

Kiedyś kupiłem zdezelowanego lanosa do rozbiórki. Lawety swojej nie miałem a tylko 18km do domu było więc stwierdziłem że będę holować. Niestety lanos był na 2 flakach, urwane przewody hamulcowe, ręcznego brak i silnik oczywiście nie odpala. Nie miałem kogo wziąść do pomocy to wziąłem moją dziewczynę wtedy, obecnie zonę. Samochód holujący to fiesta 1,1 rocznik 94 - niezbyt mocarne auto które tłukłem na co dzień. Myślę że lepiej niech jedzie w lanosie bo i tak do cięcia a w fieście może mi sprzędło spalić bo nie ma wprawy. Myślałem też że szybko załapie jak hamować silnikiem z wbitą jedynką. Ustaliliśmy że będę podnosił rękę przez szybę do góry i wtedy ona będzie hamować/spowalniać cały zestaw dopóki nie opuszczę ręki. Plan tak prosty że nie mógł sie nie udać. Wszystko szło dobrze (znaczy jako tako) przez jakieś 10km do miejsca gdzie są dwa zakręty 90 stopni. Nie wiem kiedy a tu patrzę lanos z rozwalonym silnikiem na kapciach i bez hamulcy mnie wyprzedza po zewnętrznej na prawym zakręcie!!! Mina dziewczyny wyrażała totalną pustkę w glowie. Nagle zabrakło linki holownieczej, która za chwilę urwała uchwyt holowania w fieście i zarzuciło lanosa na fieste skleszczając oba na srodku tych dwóch zakrętów. Wylazłem przez drzwi pasazera pochodzę do dziewczyny i mówie "tylko k🤬a nie płacz!!!". Nie muszę wspomianć że lanos nie miał żadnego przegladu ani OC a sytuacja była ryzykowna. Zepchnąłem szybko lanosa do rowu i pojechałem wymienić fiestę 1,1 na fiestę 1,3 dziadka. Niestety kierowca lanosa pozostał ten sam. Jakoś dojechaliśmy do domu. Zdziwiłem się że ta fiesta z mocniejszym silnikiem miała mniej siły niż moja. Potem dziewczyna powiedziała mi że od tego miejsca trzymała caly czas wbity bieg i puszczone sprzęgło bo się bała. A czemu mnie wyprzedziła to już nie wiedziała.

tupak, nie chcę Cie martwić, ale pewnie mało kto przeczyta Twoje wypociny gdyż prawie każdy sadol nie ma czasu by przeczytać więcej niż 2 zdania

Kiedy pojazd holowany B wyprzeda pojazd holujący A to wiedz, że coś się dzieje...
Solaris napisał/a:
@tupak skończyłem czytać na "wziąść"
To i tak daleko doczytałeś

Dziękuję za zasugerowanie błędu - następnym razem postaram się pisać poprawnie
Historia fajna, ale poza "wziąść" pamiętaj jeszcze o hamulcach, tj. "nie miał hamulców" zamiast "nie miał hamulcy".
chłopak napisał ciekawą historyjkę w ciekawy sposób, ale zawsze co komuś nie przypasi i trzeba się doczepić do błahostek ... Ode mnie Piwko Tupak!!
Tupak, też miałem niezłą akcję z wbitym biegiem. Pojechaliśmy pod namioty, muzyczka przygrywała z radia, ekipa napita więc radio grało całą noc. Po wytrzeźwieniu koło południa stwierdziliśmy czas się zbierać. Fura odpalić nie chce, kabli nie mamy, a kto wozi kable latem (my nie) Ibiza 1.4, wepchaliśmy we 3 na górkę, żeby łatwiej było odpalić. Za kierownicą dziewczyna z prawkiem (jedyna niepijąca miała wracać). Szybka instrukcja bieg (górka spora) sprzęgło wciśnięte, jak się rozpędzisz puszczaj sprzęgło - jasna sprawa. Pchamy, fura jedzie coraz szybciej i nic się nie dzieje, nagle hamowanie. Schodzimy na dół, a ona nie wie czemu nie odpalił, trzymając cały czas nogę na sprzęgle. Wepchaliśmy jeszcze raz na górę, ponawiając instrukcję puszczenia sprzęgła po rozpędzeniu. Pchamy, fura jedzie sprzęgło puszczone, bieg nie wbity. K🤬a znowu na górę, kumpel właściciel samochodu wsiada do samochodu, pchamy, jedzie, bieg wbity sprzęgło puszczone, zapłon nie włączony. W końcu, ktoś się zlitował i dał nam kable %-)