Policjanci zauważyli kierowcę, który nie dostosował się do znaku drogowego. W czasie kontroli okazało się, że lista jego przewinień będzie dłuższa. Mężczyzna ma dokument prawa jazdy, który nie spełnia polskich przepisów, za co grozi mandat w wysokości 500 zł. Ponadto, po konsultacji z centralą, okazuje się, że jego nazwisko jest już policji znane.
Witaj użytkowniku Sadol.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
Dalsze istnienie serwisu jest możliwe jedynie dzięki niewielkim, dobrowolnym wpłatom od użytkowników.
Prosimy Cię zatem o rozważenie wsparcia nas poprzez serwis Zrzutka.pl abyś miał gdzie oglądać swoje ulubione filmy ;) Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (
więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Tak przegrać życie przez jeden znak...
a pani policjantka nawet nawet jak na suke...
dajcie smycz i kaganiec
zonk
2016-02-05, 21:30
Długo będziesz śmiecił na sadisticu pałkarzami i to jeszcze z onetu ?
oglądałem też drogówkę to wiem jakie ma ta pani doświadczenie
konto usunięte
2016-02-06, 10:40
konto usunięte
2016-02-06, 11:26
Przyjechał sobie chłop do kraju boczek zrobić i koła wymienić i mu nasza kochana RP przypomniała dlaczego wyjechał..
Jaka machloja. Samochód zgłoszony jako utracony, ten jedzie go robić.. widocznie bez wiedzy właściciela? Nagle już nie szukają samochodu.. Jebie na kilometr ;P
Marlenka taka do zrobienia jeszcze
Dooku, wybacz ale twoje zachowanie to typowe dziadowanie połączone z cwaniactwem. Zamiast iść do prawnika i dać mu 100 zł za poradę wolałeś samemu pisać odwołania i wystawiłeś się na skutki. Z tego co napisałeś system zadziałał prawidłowo ( no może poza kiepskim działaniem policji, ale to nie nowość), tylko ty nie wykazałeś się... podstawową starannością. Zatem teraz nie narzekaj w internetach jaka to Polska jest zła.
ostatnio w pracy ukuliśmy taką "konfucjańską" mądrość: "jest pewna granica głupoty, po przekroczeniu której nie da się uniknąć konsekwencji"
ojcieckogut, 19 czy 20 lat wtedy miałem, skąd mi miało przyjść do głowy że grozi mi więzienie za jakąś sprawę o której nie miałem pojęcia. Jakby nie patrzeć to będąc w wojsku, nosz... czemu mi do cholery na jednostkę listów nie wysłali, nie byłem tam tydzień, tylko prawie rok. W sumie co by zmienił prawnik, zapłaciłbym za poradę (a byłem goły wtedy) i tak bym musiał zapłacić resztę, pieniądze musiałem pożyczyć żeby to spłacić.
już tłumacze w czym rzecz. Działa to w wielkim skrócie tak: nie przyjmujesz mandatu, policja kieruje wniosek o ukaranie do sądu i tam klepią Ci grzywnę+ koszty, Ciebie nie ma w kraju/nie odbierasz korespondencji* a oni wzywają Cię do wpłaty ww. kwoty. Jeżeli nie wpłacisz to oddają do komornika, który po bezskutecznej egzekucji "oddaje" papiery do sądu. Wobec nie ściągniętej grzywny wymierzana jest kara zastępcza-> czyli przeliczenie grzywny na pozbawienie wolności. Jeżeli nie przyjąłeś mandatu to w końcu Cię przy jakimś pierwszym lepszym legitymowaniu zawiozą na komendę i wtedy miej pieniądze w kieszeni albo pretensje do siebie.
konto usunięte
2016-02-06, 21:44
Taa nie przyjmujesz mandatu... ja też miałem z tą pajacerką do czynienia fakt że 10 lat temu, ale jednak.
Dostałem mandat za przekroczenie prędkości, który zapłaciłem w terminie. Po miesiącu od zapłacenia mandatu wyjechałem zagranicę i tam sobie pracowałem. Po upływie kilku miesięcy przyleciałem na urlop i jak to na urlopie byłem na imprezie. Rano wracałem do domu, a pod domem podchodzi do mnie dwóch typków (kryminalni po tajniaku) i pytają się: "Pan taki i taki ?" Po tym jak potwierdziłem dostałem informacje, że jestem poszukiwany i zostaje zatrzymany. Żadnych informacji odnośnie tego za co jestem zatrzymany a ja też nic nie wiedziałem bo przecież w kraju już trochę mnie nie było a nie popełniłem żadnego przestępstwa przed wyjazdem. Na komendzie dopiero podczas składania wyjaśnień dowiedziałem się, że chodzi o NIEZAPŁACONY mandat i o unikanie jego spłacenia. Po wyjaśnieniu, że mandat jest zapłacony i poinformowaniu, że mam nawet potwierdzenie znowu pojechaliśmy do mojego domu i odebraliśmy potwierdzenie. Co się okazało jakaś pajacówna nie zaksięgowała zapłaty za ten mandat co uruchomiło całą machinę sądowniczą (nie odbierane listy również) i przez błąd jakiejś idiotki koszty całej "akcji" przeciwko bandycie w mojej osobie lekko mówiąc przekroczyły kilkukrotnie wartość mandatu. Żeby było zabawniej nawet przepraszam nie usłyszałem i zostałem wypuszczony przed komisariat (oddalony od mojego domu o 7 km a ja bez grosza przy dupie i bez telefonu - spacerek). Podczas przesłuchania pojawił się też kolejny absurd, żeby uwaga: Dokonać zajęcia gotówki na poczet zapłaty mandatu (który był zapłacony) a jakby się okazało, że jednak jest zapłacony to gotówkę oddadzą. Dodatkowo pajacyk stwierdził, że była możliwość wystawienia międzynarodowego listu gończego (czyli ściągnięcie mnie z zagranicy w kajdankach za zapłacony mandat). Taaa niebieska mafia w pełni.
Na szczęście miałem potwierdzenie zapłaty bo pewnie też bym skończył jak ten gość w filmie.