Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
Jak zlikwidowano kebabownię
a................0 • 2014-05-12, 3:02
Powiedzmy, że usłyszałem dziś opowieść w przychodni, czekając spokojnie na swoją kolej. Załóżmy, że nie znałem autora, nie zapamiętałem twarzy (w ogóle nie mam do tego pamięci), więc chyba mogę opowiedzieć

Otóż z relacji opowiadającego wynikało, że w jego bloku parę miesięcy wcześniej otwarty został punkt z kebabem. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie sakramencki smród, który zaczął się roznosić po mieszkaniach. Kontrola nie wykazała nieprawidłowości w podłączeniu wentylacji, ale smród był cały czas i żadne interwencje nic nie dały (cyt: "ciapaki są pieruńsko odporne na rozmowę").

Ponieważ lokal został okamerowany, opowiadający wpadł na pomysł: czarne trampki, czarny dres i do tego kominiarka. W środku nocy, kiedy lokal już był zamknięty, wyszedł z domu, założył gdzieś w bramie kominiarkę i okrężną drogą potuptał do kebabowni, po czym wlał do zamka jakiegoś kleju i uciekł w kierunku bliżej niezwiązanym z miejscem zamieszkania, zrzucił kominiarkę, założył w jakiejś bramie jaśniejszą kurtkę i okrężną drogą wrócił do domu.

Następnego dnia hałas, wiercenie zamków, szczekanie arabusa. Powtórzył akcję dwa razy, po czym za czwartym razem zobaczył, że okolicę kebabowni patroluje parka podejrzanych typów. Zawrócił.

Kilka dni później środek nocy, awantura, niebieska szklanka za oknem. Ciapaki napadły na Bogu ducha winnego przechodnia i posłały go do szpitala, ktoś wezwał policję, był świadek, kamery nagrały (te same, które miały pilnować lokalu). Następnej nocy "patrolu" już nie było, więc opowiadający znowu wskoczył w dres, zakradł się i tym razem obkleił nie tylko zamek, ale i wpuścił klej w całą szparę drzwi.

Oczywiście następnego dnia pełna k🤬a od rana, piłowanie, stukanie i tym podobne. Mieszkańcom hałasy nie odpowiadały, więc wezwali patrol, przyjechała policja i wezwała techników.

W tym momencie zrobiło się dziwnie. Technicy poprosili właściciela kebabu, żeby dał odciski palców dla porównania, co by odróżnić je od ewentualnych odcisków na drzwiach. Ciapak coś kręcił, że on nie musi... że on nie chce... i w ogóle to on sam to załatwi, nie chce pomocy policji itd. Policjanta chyba Pan Bóg natchnął, coś go tknęło, i sprawdził brudasa. Tutaj szczegółów nie dosłyszałem, koniec końców okazało się jednak, że jest za nim wystawiony list gończy, a lokal był otworzony na jego znajomego (z racji podobieństwa fizjonomii).

Ciapak odjechał w kajdankach, lokal w parę dni później opustoszał.
Zgłoś
Avatar
kustoszpan 2014-05-12, 6:49 96
Pisząc tą opowieść w trzeciej osobie, zmyliłeś wszystkich, z policją na czele.

podpis użytkownika

Kustosz pan przyjechał, no nawet taki, taki niby to malutki mężczyzna, tutaj dookoła taki, taki, taki, taki moher miał fantastyczny, w takie pukle ujęte troszeczkę, tak na plecki zachodziło...
Zgłoś
Avatar
H................g 2014-05-12, 6:58 1
Oj Ty tak skrzywdzić boga winnych i dobrych ciapaków

Żartuje, j🤬 ich od zawsze na zawsze
Zgłoś
Avatar
p................j 2014-05-12, 7:45 2
otworzony; otwarty, otwarty synek, otwarty
Zgłoś