Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
Może zrozumieją tylko osoby, które miały styczność z absurdem MON-u. Młodzieży nie marnujcie sobie życia, przeczytajcie!

WAT (Wojskowa Akademia Techniczna lub Wiara Asceza Teologia), maj każdego roku
Pięć lat temu zapytali mnie na rozmowie kwalifikacyjnej, czy zdaję sobie sprawę, że mogą mnie rzucić gdzie chcą. Podjarany rzuciłem coś w stylu „TAK TOJCZNA, TAWARISZ KAPITAN!!!”
Nie wiem, co mi się wtedy wydawalo, ale teraz, pięć lat później, stojąc w przenośnym narzędziu tortur zwanym dalej „mundurem wyjściowym” i czekając na „rozmowę kadrową” czuję, że mundur za chwilę będzie nie tylko przepocony, ale też obsrany ze strachu. Podobno w Bemowie Pliskim jest pięćdziesiąt wakatów. Nas jest czterdziestu. A Bemowo Pliskie to nie jest dzielnica Warszawy, tylko „OSADA w Polsce”. Składa się z pracowników wojska i ich rodzin. W sklepie bułki sprzedaje ci żona twojego szefa kompanii, strzyże cię córka dowódcy batalionu. Tindera nawet nie odpalaj, bo wyr🤬asz kumplowi z roboty żonę albo córkę, innej opcji nie ma.
Dobra, wchodzę jako czwarty z czterdziestu, może dostanę coś innego, wszystkich nas nie wyślą w jedno miejsce.
Wychodzi pierwszy.
Łzy w oczach, ręce trzęsą się tak, że nie może złapać się za krawat. I ciężko stwierdzić, czy chce go z ulgą poluzować, czy zacisnąć, żeby oszczędzić sobie przywiązywania liny do sufitu. Wszyscy go obskakują, pytają „i jak, i jak?”, w końcu drżącym głosem mówi „Żagań”.
Żołądki uciekają w kierunku kolan.
„D-d-dostałem do w-w-wyboru Żagań, Ś-świętoszów i Orzysz”.
To jak wybierać między śmiercią przez zar🤬anie na śmierć przez murzynów, przez powolne odcinanie kończyn z przypalaniem ran, by się za szybko nie wykrwawić, lub przez dożywotnie oglądanie TVP.
Wychodzi drugi, nie reaguje na pytania, milcząc podchodzi do przeciwległej ściany, uderza głową w mur i pada nieprzytomny, tworząc kałużę krwi z rozbitej głowy.
Trzeci wygląda jakby miał Post Traumatic Stress Disorder, też nie reaguje na bodźce, a jego wzrok widzi na słynne tysiąc mil.
Moja kolej.
Wchodzę, naprężam się jak struna i mówię „PANIE PUŁKOWNIKU, SIERŻANT ANON MELDUJE SIĘ DO ROZMOWY KADROWEJ”
„Spocznij”
K🤬a, spocznę jak mnie do grobu złożą chyba.
„Widzę, że pan sierżant, tfu, j🤬y śmieć podchorąży, jest z Krakowa, no to może… Giżycko”
Już nie wiem, którego z nas na geografii bardziej zajmowały cycki nauczycielki niż mapa. Albo mi się trafił, k🤬a, filozof z przekonaniem o względności czasu i przestrzeni.
„Panie pułkowniku, a czegoś na południu nie ma?”
„Góry, k🤬a, są”
Pogadane.
„Jak się Giżycko nie podoba, to mamy jeszcze Bemowo Pliskie, Świętoszów i Żagań”
Murzyni, czy ćwiartowanie, trudny wybór.
Sześć lat podstawówki, trzy gimnazjum, kolejne trzy liceum, pięć lat studiów na j🤬ym WATcie i oto dostaję przydziały. Jakby ktoś dał mi w mordę.
„P-p-panie p-płwniku… Rzeszów chociaż”
Odpowiada mi tonem rymowanki „Od przydziału w Rzeszowie… P🤬li się w głowie. HEE HEE HEE”
Tyle warte jest dla niego moje życie, żarcik j🤬ego handlarza niewolników.
Czuję ciepłe łzy płynące po policzkach, docierając do ust tworzą na nich słony smak.
„Żagań…” szepcę. To moje „ostatnie pożaganie” z cywilizacją.
„No i nie można było tak od razu? Odmaszerować”
Wychodzę, mówię „Żagań” i idę do akademika.
Na Allegro sprawdzam wnyki na niedźwiedzie, sznury konopne, zestawy survivalowe i zestawy „żyletki plus wanna”, nie wiedząc, czy przygotowywać się na życie tam, czy planować samobójstwo.
„Pięć lat życia darmo diabli z MON-u wzięli”

podpis użytkownika

Nie masz po co żyć, żyj na przekór innym.
Zgłoś
Avatar
adamex91 2019-05-08, 14:38 7
Panie waciak nie narzekaj, z tej strony absolwent WSOSPu w Dęblinie(pilotaż śmigłowca) więc coś tam wiem o takich studiach. Przynajmniej mieliście gdzie imprezować bo miasto na miejscu, a my musielismy zapieprzac do Lublina, ewentualnie do Warszawy, a w tygodniu wyjść na piwo też średnio było gdzie to najczęściej trzeba było przed oficerem dyżurnym chować się w akademiku. Do tego przez 5 lat dostawaleś comiesieczna wyplate, miales gdzie mieszkac i co jesc, a to bardzo duzo w porownaniu z wiekszoscia zwyklych studentow ktorzy oprocz ogarniecia spraw na uczelni musieli jeszcze ogarniac zycie, dorabiac, robic zakupy i gotowac, no chyba, że rodzice dofinansowują. Za to, że wojsko ci wszystko zapewnia ponosimy niestety taki koszt, że nie dokońca jesteśmy panami swojego życia. Ja po przydziałach dostałem Leźnicę Wielką - a to też u nas jest traktowanie jako zesłanie, bo opinia była taka, że tam szczególnie jest wojskowy zielony beton, a jako piloci nie lubimy takich klimatów - opinia przesadzona bo ludzie są tam w miarę normalni. Zresztą porównam podejście zielonego pułkownika na waszej rozmowie kadrowej do naszej: dostałem hasło Leźnica Wielka, gość zauważył, że niezbyt mi się to podoba to od razu zaczął zapewniać, że rozwojowe miejsce bo już w przyszłym roku przyjdą Caracale (niestety, zaraz władzę objął Antoni).

Ale przyznam jedno, jeżeli do wojska to tylko na oficera i w specjalność gdzie jest dużo dodatków np. personel latający. Jako zwykły trep dostaje się troche za mało kasy jak na stres i użeranie się z dowódcami, a jednak człowiek będzie chciał tą rodzinę założyć więc sprawa znacząca (żeby nikt tu z tekstami nie wyskakiwał, że nie służy się dla pieniędzy - k*rwa za darmo też nie ). Np. różnego rodzaju personel latający dostaje dodatek za nalot, pieniądze lub wyżywienie na jednostce (w zależności od miejsca) i coroczne obowiązkowe wyjazdy na 3tygodniowe turnusy w wojskowych sanatoriach.

Dlatego z pierwszym zdaniem (Młodzieży nie marnujcie sobie życia) się nie zgodzę bo jakbym miał wybierać jeszcze raz to poszedłbym tą samą drogą.

Chyba że ktoś ma łeb np na informatyka i mogłby zarabiac 10-20k miesięcznie to wtedy nie ma sensu do wojska isć
Zgłoś
Avatar
jbone 2019-05-08, 15:58
j🤬a ciota z Ciebie.kumpel dostał do marynarki przydział.-ze śląska.na przepustki nie wychodził bo miał za mało czasu.rzuciła go dziewczyna,ale wyszedł i odegrał się-zaj🤬 jakiegoś tam ichniego komandora i zrobił to tak że do dziś sprawa jest niewyjaśniona.ale kumpel chodzi wolny.
Zgłoś
Avatar
zgred1628 2019-05-08, 16:44
Weź się p🤬dusiu nie mazaj! Tata, wujek czy kto ci ten wacik załatwił pewnie ogarnie ci przeniesienie.
Skoro dla ciebie największym problemem jest to, że musisz trafić do Żagania, Świętoszowa czy orzysza, to Co byś zrobił trafiając np do Międzyrzecza, gdzie bywało, że 1bpzmot 7 miesięcy w roku był na poligonach (certyfikacje, zgrywania, szkolenia etc.) ?!
Nikogo to nie interesowało, że ktoś ma żonę, dziecko czy dom w budowie! Taki zawód!
Z wyrazami głębokiej pogardy szeregowy z Żagania!
Zgłoś
Avatar
S................k 2019-05-08, 17:27 3
Panie trepie drogi, wystarczyło skończyć studia cywilne, jebnąć KPKR i wybrać dowolną jednostkę w okolicy, która ma wakaty dla pporków. Przy odrobinie szczęścia wzięliby Ciebie z awansem.

Ja jako zwyczajny Szwej, ale ze specjalnością dość niezwyczajną z dodatkiem kierowniczym, kasą za żywienie i kwitami na nurka inżynierii ze srogą liczbą wynuranych godzin zarabiam tyle co podporucznik, a robię to co lubię. W dodatku co roku 2% do emki i 10 dni urlopu. Studia cywilne też już prawie odj🤬e, a z takimi kwitami to mnie po rękach całują żeby się przenieść, a jak już zrobię te cholerne SO to wystarczy mi pełen porucznik i czekanie na emeryturę.

W Wojsku swoja karierę trzeba zaplanować od samego początku, pójście na oficerkę w ramach służby kandydackiej może okazać się strzałem w stopę bez odpowiedniego plecaka. Ja nie żałuję swoich decyzji, a wiem, że cała dywizja jest zależna od nas nurków w przypadku GRE i pułkownicy czasami są wstanie nas po rękach całować i sypać nagrodami tylko dlatego, że jesteśmy i zabezpieczamy przeprawy.
Zgłoś
Avatar
mesjans 2019-05-08, 17:30 2
To jakaś pasta czy naprawdę mamy takie c🤬y w wojsku?
Zgłoś
Avatar
Taz 2019-05-08, 19:04 1
@Szwejk
Dobrze prawisz - trzeba robić wszystko, zeby dostać sie do jednostki, która sobie wymyśliliśmy - wtedy to nawet z siersciem na barku będziesz robił co lubisz, zarabiał może nie super, ale do 1 wystarczy.
A pójść na Oficerke na wat i płakać ze wysyłają w Polskę - co sobie ten waciak myslal?
Także jeśli jest to prawdziwa opowieść to jesteś po prostu pipą!

podpis użytkownika

Sometimes good people must do bad things.
To protect the sheep you gotta catch the wolf.
Zgłoś
Avatar
Promek 2019-05-08, 19:30
Powiem krotko: Boś p🤬da!
Zgłoś
Avatar
ProVVe 2019-05-08, 20:05
alexandrus napisał/a:

Hahaha, ty myślisz ,że w wojsku dają dziś awanse? wiesz jak trudno o to, kiedy nie masz pleców?



Ja słyszałem od kumpla co został, że sie wszyscy obsrywają ze strachu bo często przed emerytura wypieralają na zbity pysk w ramach oszczędności

podpis użytkownika

Ola gringo
Zgłoś
Avatar
pusifer 2019-05-08, 20:36
Autor tekstu to mała cipeczka. Masz racje. Straciłes resztki godności.
Zgłoś
Avatar
ander455 2019-05-08, 20:46 1
Ty C🤬JU..... Moje Giżycko obraża..... Miasto 33 tysiące osób jedne z niewielu gdzie jako wojskowy możesz kupić jacht i zarabiać rocznie 20k za nic. bo ogarnia wszystko poznań. Znajomy podoficer już ma 3 jachty i zajebiście mu się tam żyje.... A gnij w tym Rzaganiu.
Zgłoś
Avatar
z................s 2019-05-08, 20:54
To na WAT teraz p🤬deczki przyjmują? Czego się k🤬a spodziewałeś? Stołka w Sztabie Generalnym za darmo ?
Zgłoś
Avatar
szczurii 2019-05-08, 21:02
Trzeba było iść do Gizycka. tylko 5mc na poligonach a tak naprawdę nad czym się użalasz? Po wacie masz młodszego oficera i po odj🤬iu kilku mc jako dowódca kompanii wskakujesz na ciepłą posadkę do sztabu. Mając stopień mł oficera omija Cię większość wojskowego gówna, która kierowana jest głównie do szeregowych. Tak jest w Giżycku. Twoje wywody= p🤬lenie o szopenie.

podpis użytkownika

Niniejszy regulamin, zwany dalej Regulaminem, określa zasady korzystania z serwisu Sadistic.pl.
Zgłoś
Avatar
wilund1992 2019-05-08, 21:43 2
K🤬a rozumiem, że to jest jakaś c🤬jowa pasta... ale są takie p🤬dy w wojsku.. Czlowieku co ty tam k🤬a robisz jeden z drugim.. To jest k🤬a wojsko a nie p🤬lony k🤬idołek.. pozniej najadą nas masaje z łukami i nas rozp🤬ola w perzyne bo niedojeb jeden z drugim myslal ze Pana Boga za nogi zlapal, robota w jednostach ktore nazywam k🤬idolkiem (nie wysztstkie w jednostakch liniowych jest zap🤬l... ale taka c🤬ju sobie wybrales droge zycia) jest od 7-15 kasa zacna emeryturka 80% po 25 latach.. i idzie taka chalastra niedoj🤬ców z plecakami (dla niekumatych tatus pomogl dostac Ofic(j)era etcetera etcetera)
I pozniej sie dziwic ze nasze wojsko kuleje tak bardzo, że oficerowie wygladaja jak banda przeszczepów i ledwo testy sprawnosciowe zdają (obowiązkowe co roku)
Tfu.. k🤬a az się musiałem zalogować jak to zobaczyłem...
Wiec soczysty ode mnie c🤬j ci w plecy pseudo zolnierzyku...
Zgłoś
Avatar
angel_punx 2019-05-08, 22:53 1
kienzler napisał/a:

Prawda to, że na czołgach musieliście zimą wstawać o 4 rano żeby akumulatory ładować? Mój ojciec służył w Żaganiu na ostatniej bramie 1986-1988 ale miał niezwykłego farta i został kierowcą sztabowym Nysy i Stara 66. 2 letnie wakacje, 2 razy miał tylko wartę.



Nie wiem jak na starych T-72 my nie musieliśmy się tym bawić. Jak przejmowałem czołg (kapral musiałem podpisać kwity że wszystko jest w porządku) to mój miał na liczniku nieco ponad 1000 km. Mój batalion miał na stanie same Twarde które wtedy były jeszcze wciąż na dotarciu. Jak coś się zj🤬o to przyjeżdżał serwis z Bumar-Łabędy i naprawiał, my nic nie robiliśmy. Sam byłem świadkiem wymiany silnika który się zatarł (nie dlatego że był c🤬jowy tylko idiota który go prowadził nie patrzył na zegary, olej sp🤬olił czy coś). Akumulatory wyciągaliśmy czasami, było specjalne pomieszczenie do ich ładowania, ale nie miało to nic wspólnego z porą roku. J🤬e ważyły coś koło 80 kg jeden, wyciągane przez właz kierowcy.
To prawda że bycie kierowcą jakiegoś wyższego trepa to było życie jak w Madrycie, ja sam odj🤬em 54 warty, innych służb nawet nie liczę.
Zgłoś
Avatar
Szparas 2019-05-08, 23:49
Chryste co za jełopy, przecież to jest copypasta a wy się na autora rzucacie
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie