Moja koleżanka z pracy miała wypadek na hulajnodze, właściwie tylko zawracała przy niewielkiej prędkości...
Złamana żuchwa w 3 miejscach, zniszczone zęby, które trzeba bylo "umartwić".
Wypadek byl w marcu, żuchwa do tej pory się nie zrosła...
Oczywiście byla bez kasku.
Na marginesie - nie kupujcie dzieciakom hulajnóg i trampolin! To niebezpieczne urządzenia, ortopedzi przestrzegają...
Tu artykul z Medycyny Praktycznej:
dr Krzesimir Sieczych: Wypadki na hulajnogach zdarzają się przede wszystkim na skutek niedostosowanie prędkości do nawierzchni, do stanu technicznego drogi czy chodnika, po którym się hulajnogi poruszają. Istotna jest także obecność innych użytkowników, czyli pieszych i rowerzystów. Nie trzeba mieć żadnych uprawnień, żeby jeździć na hulajnodze.
Najwięcej jest złamań kończyn. Przede wszystkim rąk. Zawsze jak upadamy, to staramy się podeprzeć i wyciągamy ręce. Przy upadkach z hulajnóg jest tak samo, tylko przy większej prędkości niż gdybyśmy szli czy biegli. To jest zwykle około 20–30 km/h. Złamania kończyn, a także stłuczenia i skręcenia stanowią około 70% urazów. Pozostała część to urazy głowy i twarzoczaszki: złamania kości twarzy, żuchwy, powybijane czy połamane zęby. Koledzy niemal codziennie przeprowadzają kilkugodzinne operacje, próbując uratować taką twarz po wypadku. Ale ona już raczej nigdy nie będzie wyglądała tak samo, jak przed wypadkiem. O ile kości udaje się odtworzyć dość dobrze, to pozostaje kwestia blizn. Czasem przy urazie dochodzi do uszkodzenia nerwów, wtedy wiadomo, że mimika będzie zaburzona. Z tym, że ja jestem ortopedą, moją specjalnością jest składanie połamanych kości i naprawa zerwanych więzadeł. Staramy się jak najbardziej skracać pobyt pacjenta w szpitalu, ale to nie zmienia faktu, że czas niezdolności do pracy może trwać kilka miesięcy, a potem trzeba jeszcze ponosić koszty rehabilitacji.
ślizgiem poszedł jak kuna:)
Hulajnoga elektyczna wydaje się fajnym sprzętem zeby zajechać po coś malego do sklepu, wybrać się na luźną przejażdzke, ale nie potrafie zrozumieć zdejmowania limitów na tych urządzeniach, przecież to wystarczy mieć IQ 60 aby wiedzieć, co może się wydarzyć nawet przy tym limicie 20km/h, małych kółeczkach i nierówności, dziurze, kamieniu którego nie zauważymy na swojej drodze. Ja swoim dzieciom na zwykłych hulajnogach ubieram kaski, bo latwo polecieć na niej do przodu naewt przy prędkości 3km/h.
mial kask czyli to nie pierwszy ras jak sie wyrznal
Z opisu na stronie wynika, że to 14-sto latek więc należałoby się zastanowić kto jest głupszy, dzieciak czy rodzice którzy mu kupili hulajkę pewnie dodatkowo podkręconą? Pytanie zapewne retoryczne...
Sie gnoju ciesz ze miałeś kask......
Ale kask ma porządny, zwykle jeżdżą bez