Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#oficer

Unikanie kul
S.Cat • 2022-11-12, 17:29
Reakcja jak najbardziej na miejscu, ale jak to baba musiała drżeć ryja.Portki pełne, zapas szczęścia wyczerpany.Jak u sióstr Wachowskich w Matrixie.

Karma
pscoa • 2022-01-29, 15:29
O ile historia filmu jest ciekawa, sam film jest tylko jej dopełnieniem.

ukryta treść
W święta pijany gliniarz rzucił obok śmietnika worek na śmieci. Babcia zwróciła panu uwagę, za co została zbesztana i podobno kopnięta. Jak się okazało, jej wnuk jest byłym oficerem SOBR, zebrał owy wnuk kolegów i poszedł się zemścić. Policjant został najpierw zmuszony do przeproszenia staruszki, ale powiedział, że ona sama jest winna. Potem zabrali go do bazy rosyjskiej gwardii w Strogino, zaciągnęli na siłownię i chłop dostał wp🤬l.


Jest więcej filmów z akcji, jak coś dostanę wrzucę.

Śmieszne jest to nie wiem czy zauważacie, ludzie którzy noszą mundur czują się bezkarni, ich pewne prawa nie obowiązują i plują na innych z góry.
Pragnę przypomnieć tylko że to My Was utrzymujemy.

Może zrozumieją tylko osoby, które miały styczność z absurdem MON-u. Młodzieży nie marnujcie sobie życia, przeczytajcie!

WAT (Wojskowa Akademia Techniczna lub Wiara Asceza Teologia), maj każdego roku
Pięć lat temu zapytali mnie na rozmowie kwalifikacyjnej, czy zdaję sobie sprawę, że mogą mnie rzucić gdzie chcą. Podjarany rzuciłem coś w stylu „TAK TOJCZNA, TAWARISZ KAPITAN!!!”
Nie wiem, co mi się wtedy wydawalo, ale teraz, pięć lat później, stojąc w przenośnym narzędziu tortur zwanym dalej „mundurem wyjściowym” i czekając na „rozmowę kadrową” czuję, że mundur za chwilę będzie nie tylko przepocony, ale też obsrany ze strachu. Podobno w Bemowie Pliskim jest pięćdziesiąt wakatów. Nas jest czterdziestu. A Bemowo Pliskie to nie jest dzielnica Warszawy, tylko „OSADA w Polsce”. Składa się z pracowników wojska i ich rodzin. W sklepie bułki sprzedaje ci żona twojego szefa kompanii, strzyże cię córka dowódcy batalionu. Tindera nawet nie odpalaj, bo wyr🤬asz kumplowi z roboty żonę albo córkę, innej opcji nie ma.
Dobra, wchodzę jako czwarty z czterdziestu, może dostanę coś innego, wszystkich nas nie wyślą w jedno miejsce.
Wychodzi pierwszy.
Łzy w oczach, ręce trzęsą się tak, że nie może złapać się za krawat. I ciężko stwierdzić, czy chce go z ulgą poluzować, czy zacisnąć, żeby oszczędzić sobie przywiązywania liny do sufitu. Wszyscy go obskakują, pytają „i jak, i jak?”, w końcu drżącym głosem mówi „Żagań”.
Żołądki uciekają w kierunku kolan.
„D-d-dostałem do w-w-wyboru Żagań, Ś-świętoszów i Orzysz”.
To jak wybierać między śmiercią przez zar🤬anie na śmierć przez murzynów, przez powolne odcinanie kończyn z przypalaniem ran, by się za szybko nie wykrwawić, lub przez dożywotnie oglądanie TVP.
Wychodzi drugi, nie reaguje na pytania, milcząc podchodzi do przeciwległej ściany, uderza głową w mur i pada nieprzytomny, tworząc kałużę krwi z rozbitej głowy.
Trzeci wygląda jakby miał Post Traumatic Stress Disorder, też nie reaguje na bodźce, a jego wzrok widzi na słynne tysiąc mil.
Moja kolej.
Wchodzę, naprężam się jak struna i mówię „PANIE PUŁKOWNIKU, SIERŻANT ANON MELDUJE SIĘ DO ROZMOWY KADROWEJ”
„Spocznij”
K🤬a, spocznę jak mnie do grobu złożą chyba.
„Widzę, że pan sierżant, tfu, j🤬y śmieć podchorąży, jest z Krakowa, no to może… Giżycko”
Już nie wiem, którego z nas na geografii bardziej zajmowały cycki nauczycielki niż mapa. Albo mi się trafił, k🤬a, filozof z przekonaniem o względności czasu i przestrzeni.
„Panie pułkowniku, a czegoś na południu nie ma?”
„Góry, k🤬a, są”
Pogadane.
„Jak się Giżycko nie podoba, to mamy jeszcze Bemowo Pliskie, Świętoszów i Żagań”
Murzyni, czy ćwiartowanie, trudny wybór.
Sześć lat podstawówki, trzy gimnazjum, kolejne trzy liceum, pięć lat studiów na j🤬ym WATcie i oto dostaję przydziały. Jakby ktoś dał mi w mordę.
„P-p-panie p-płwniku… Rzeszów chociaż”
Odpowiada mi tonem rymowanki „Od przydziału w Rzeszowie… P🤬li się w głowie. HEE HEE HEE”
Tyle warte jest dla niego moje życie, żarcik j🤬ego handlarza niewolników.
Czuję ciepłe łzy płynące po policzkach, docierając do ust tworzą na nich słony smak.
„Żagań…” szepcę. To moje „ostatnie pożaganie” z cywilizacją.
„No i nie można było tak od razu? Odmaszerować”
Wychodzę, mówię „Żagań” i idę do akademika.
Na Allegro sprawdzam wnyki na niedźwiedzie, sznury konopne, zestawy survivalowe i zestawy „żyletki plus wanna”, nie wiedząc, czy przygotowywać się na życie tam, czy planować samobójstwo.
„Pięć lat życia darmo diabli z MON-u wzięli”
z życia żołnierza
Konto usunięte • 2015-04-12, 10:23
Zasłyszane...

Trzech kumpli, jeszcze z poboru powszechnego, trafiło do wojska. W pewien weekend, kiedy większość otrzymała przepustki postanowili, że skoro i tak nie ma specjalnego nadzoru to na chwilę wyskoczą do baru. Z jednego baru zrobił się rajd po okolicznych lokalach, aby ostatecznie skończyć w kasynie pijąc, grając, tańcząc i podrywając laski.
Nie trzeba się domyślać, że zostali znalezieni i odprowadzeni do jednostki. Następnego dnia sąd wojskowy - sześciu oficerów sztabowych. Dwóch kumpli już w całkiem dobrym stanie i jeden, który nadal nie kontaktował. Trwają wyjaśnienia, szereg pytań i odpowiedzi. I kiedy już sprawa zmierzała do końca jeden z sędziów zadał pytanie:
- Dobrze, rozumiem - tęsknota za rodziną, młodość, ale dlaczego w kasynie podrywaliście żony oficerów czyniąc im propozycje?
W tym momencie budzi się trzeci, spojrzał mętnym wzrokiem i mówi:
- Żony oficerów??? A myśleliśmy, że to zwykłe k🤬y...
Oficer SS w kościele
Adi.G. • 2013-12-06, 18:40
Przychodzi oficer SS do kościoła

Ksiądz do niego:
-Co pana sprowadza do tego miejsca oficerze, przyszedł się pan pomodlić?

Oficer do księdza:
- W pewnym sensie tak, ja w sprawie Jezusa

Ksiądz:
-Ah tak może w czymś mogę pomóc?

Oficer:
- Owszem szukam tych którzy go zabili :F

Zasłyszane z jakiegoś filmu który oglądałem