

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
Dalsze istnienie serwisu jest możliwe jedynie dzięki niewielkim, dobrowolnym wpłatom od użytkowników. Prosimy Cię zatem o rozważenie wsparcia nas poprzez serwis Zrzutka.pl abyś miał gdzie oglądać swoje ulubione filmy ;) Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Dzieci kochane Disc Jockey to termin ukuty na grzbietach osób, które z analogowych nagrań potrafiły zrobić sample, a następnie złożyć z nich zupełnie nowy utwór.
Pogadamy, jak któraś z tych popierdółek zrobi coś takiego. Nie mówiąc już, że w oryginale było to zrobione na sprzęcie analogowym.




Naćpany debil z pendrivem to nie jest DJ.
Dzieci kochane Disc Jockey to termin ukuty na grzbietach osób, które z analogowych nagrań potrafiły zrobić sample, a następnie złożyć z nich zupełnie nowy utwór.
Pogadamy, jak któraś z tych popierdółek zrobi coś takiego. Nie mówiąc już, że w oryginale było to zrobione na sprzęcie analogowym.
No spoko tylko muzykę robią producenci a nie DJ-e.

Naćpany debil z pendrivem to nie jest DJ.
Dzieci kochane Disc Jockey to termin ukuty na grzbietach osób, które z analogowych nagrań potrafiły zrobić sample, a następnie złożyć z nich zupełnie nowy utwór.
Pogadamy, jak któraś z tych popierdółek zrobi coś takiego. Nie mówiąc już, że w oryginale było to zrobione na sprzęcie analogowym.
i tak i nie, dziś dj to ktoś kto gra muzykę w klubie, choć dawniej owszem skladalo sie na to wachlowanie winylami stąd i nazwa
Na dodatek teraz coraz częściej "Dj'e" nie tylko za darmo "grają", ale nawet płacą gruby hajs klubom za możliwość grania u nich.
Placi sie ghost-producentwi za stworzenie bangera, placi sie labelowi za wydanie go, placi sie mixmagowi, beatportowi itp za podbijanie fame'u.. Ale nie znam DJa ktory placilby za mozliwosc grania w klubie, a siedze w branzy od ponad dekady. Nie po to ktos inwestuje 100k-200k euro, zeby jeszcze placic za mozliwosc grania, bo niby jak by miala sie ta inwestycja zwrocic ? To jest biznes jak kazdy inny, trzeba najpierw wlozyc gruby hajs, zeby cieszyc sie zarobkami. A jesli chodzilo ci o tak zwanych "bedroom djs" - to przewaznie robia to z pasji wiec nie oczekuja wynagrodzenia za swoje pierwsze kroki w scenie klubowej, ale na pewno nie placa za granie.
Naćpany debil z pendrivem to nie jest DJ.
Dzieci kochane Disc Jockey to termin ukuty na grzbietach osób, które z analogowych nagrań potrafiły zrobić sample, a następnie złożyć z nich zupełnie nowy utwór.
Pogadamy, jak któraś z tych popierdółek zrobi coś takiego. Nie mówiąc już, że w oryginale było to zrobione na sprzęcie analogowym.
A teraz leć do słownika i sprawdź co znaczy Disc Jockey, Bo to dokładnie znaczy to co napisałeś w pierwszym zdaniu

Naćpany debil z pendrivem to nie jest DJ.
No shit Sherlock?! Co ty nie powiesz? Przecież każdy debil wie, że DJ na imprezie nie tworzy muzyki na bierząco i nie ma otwartego programu do robienia muzyki, w którym wrzuca sample, tylko puszcza uprzednio stworzoną przez siebie muzykę, czy kawałki, a te miksery na stole, to tylko badziewie do zgłaśniania/zciszania, zmieniania prędkości, robienia przejść, dodawania efektów dźwiękowych, itp, itd... Pytanie tylko, czy ten naćpany debil z filmiku ma jakieś własne utwory, czy tylko puszcza muzykę na remizach w pobliskich wsiach... Nie sądzę.
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie