Do tego wydaj swoich Ż__ów, stwórz kolaboracyjny rząd, oskarżaj Polakow o antysemityzm.
Po tym wszystkim co się dzieje m.in. w sprawie ustawy 447 (330 miliardów dolarów za mienie po obywatelach polskich) oraz jak teraz opluwają co chwilę Polskę i Polaków, na serio zaczynam żałować, że nasi ratowali im dupy, zamiast ich wydawać do gazu jak robiła to reszta cywilizowanej Europy.
W kampanii francuskiej w 1940 roku zginęło trzy razy więcej Niemców, niż w kampanii polskiej w 1939 roku.
Prawda jest taka, że to Polacy oddali kraj prawie bez walki, a Francuzi bili się bardzo dzielnie i, co najważniejsze, robili to w sposób zorganizowany. Długo można tu opowiadać, douczcie się.
Fajnie się pośmiać z Francuzów, ale gdy naprawdę zapozna się z literaturą i rzeczywistą sytuacją, jaka panowała, wtedy na froncie, to te żarty już nie śmieszą, bo są po prostu szkodliwe. Kiedyś sam byłem "wyznawcą", że alianci nas zdradzili, że Francuzi to tchórze. Propaganda brytyjska i komunistyczna zrobiła swoje i teraz mamy tego pokłosie. Najgorzej jest z profesorami polskich uczelni. Sam jestem studentem historii i zacietrzewienie polskich profesorów jest niesamowite. Nawet nie warto z nimi dyskutować.
Nieśmieszne. W ogóle nabijanie się z Francuzów jest dla mnie próbą podbudowania własnego ego. Żołnierz polski jak i francuski walczyli dzielnie. Złe plany wojenne po obu stronach były przyczyną klęski, a nie postawa zwykłego szeregowego żołnierza. Wy mi podacie, gdzie Francuzi uciekali, ja wam podam poddanie się całej armii Prusy. Czy to oznacza, że polski żołnierz tylko się poddawał i nie walczył? Nie! Pewnie nawet nie słyszeliście o takich nazwach jak bitwy pod Gembloux, Arras, Hannut, Stonne, które przechodziło z rąk do rąk kilkunastokrotnie i gdzie Pierre Billotte wykazał się niezwykłym męstwem i skutecznością niszcząc kilkanaście czołgów albo obrona Lille, gdzie francuscy żołnierze umożliwili wycofywanie się aliantów pod Dunkierkę, ich waleczna postawa została doceniona przez Niemców i po kapitulacji, Niemcy pozwolili im przejść z bronią w ręku a asyście honorowej, czy fortu Villy La-Ferte, gdzie załoga broniła się do ostatniego żołnierza, albo ostatnie forty na linii Maginota, które poddały się dopiero na początku lipca i trzeba było wysyłać francuskich oficerów, bo żołnierze nie uwierzyli, że Francja podpisała zawieszenie broni.
Fajnie się pośmiać z Francuzów, ale gdy naprawdę zapozna się z literaturą i rzeczywistą sytuacją, jaka panowała, wtedy na froncie, to te żarty już nie śmieszą, bo są po prostu szkodliwe. Kiedyś sam byłem "wyznawcą", że alianci nas zdradzili, że Francuzi to tchórze. Propaganda brytyjska i komunistyczna zrobiła swoje i teraz mamy tego pokłosie. Najgorzej jest z profesorami polskich uczelni. Sam jestem studentem historii i zacietrzewienie polskich profesorów jest niesamowite. Nawet nie warto z nimi dyskutować.
Naprawdę kłócisz się z profesorem historii i sądzisz, że to Ty masz rację?
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie