
Jestem już w tak głębokim friendzone, że
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
poznałem rodziców jej chłopaka...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
poznałem rodziców jej chłopaka...
Jacyś niewyżyci seksualnie frustraci wymyślili to całe "friendzone", no bo przecież nie można mieć przyjaciółki, gdzieżby. Trzeba postrzegać każdą dziewczynę jako "złośliwą narośl wokół pochwy" i jeśli się ją nie wygrzmoci to jest stracona dla świata.
![]()