Tacy idioci bardzo na lewym jeździć nie potrafiących...
Zawsze wiedziałem ze Renault to auto podludziów
Peugeot wygrał życie... wku***? Wkur*** to na C**j drążyć temat.
trasa Bielsko-Biała - Tychy
materiał własny
M................s
2014-11-04, 18:22
Może chciał odpocząć
zylki12 napisał/a:
Tacy idioci bardzo na lewym jeździć nie potrafiących...
Prawym lewym potrafiących jeździć bardzo idioci pisać nie potrafiący tacy...
podpis użytkownika
Jeśli nie boli, to źle to robisz.
Co do Renault, to wyjebaj się.
A na miejscu typa w Peugeot'cie po wyprzedzeniu zastopowałbym c🤬ja na kilka minut.
Chyba nikt z Was Renault nie jeździł. Te niemieckie szroty chowają się przy Renault. Hejty polecą, no nie? Wiem co piszę i każdy kto miał chociaż lagunę (produkowaną nie wcześniej niż od 2006 roku) wie o czym piszę. Auto dużo tańsze i k🤬a nie gnijące.
C................N
2014-11-04, 19:09
mialem renault 19 w trzech furtkach z 90 roku ,gdyby mi się rodzina nie powiększyła to bym go nie zmieniał ;a zapomnialem nawet gdzie podnosi się maskę nie mówiąc o miarce oleju
@up, up
Generalizujesz z niemieckimi szrotami, ale ogólnie to sama prawda. Francuzi nie są lubiani ale nie można przez to przekreślać ich zdolności robienia porządnych samochodów. Są ładne, porządne, tańsze w eksploatacji i przy zakupie a radość z jazdy często jest większa. Czego chcieć więcej? Niektórzy potrzebują jeszcze prestiżu co dla mnie jest k🤬a chore (szczególnie że obecnie w wielu testach porównawczych pojawia się to słowo, "prestiż" to masz jak dożyjesz 100 lat bez nowotworu)
Ogólnie najgorzej jak wypowiadają się osoby które jeździły tylko jednym samochodem i po prostu mają małe pole do porównania. Takie cebulaki najbardziej mnie wk🤬iają.
Miałem renaulta przez 4 lata, w połowie lat dziewięćdziesiątych. Owszem, zero rdzy, bardzo fajnie jeździło, paliło znośnie. Ładne, ergonomiczne, naprawdę fajne auto. Tylko jedno "ale" - elektryka psuła się co miesiąc, mniej więcej, zawieszenie co dwa miesiące. Był moment, że zacząłem mechanikowi przelewać wypłatę. Gdy miało sześć lat wymagało rocznie inwestycji w wys. ok. 6-6,5 tys. Na początku pakowałem zawsze oryginalne części - amortyzatory, łożyska, przeguby, łączniki. Przestałem je wymieniać, kiedy po którymś tam z rzędu razie kupiłem zamienniki - i z tymi zamiennikami sprzedałem samochód, bo miały lepszą trwałość od oryginałów. Plastiki po ośmiu latach (kupiłem auto, gdy miało 4 lata) wyglądały jak w 35-letnim matizie. Przyciski wystawały z deski, wystarczyło, że auto postało w słońcu. Tapicerka też tragedia, rozłaziła się nawet na tylnych siedzeniach, gdzie nikt nigdy nie siedział. Od 14 lat mam japończyki (teraz drugiego, pierwszym jeździłem 9 lat i wymieniłem radio, bo to jedyna rzecz, jaka się zepsuła), leję paliwo, wymieniam olej i zapomniałem jak nazywają się okoliczni mechanicy. A po umyciu samochód wygląda jak nowy, także w środku.
W/g KK, za uporczywą jazdę lewym pasem i/lub blokowanie go (ala pan w renault) grozi kara:
2 punkty karne oraz mandat od 20 do 500 zł.
Znawcom kodeksu drogowego z innej planety serdecznie podziękuję. Ze mną możecie się kłócić do woli - jednak z panem policjantem z drogówki, kłótnia może się skończyć najwyższym mandatem, przez zatrzymanie prawa jazdy po skierowanie na kurs doszkalający. Dla drogowego wieśniaka, drogówka ma wszystkie chwyty dozwolone.
P🤬le , wstydzę się za moje miasto .. NE
mazin napisał/a:
Miałem renaulta przez 4 lata, w połowie lat dziewięćdziesiątych. Owszem, zero rdzy, bardzo fajnie jeździło, paliło znośnie. Ładne, ergonomiczne, naprawdę fajne auto. Tylko jedno "ale" - elektryka psuła się co miesiąc, mniej więcej, zawieszenie co dwa miesiące. Był moment, że zacząłem mechanikowi przelewać wypłatę. Gdy miało sześć lat wymagało rocznie inwestycji w wys. ok. 6-6,5 tys. Na początku pakowałem zawsze oryginalne części - amortyzatory, łożyska, przeguby, łączniki. Przestałem je wymieniać, kiedy po którymś tam z rzędu razie kupiłem zamienniki - i z tymi zamiennikami sprzedałem samochód, bo miały lepszą trwałość od oryginałów. Plastiki po ośmiu latach (kupiłem auto, gdy miało 4 lata) wyglądały jak w 35-letnim matizie. Przyciski wystawały z deski, wystarczyło, że auto postało w słońcu. Tapicerka też tragedia, rozłaziła się nawet na tylnych siedzeniach, gdzie nikt nigdy nie siedział. Od 14 lat mam japończyki (teraz drugiego, pierwszym jeździłem 9 lat i wymieniłem radio, bo to jedyna rzecz, jaka się zepsuła), leję paliwo, wymieniam olej i zapomniałem jak nazywają się okoliczni mechanicy. A po umyciu samochód wygląda jak nowy, także w środku.
Te na początku wprowadzania elektroniki były zj🤬e. Dlatego napisałem, że te po 2006 roku zaczęły być normalnymi autami. Lagunę produkowano od 2001 roku (chyba) i nie bez kozery została nazwana królową lawet. Moja jest z 2007 roku. Wcześniej jeździłem ZAZ Tavria (auto nie od zdarcia - pól Europy nim przejechałem, ale rozbiłem

)Potem wsiadłem na audi 80 - koszmar. Następnie była mazda 626. Autko super, ale gnije jak jabłka w jesieni (a auto wcale nie było leciwe - te leciwe lepiej się trzymają). No i ze strachem wsiadłem do renaty. Najważniejsze - te po FL. No i k🤬a... Już se szukam młodszej, tej III generacji. Wsiądź, spróbuj, pojeździj, a dopiero wtedy pisz opinię ignorancie (nie piszę tego do autora tego posta).
M................l
2014-11-04, 21:39
Jako użytkownik scenica 2 generacji powiem tak. Autko oprócz standardu który wynika z polskich dróg ( czyli zawieszenie ) nie ma się do czego przyczepić. Ot z elektroniki jedynie główny wyświetlacz się popsuł. Używka z wymianą 150 zł. Za to komfort jazdy jest niesamowity w porównaniu do większości sedanów czy kombi. Do tego genialny patent z wyjmowanymi dzielonymi tylnymi siedzeniami jest jedną z najlepszych rzeczy jakie można wymyślić. Z autka rodzinnego w kilka chwil można zrobić woła roboczego po prostu wyjmując tylne siedzenia. Mnogość schowków , pozycja za kierownicą która jest chyba idealna nie za nisko i nie za wysoko. Po prostu Francuzi zrobili auto wygodne. I to cholernie.
k................z
2014-11-04, 22:33
@dogip
piwo za Tavrie
miałem stłuczkę tym czołgiem, facet wjkechał mi w bok fiatolotem, wynik-on cały przód rozj🤬y padnięty a ja rysa do gołej blachy na drzwiach i błotniku
kierowca bombowca. Znany typ. Auto odpala 3 razy w roku.
-na Wszystkich Świętych
-2 razy do kerfura jedzie uzupełnić zapas cukru.
Seniorzy j🤬iutcy na wszelki wypadek jezdzą 30/h.To na bank jest bezpieczna predkość,nic zlego sie nie moze wydarzyc. I koniecznie lewym pasem bo za !5 kilometrow bedzie skrecal w lewo.
Koniecznie na długich światłach,bo lepiej widać. Bardzo często jeszcze czarne blachy mają.
I zawsze krwa mają z tym rację, bo przecież prawo jazdy robili w 1943 roku.
Na Leopardzie.
Pod Kurskiem.
A ten tytaj widząc sytuację,która go przerosła,na wszelki wypadek jedzie pasem,na którym nie ma aut. Mniejsze prawdopodobieństwo kolizji.
Plakietkę "Wzorowy kierowca ma wpiętą w tapicerkę swych kolejnych aut już od 1962 roku.
Szerokości Dziadeczku!
Wrócisz do domu to opowiesz o tych wszystkich wciąż trąbiących nie wiadomo na co wariatach.
Czy tylko ja mam wrażenie ,że operator i jego załoga nie rozumieją jaka idea przyświecała temu debilowi na lewym pasie ?