w tym momencie można jedynie to do czego to wszystko doprowadziło, bo nigdy nie byłem fanem scenariuszy "co by było gdyby..." ;D. Powtórzę siebie samego: Dziwne to były czasy. Takich kontrowersyjnych osób jak Kukliński to u nas było na pęczki (chociażby M. Zacharski), dlatego nie chcę nikogo nazywać patriotą czy bohaterem pochopnie, ja nie jestem dżizas krajst, żeby ułaskawiać wszystkich co ukażą skruchę, trzeba brać pod uwagę całokształt człowieka i jego działań, dlatego też Kukliński nadal pozostanie dla mnie zdrajcą.