Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
Ciekawa historia znaleziona w internecie:

"Dostałem prośbę o opisanie nietypowych sposobów udzielania pomocy. To opisuję.

Wezwanie do wsi, na granicy rejonów. Daleko, droga kiepska, oględnie mówiąc. Wzywający dodzwonił się do sąsiedniej stacji Pogotowia, która potrafiła nam przekazać tylko tyle, że jedziemy do starszego pana z bólem w klatce piersiowej...
Wezwanie powszechne, może być poważne, ale możemy się natknąć na zgagę albo bóle kręgosłupa...
Do tego, Dyspozytor wysyła nas w kodzie drugim.
Wyjaśniam: kod pierwszy to bezwzględnie sygnały, bo dramat. Kod trzeci w zasadzie nie powinien dotyczyć zespołu ratunkowego, bo to wizyta dla lekarza POZ (akurat...).
Kod drugi to zmora dla zespołu. Bo oznacza: jeżeli kierownik ma ochotę, to lećcie na gwizdkach, a jak nie, to na spokojnie.
W wolnym tłumaczeniu: nie udało mi się zebrać porządnie wywiadu, więc zrzucam odpowiedzialność na was. Miłego wyjazdu, chłopcy

Ponieważ miejsce zdarzenia było naprawdę daleko, no i miałem jakieś złe przeczucia, poleciłem jazdę na szybko. Czyli błyskoteka, wyjce i cała naprzód.
Przypominam: wezwanie do bólu w klatce piersiowej, najpewniej zawał...
Wpadamy na podwórko, potem do chałupy.

Widoku, jaki się nam ukazał, nie zapomnę nigdy:
na podłodze pokoju leży facecik, wyjący z bólu jak potępieniec. Na brzuchu ślady bieżnika opon, jakieś duże, tak na oko. Więc pytam:
- Co dolega, co boli?
- Uuuuuuu... wszystko, panie wszystko!!!
- A od kiedy tak jest?
- A od kiedy mnie traktor przejechał!!!
Ból w klatce, nieprawdaż....
Sytuacja była poważna, choć groteskowa.

Nasz Dziadunio kierował pojazdem rolniczym. Nawalony jak szpak. A że ciągnik nie zapewnia dawki adrenaliny podobnej do prowadzenia Ferrari, usnął sobie słodko na siedzeniu...
I wypadł prosto pod to wielkie kolisko z tyłu ciągnika.
Rodzina była oczywiście również zanietrzeźwiona tak solidnie, że zorientowali się w sytuacji dopiero, kiedy traktor zatoczył na polu wielkie koło i wracając do domu walnął w ścianę stodoły.
Wtedy rozpoczęto poszukiwania pechowego operatora.
I tu zaczyna się piekielnie skuteczna pomoc medyczna ze strony rodziny...

Znaleźli. Wydłubali wbitego w pole dziadka ŁOPATAMI...
Trzymając za połamane i zwichnięte kończyny donieśli do domu.
A tam, najpierw wezwali karetkę, podając jedyny powód wezwania, jaki pamiętali. Bo jak sąsiad tak wzywał, to przyjechali, więc działa.
I - jako, że dochtór miał przyjechać - trza było dziadka wyszykować...

Kiedy weszliśmy, jedna osoba próbowała oskrobać mu oblicze brzytwą, na sucho, druga polewała powstałe rany wodą kolońską "Czar pegeeru", zaś dwie kolejne w pocie czoła prostowały powykręcane nogi celem upchnięcia ich w nogawkach świątecznych (do szpitala w końcu jedzie, do miasta) portek...
Byli tak zapamiętali w dziele przerabiania biedaka na modela, że musieliśmy siłą odsunąć ich od ledwo żywego z bólu człowieka, żeby unieruchomić pogruchotane kończyny i podać środki przeciwbólowe...
Udało nam się pozbierać pechowego traktorzystę.

Niestety, historia bez happy endu. Na skutek wielomiejscowych złamań miednicy i kończyn, starszy pan zmarł w szpitalu, na stole operacyjnym...
Do dziś nie wiem, na ile przyczyniła się do tego fachowa i pełna oddania pomoc, jaką otrzymał od najbliższych...
Na moją wyobraźnię działa zwłaszcza obrazek podważania dziadka łopatami, celem wydobycia z dziury w glinie..."

Zgłoś
Avatar
KociBolec 2014-06-18, 19:38
@nobas @MrBasior jak chodzicie głosować to też nie czytacie na kogo bo lista za długa i głosujecie na pierwsze lepsze z brzegu a potem takie c🤬je nami rządzą.
Zgłoś
Avatar
Konto usunięte 2014-06-18, 21:37
@throatpenetrator może ktoś wyjaśnić, czemu nie podaje się tej wody? nic nie znalazłem w necie
Zgłoś
Avatar
Konto usunięte 2014-06-18, 22:21
Mam nadzieję, że teraz nie będzie szału na wstawianie piekielnych, hellraisera i innych historyjek z SORu... Historia wgniata w fotel tak jak większość tego autora, ogólnie gościa polecam
Zgłoś
Avatar
DGZwiro 2014-06-19, 0:21 1
@ace55PL nie podaje się nic do picie oraz jedzenia z powodu szoku. Osoba w szoku może mieć naglą i nie przewidzianą reakcję na cokolwiek podanego do układu trawiennego np zakrztusi się, albo zacznie produkować więcej kwasu żołądkowego który akurat rozlewa się po jamie brzusznej. Jak jesteś w szoku to tego nie czujesz bólu i możesz sobie cholernie zaszkodzić byle czym. A poza tym nie jestem pewien ale chyba może nastąpić coś podobnego do ataku anafilaktycznego...
Zgłoś
Avatar
Elton John 2014-06-19, 2:09
Nieumiejętne udzielanie pierwszej pomocy niestety jest zmorą, chociaż już powoli coraz mniejszą. Przykład, który zdarza się nagminnie - człowiek się zatrzyma a rodzina zamiast podjąć RKO zlewa polecenia dyspozytora (który dokładnie instruuje krok po kroku co robić). Później jedna wielka pretensja, bo dostają warzywo do domu na resztę dni, a gdy się ich informuje, że po 4-6 minutach niedotlenienia zachodzą nieodwracalne zmiany to wyp🤬alają z tekstami typu "A tym serialu Na sygnale to SZCZelili go tym tym i nawet po 20 minutach jeszcze uratowali". Nóż się w kieszeni otwiera.

Moja rodzina już wie, że jeżeli mi się coś takiego przydarzy, a nie będą w stanie mi pomóc w przeciągu tych 4 minut to mają zadzwonić po pogotowie za pół godziny żeby mnie przypadkiem nie wrócili do "życia" ratownicy, którzy zachowują zasadę "pół godziny dla rodziny".
Zgłoś
Avatar
el_KooBa 2014-06-19, 13:01 2
To musi być całkiem częsta wśród rolników historia. Nieco ponad rok temu mój kumpel miał poważny wypadek samochodowy. Przewieźli go śmigłowcem do szpitala na OIOM, bo nieprzytomny, bo połamany, bo obrzęk mózgu itp. Poleżał sobie chłopak, nawet się na tym oiomie zdołał obudzić, ale był problem w tym, że żaden inny oddział w szpitalu nie chciał go u siebie. Więc leżał tam sobie jako jedyny przytomny pacjent oddziału i któregoś pięknego dnia przywieźli jakiegoś mocno połamanego gościa. Pielęgniarki i lekarze przyzwyczajeni do głośnego komentowania stanu zdrowia nowo przybyłych pacjentów (wszak poza moim kumplem wszyscy nieprzytomni) opowiadali sobie jak to się koleś po pijaku sam swoim traktorem przejechał. Dopiero po jakimś czasie zorientowali się, że mój kumpel nie dość, że wszystko słyszy, to jeszcze się śmieje, więc pouczyli go, żeby jednak nie opowiadał o tym za dużo.
Co się później z gościem od traktora stało, to nie wiem, bo kolegę przenieśli do innego szpitala, ale jeśli to nie był ten sam gość, to znaczy, że to dość popularna kontuzja wśród rolników.
Zgłoś