Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
Avatar
majeńka 2025-07-09, 14:40 2
Dziwi mnie że rozwalili tylko nadbudówkę. Ja bym wrzuciła do środka i podziwiała fontannę.

podpis użytkownika

Powiedzcie proszę że pogib.
Zgłoś
Avatar
RzecznyPotwor 2025-07-09, 14:55
Najlepiej rozj🤬 i się pośmiać. A ja później jeżdżę po całym mieście i tojki szukam żeby się załatwić.
Zgłoś
Avatar
trawa 2025-07-09, 16:38
RzecznyPotwor napisał/a:

A ja później jeżdżę po całym mieście i tojki szukam żeby się załatwić.



A gacie coraz cięższe
Zgłoś
Avatar
PePetto 2025-07-09, 19:12
Ja kiedyś małego niepozornego korsarza wrzuciłem w szkolnym kiblu do muszli i rozj🤬o kibel w drobny mak.
Zgłoś
Avatar
Stary_Pierwiastek 2025-07-09, 22:37
psyhepl napisał/a:

Taka petarda jest jak granat, wystarczy obkleić ja jakimiś metalowymi elementami i masakra



Za młodu wrzucało się petardy kalibru grubszego ołówka do butelek. Cud, że mi i kolegom oczu nie powybijali, bo odłamki koło uszu potrafiły świstać.
Internetu jeszcze wtedy nie było, w każdym razie w Polsce.
Zgłoś
Avatar
blokershk 2025-07-09, 22:50
Zgłoś
Avatar
rakaniczo 2025-07-10, 0:00 2
krisskej napisał/a:

Tak p🤬lisz teraz, ale jakbyś miał internety w latach 90-tych też byś wrzucił.
Tak p🤬lisz teraz, ale jakbyś miał internety w latach 90-tych też byś wrzucił.



Jakby sadistic istniał za czasów karbidu to serwery musiały by być wielkości małego miasta.
Zgłoś
Avatar
psyhepl 2025-07-10, 5:23
Stary_Pierwiastek napisał/a:

Za młodu wrzucało się petardy kalibru grubszego ołówka do butelek. Cud, że mi i kolegom oczu nie powybijali, bo odłamki koło uszu potrafiły świstać.
Internetu jeszcze wtedy nie było, w każdym razie w Polsce.



My za młodu robiliśmy tak
Jakąś mocną petardę hukową obciążało się kamieniem
I wrzucało do słoja wypełnionego benzyną
Efekt: Wilka kula ognia..
Zgłoś
Avatar
trawa 2025-07-10, 10:34 2
Jest coś takiego jak smarownica kapturowa. Kiedyś była powrzechna w przemyśle i było tego oporowo. To była gotowa skorupa,wystarczyło zrobić trochę prochu ,lont spreparować ze zwykłego sznurowadła i iść daleko za miasto. Do największych wchodziło pół litra,to już nie były żarty. Do słoików to napychaliśmy mieszankę nawozów z xxx + prosty inicjator,bo nie wystarczy zapalić.
Ulubiona zabawa to było strzelanie ze słupków ogrodzeniowych ,to gotowy moździerz. Pewnego dnia przesadziliśmy.
Za to dostałem największy wp🤬l w życiu od ojca.
Zgłoś
Avatar
Hege 2025-07-10, 12:38
trawa napisał/a:

Jest coś takiego jak smarownica kapturowa. Kiedyś była powrzechna w przemyśle i było tego oporowo. To była gotowa skorupa,wystarczyło zrobić trochę prochu ,lont spreparować ze zwykłego sznurowadła i iść daleko za miasto. Do największych wchodziło pół litra,to już nie były żarty. Do słoików to napychaliśmy mieszankę nawozów z xxx + prosty inicjator,bo nie wystarczy zapalić.
Ulubiona zabawa to było strzelanie ze słupków ogrodzeniowych ,to gotowy moździerz. Pewnego dnia przesadziliśmy.
Za to dostałem największy wp🤬l w życiu od ojca.



Zaciekawiło mnie co też odstawiliscie?
Zgłoś
Avatar
trawa 2025-07-10, 17:36 2
Pewnie zainteresują szczegóły W lesie stał wbetonowany słup z rury.Nie wiem do czego służył,ale zawsze tam byl.
Zrobiliśmu całą miednicą emaliowaną prochu ,wsypaliśmy do worków foliowych , załadowaliśmy tą rurę i zalaliśmy betonem.
Rura była gruba ,wiercenie otworu do odpalania zajęło pół dnia ,bo kiedyś nie było wkrętarek ,tylko korbka i wiertła z marchewki od ruskich.
Rura nie wybuchła. Oderwała się w całości na wysokości poziomu betonu i spadła przy szpitalu.
Teraz jest tam wieża widokowa ,a przewodniki podają że od przystanku obok szpitala jest do niej 1600m.
W domu była policja, Sprawa ucichła tylko przez to że jeden z nas był synem wysoko postawionego partyjniaka.
U nas wszyscy strzelali. Saletrę przynosił kolega ,którego brat pracował zakładach mięsnych,siarka leżała przy torach obok koksowni.
Największym problemem był więgiel drzewny,bo nie było wtedy grilla ,musieliśmy robić sami.
Zgłoś
Avatar
Hege 2025-07-10, 21:28
trawa napisał/a:

Pewnie zainteresują szczegóły W lesie stał wbetonowany słup z rury.Nie wiem do czego służył,ale zawsze tam byl.
Zrobiliśmu całą miednicą emaliowaną prochu ,wsypaliśmy do worków foliowych , załadowaliśmy tą rurę i zalaliśmy betonem.
Rura była gruba ,wiercenie otworu do odpalania zajęło pół dnia ,bo kiedyś nie było wkrętarek ,tylko korbka i wiertła z marchewki od ruskich.
Rura nie wybuchła. Oderwała się w całości na wysokości poziomu betonu i spadła przy szpitalu.
Teraz jest tam wieża widokowa ,a przewodniki podają że od przystanku obok szpitala jest do niej 1600m.
W domu była policja, Sprawa ucichła tylko przez to że jeden z nas był synem wysoko postawionego partyjniaka.
U nas wszyscy strzelali. Saletrę przynosił kolega ,którego brat pracował zakładach mięsnych,siarka leżała przy torach obok koksowni.
Największym problemem był więgiel drzewny,bo nie było wtedy grilla ,musieliśmy robić sami.


Ooo k🤬asz, to ładną rakietę zmontowaliscie! Jestem ciekaw jaka była Wasza reakcja jak zobaczyliście że słup poleciał do góry i zaczął spadać parabolą rozumiem że obyło się bez ofiar:)
Zgłoś
Avatar
trawa 2025-07-10, 22:23 2
Nikt nie ucierpiał,Tam gdzie spadła to akurat były jakieś chaszcze zaszpitalne. Nie wiedzieliśmy nawet że gdzieś poleciała Pochowaliśmy się
a potem byliśmy przekonani że się rozsypała..
Niestety wszystko się szybko rozniosło.
Zgłoś
Avatar
Hege 2025-07-11, 11:54
Można powiedzieć że szczęśliwe zakończenie! Dzięki za podzielenie się historią.
Znałem gościa co się bawił w robienie domowych dużych petard (potrafiły roznieść średniej wielkości drzewa) , sprawa się rypła jak składowanie polprodukty zajęły się ogniem. Ogień został szybko opanowany także obyło się bez strat, a po rozmowie z Rodzicami całkowicie porzucił ten rodzaj hobby
Zgłoś
Avatar
Stary_Pierwiastek 2025-07-11, 21:34
trawa napisał/a:


U nas wszyscy strzelali. Saletrę przynosił kolega ,którego brat pracował zakładach mięsnych,siarka leżała przy torach obok koksowni.
Największym problemem był więgiel drzewny,bo nie było wtedy grilla ,musieliśmy robić sami.


Łza się w oku kręci ... Też zbierałem siarkę na torach.
Dla niewtajemniczonych: PKP cysternami woziła siarkę wydobywaną koło Tarnobrzegu. Siarkę podgrzewano i lano do cystern. Część wlała się do środka, a część nie (a kto by się przejmował) i jako skorupa jechała sobie na wagonach przez Polskę i odpadała sobie kawałkami. Czasami drobnymi, a czasem całkiem spore bryły potrafiły spaść.
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie