

Po prostu podchodzisz, uśmiechasz się i prosisz duże frytki.
Własny pomysł ;x
założę się, że autor pewnie w życiu nie parał się uczciwą pracą o studiach nie wspominając. Bo rozumiem, że dowcip do tego pije, kształcisz się-pracujesz w macu. Śmiejesz się z takich ludzi, a ja śmieję się z ciebie, bo zamiast robić coś konstruktywnego wrzucasz badziewne dowc🤬y, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością.
po tych 2 kierunkach mowy nie ma o pracy w fast foodach i prawdę mówiąc jestem ustawiony.
Co do uczciwej pracy, o której wspomniałeś moja rodzina jest dosyć zamożna, moja mama jest dobrze ustatkowaną kobietą, między innymi jest prokurentem w dużej firmie transportowej, linie podmiejskie, gdzie bilet się kupuje u kierowcy.
Także nie przyp🤬zielaj się do głupiego dowcipu, który może i nijak ma się do reali życiowych, ostatnio temat studentów w fastfoodach jest "fajny", więc tylko to jest moją motywacją.