sądząc po tym co znajomi opowiadają o cyrkach w ich miejscach korpo pracy jestem w stanie uwierzyć
M................6
2017-03-13, 13:24
"Ja Wierzba, Ja Wierzba sokół wylądował, powtarzam! Sokół wylądował."
"Wierzba tu Dzik, zrozumiałem!"
Zgaduje że wygląda to mniej więcej tak
Maxi96 napisał/a:
"Ja Wierzba, Ja Wierzba sokół wylądował, powtarzam! Sokół wylądował."
"Wierzba tu Dzik, zrozumiałem!"
Zgaduje że wygląda to mniej więcej tak
raczej coś pokroju: "używacie słowa e-maling, powinno być raczej mailing, bardziej na lajcie mejling lub po polsku pocztowanie (

), proponuję zorganizować spotkanie w godzinach 17:30 - 19:00 celem przedyskutowania prawidłowej formy przed przedstawieniem propozycji naszego działu Członkom Zarządu na najbliższej Radzie.
PS Mirku wiem, że nie widziałeś dzieci już drugi tydzień, ale wobec tak poważnego zagrożenia w Firmie jesteś niezbędny na naszym spotkaniu"
Praca w korporacji to przyjmowanie soczystego, foremnego i ciepłego, jeszcze parującego kloca na twarz każdego dnia na własne życzenie. Tylko ludzie bez poczucia własnej wartości i j🤬i oportuniści, wierzący, że od ich zaangażowania zależy ich ścieżka kariery, mogą tam pracować. Tylko na końcu okazuje się, ze awans ma ten najbardziej cwany, który c🤬ja robił ale wiedział do kogo uderzyć i kiedy. A te mośki z tzw. zespołu będą jeszcze bardziej się spinać i śrubować swoje normy byle zostać zauważonym. Wiem, co mówię. Mam znajomego, który od 4 lat pracuje w takim syfie, normalny kolo był. A teraz odjebuje mu na całego, nikomu w nic nie wierzy, a na samą myśl o swoim przełożonym odruchowo łapie za ścierę, bo ten umiłował sobie czystość. Chłop się stacza, a najgorsze jest to, że on sam to widzi i rozumie swoją c🤬jową sytuację. Liczy na awans, tymczasem ma przełożonego młodszego od siebie o 5 lat, siusiak po studiach, ale partyjny.
Prawda jest taka ze wszystko ma swoj powod jak sie czlowiek troche glebiej dokopie i zadaje pytanie dlaczego?. Jezeli ktos plytko mysli to jest to dla niego dziwne ale domyslam sie ze to poprostu rozwiazanie na problem ktory stworzyli jacys idioci: Zapewne dwa zespoly mialy sie dogadac i zrobic wspolnie jakis projekt, jedni zrobili a drudzy cieli w c🤬ja albo poprosty byli malo uzdolnieni i nie podolali. Na koniec usprawiedliwiajac swoje niedoj🤬ie umyslowe dolozyli do pieca wymowka "nie zrozumielismy sie" z drugim zespolem. Dlatego pewnie pan kierownik aby przeciwdzialac takim sytuacjom zatrudnil pania od komunikacji - nie po to aby pomagala sie komunikowac ale po to aby opcja "nie zrozumielismy sie" nie wchodzila juz w gre. Czesto sie zdaza ze cos brzmi ídiotycznie tylko dla tego ze nie zna sie wszystkich faktow.
@weltmajster
Praca w korpo w dziale innym niz it to tak jak mowisz
w it woda sie leje litrami, awe.
h................o
2017-03-13, 19:38
Jak komuś nie pasuje robota w korpo, to nikt mu nie każe tego robić, może chwycić za łopatę albo frytkownicę w maku. I nie, nie pracuje w korpo, gardzę tymi sp🤬olinami z pedalskimi fryzurkami i w przyciasnych garniturkach, tylko jak już ktoś tam pracuje, to niech nie p🤬li jak to mu smutno, bo za darmo tego nie robi.
I co w tym dziwnego?
W IT pracuja często no-life'y, które [a biorąc pod uwagę, że to zwykle faceci, to raczej którzy] nie potrafią komunikować się z innymi.
A przy okazji reorganizacji są takie scenki jak poniżej:
v................y
2017-03-13, 19:49
Wbrew pozorom nie musi być to takie głupie - zależy od tematu i zakresu tej komunikacji.
Natomiast taka osoba, która prowadzi w imieniu zespołu komunikację z innymi zespołami musi mieć odpowiednie kompetencje zawodowe. Jeżeli nie ma, to faktycznie jest ona na c🤬j.
A tam p🤬lenie. Całe te korpo zabawy nie mają zastosowania wśród dobrych inżynierów i programistów. Żadna pani od komunikacji się nie wp🤬la, bo konkurencja tylko czeka, aż ktoś się wk🤬i na "zasady komunikacji" i go będzie można podkupić...
Ale ten Świerczyński ma znajomych...
Jeśli ktoś twierdzi, że zasady korpo mają większy sens, to powinien się tam wybrać i spróbować przeżyć rok. Autentycznie. Robota w IT korpo to jest jakieś k🤬a mać nieporozumienie, w samym IT już jest poj🤬ie z pomieszaniem. A korpo... Idziesz na PM, siedzisz 3 miesiące zanim ktoś ci da laptopa albo projekt. Programista to samo, i cała reszta to samo. Pop🤬lone procedury, chcesz papier do sracza, napisz rikłesta. Na wszystko jest procedura, a robota sprowadza się do nap🤬lania n godzin tego samego. Do tego jakieś zj🤬e arkusze oceny samego siebie albo innych, albo ciebie. Posrani ludzie którzy myślą że są zajebiście i nap🤬lają całe dnie maile do którego ktoś powinien napisać deszyfrator dla normalnych ludzi. Jedyne co się czasem zgadza to hajs, ale tyczy się to korpo na wyp🤬dowiu gdzie dobra kasa to 3000 ziko. W większym mieście korpo staje się raczej mniej atrakcyjne a ludzie tam idą się pomęczyć 2-3 lata żeby sobie wpisać w CV 3 lata exp w Korpo X. Wyobraźcie sobie, idziesz rano do roboty, na 8. O 9 przychodzi jakaś nawiedzona baba, i mówi do ciebie ej k🤬a (literalnie), Andrzej! Musisz wyjść ze strefy komfortu! Nap🤬laj, chcesz być nikim? Spójrz że na Józia, on już jest po 3 zawale od nap🤬lania metrów a Ty? Po takim warm-upie jest miting gdzie są omawiane fakapy i kejsy. Pół dnia spotykania się i p🤬lenia o niczym, nic nie idzie do przodu, nic się nie wytwarza, a gdyby nie te gówniane procedury, konfabulacje i wyimaginowane stanowiska, można by to samo zrobić 2x taniej. I k🤬a excel. Excel jest odpowiedzią na wszystko, c🤬j tam że są programy które można kupić, albo zamówić migrację z excela do czegoś z flowem, nie k🤬a korpo-excel i c🤬j. Wiem o czym mówię. Korpo to gówno z lasu, ostateczność albo etap przejściowy, jeśli nie masz martwicy mózgu nie przeżyjesz tam za długo nie okaleczając postronnych. pozdro
podpis użytkownika
All legends have a beginnig, but a legacy lasts forever
voidinfinity napisał/a:
Wbrew pozorom nie musi być to takie głupie - zależy od tematu i zakresu tej komunikacji.
Natomiast taka osoba, która prowadzi w imieniu zespołu komunikację z innymi zespołami musi mieć odpowiednie kompetencje zawodowe. Jeżeli nie ma, to faktycznie jest ona na c🤬j.
Ooooo widzę, że ktoś tu skończył zarządzanie i zna się na tych nowoczesnych metodach zarządzania w korpo, no pełny szacunek, a teraz ganiaj po moje frytki i cole.
Korporacje powinny być znacjonalizowane a majątki akcjonariuszy skonfiskowane a to wszystko siłą i przemocą i nauczyliby się moresu.
A najgorsze jest to, że żadna z tych korporacji w zdrowym systemie nie utrzymałaby się nawet roku na rynku. Dzięki koncesjom, przepisom, pozwoleniom, ulgom, nakazom i zakazom mamy monopole takich właśnie zachodnich korporacji, które tylko wk🤬iają pracowników.