Koty zawsze spadają na cztery łapy, a poza tym to trzeba być z🤬bem żeby cenić życie sierściucha ponad życie białego człowieka.
Sam miałem łownego kocura, ale łaził sąsiadowi po aucie i zniknął. Pewnie poszła trutka, albo gdzieś go wywiózł. Czy to powód, żeby kłócić się z sąsiadem, bawić się w chore zemsty lub zgłaszać na policje? Chociaż lubiłem futrzaka to wolę żyć w dobrej relacji z człowiekiem.
Jak dla mnie to ten kot był zdechły. Jak robił zamach to kot nawet nie dygnął łapką, w ogóle nie walczył, nie obracał się. Ciekawe czy byli na tyle mądrzy, żeby zrobić fotkę przed aby mieć podkładkę, że kot był zdechnięty - przypuszczam że nie, bo trzeba by coś mieć w głowie, a jak się wrzuca w neta film z rzucania martwym kotem, to na pewno czegoś we łbie brakuje.
saves napisał/a:
Na co ci martwy kot? Ty naprawdę jesteś dziwny...
No jak to po co? By latał