


Te pastuchy nie są groźne w żaden sposób dla życia, mogą najwyżej oparzyć. Prąd tam ma wielkie napięcie i częstotliwość, ale bardzo małe natężenie (ewentualnie użyty jest powielacz napięcia, który też ogranicza mocno prąd). Lepszy numer tego typu to rozkręcić telewizor kineskopowy, wziąć do ręki kabel z przyssawką z trafopowielacza, a drugą ręką kopać prądem.


00:03 zminimalizowałem żeby zobaczyć czy nie dostałem nowej wiadomości na gg.


To ja k🤬a myślałem chyba z 5 minut gdzie powiadomienie dostalem
Nie polecam takiej zabawy. Pięć lat mając bawiłem się w jakiegoś tam tajnego agenta i biegając z pistoletem na kulki po łące wymyśliłem sobie, że drut to jakiś tam laser. C🤬j wie, skąd pomysł, żeby złapać go obiema rękoma (pewnie już wtedy miałem w sobie zalążek sadolowego użyszkodnika) - jak nie p🤬lło, iskry w oczach i dym z uszu ;d Od tamtej pory trzymam się minimum metr od tego typu ogrodzeń ;p
Cossmos napisał/a:
Nie polecam takiej zabawy. Pięć lat mając bawiłem się w jakiegoś tam tajnego agenta i biegając z pistoletem na kulki po łące wymyśliłem sobie, że drut to jakiś tam laser. C🤬j wie, skąd pomysł, żeby złapać go obiema rękoma (pewnie już wtedy miałem w sobie zalążek sadolowego użyszkodnika) - jak nie p🤬lło, iskry w oczach i dym z uszu ;d Od tamtej pory trzymam się minimum metr od tego typu ogrodzeń ;p
Chyba ktoś pastucha pod 230V podłączył miałeś pecha.

Kiedyś "przypadkiem" wpadłem na taki drut... średnio przyjemne, mocne uszczypnięcie. Całkiem spoko.

A ja wam poradzę... Nie sikajcie na pastucha 'ciągłym strumieniem'
