Opowieść znajomego inseminatora (w dawnych czasach ktoś taki jeździł i zapładniał krowy zamrożonym nasieniem byków o dobrych cechach rasowych). Rzecz działa się na początku lat 80.Inseminator zajechał swoim wozem na podwórko do rolnika w gospodarstwie którego miał przeprowadzić krycie jałówki. W obejściu była tylko matka tego pana 80 letnia babina.
- Dzień dobry pani, ja byłem umówiony z Bogdanem i przyjechałem krowę zapłodnić- przywitał się Andrzej inseminator.
Babinka otworzyła oborę, wpuściła go i mówi:
-Jak pan skończy to niech pan przyjdzie po pieniądze, aha i niech pan sobie spodnie tu na kołku powiesi...
Sam bym pewnie jebnął na pancerz jakby ktoś do mnie z takim tekstem wyleciał. Tak czy inaczej piwko.
podpis użytkownika
Nie dla psa, dla pana to!
Konto usunięte
2013-11-16, 18:52
@up myślałem, że powiesz co innego.
GoldRoger777 napisał/a:
@up myślałem, że powiesz co innego.
Brudne myśli masz kolego.
podpis użytkownika
Nie dla psa, dla pana to!
Cytat:
Opowieść znajomego inseminatora
Czyżby...
To ja słyszałem że gospodyni była ciekawa jak to się zapładnia krowy i poszła z inseminatorem do obory.
Ten rozpakował się i zaczął zdejmować spodnie, gospodyni lekko zbladła a gdy usłyszała czy może przytrzymać spodnie jak inseminator będzie zapładniał krowę to wystraszona uciekła z obory.
Konto usunięte
2013-11-16, 19:39
orzeszwmorde napisał/a:
Czyżby...
To ja słyszałem że gospodyni była ciekawa jak to się zapładnia krowy i poszła z inseminatorem do obory.
Ten rozpakował się i zaczął zdejmować spodnie, gospodyni lekko zbladła a gdy usłyszała czy może przytrzymać spodnie jak inseminator będzie zapładniał krowę to wystraszona uciekła z obory.
Ja to słyszałem od znajomego inseminatora, wiesz może to taka inseminatorska legenda.
Opowieść znajomego inseminatora (w dawnych czasach ktoś taki jeździł i zapładniał krowy zamrożonym nasieniem byków o dobrych cechach rasowych). Rzecz działa się na początku lat 80.Inseminator zajechał swoim wozem na podwórko do rolnika w gospodarstwie którego miał przeprowadzić krycie jałówki. W obejściu była tylko matka tego pana 80 letnia babina.
- Dzień dobry pani, ja byłem umówiony z BONGMANEM i przyjechałem krowę zapłodnić- przywitał się Andrzej inseminator.
Babinka otworzyła oborę, wpuściła go i mówi:
-Jak pan skończy to niech pan przyjdzie po pieniądze, aha i niech pan sobie spodnie tu na kołku powiesi...
@up Powinno być tak
Opowieść znajomego inseminatora (w dawnych czasach ktoś taki jeździł i zapładniał krowy zamrożonym nasieniem byków o dobrych cechach rasowych). Rzecz działa się na początku lat 80.Inseminator zajechał swoim wozem na podwórko do rolnika w gospodarstwie którego miał przeprowadzić krycie jałówki. W obejściu była tylko matka tego pana 80 letnia babina.
- Dzień dobry pani, ja byłem umówiony z BONGMANEM i przyjechałem krowę zapłodnić- przywitał się Andrzej inseminator.
Babinka otworzyła oborę, wpuściła go i podając wazelinę mówi:
- Jak pan skończy to niech pan przyjdzie po pieniądze, aha i niech pan sobie spodnie tu na kołku powiesi. Wazeliny pan użyj, bo suchy.
Rolnik postępowy sam zapładnia swoje krowy
Konto usunięte
2013-11-17, 13:49
ktoś jeszcze przeczytał "z Bongmanem" zamiast "z Bogdanem" ?
Konto usunięte
2013-11-17, 13:50
Andrzej inseminator - niezła nazwa.
Konto usunięte
2013-11-17, 15:52
"w dawnych czasach"... do teraz śmigają i zapładniają najfajniejsze jałówki we wsi
Nic nowego, na wielu wsiach ludzie traktują inseminatora tym powiedzonkiem.
Sorry, ale od kiedy inseminator 'kryje' krowę? Zawsze myślałem, że robi to byk...