

J🤬iutka cierpliwie czekała, żeby w idealnym momencie wjechać w cyklistę, i jeszcze ta łada
Dobre combo


hrryry napisał/a:
Wyglądało zupełnie tak, jakby rowerzysta* miał skręcać - najpierw jechał pasem do skrętu w prawo, a później przeciął (wbrew przepisom) powierzchnię wyłączoną z ruchu. Wina ewidentnie po stronie rowerzysty**.
______________________________________________________________________________________________________
*Pedalarz.
**Pedalarza.
Przez takich k🤬siarzy jak ty są później korki. Ja jadąc na mojej dość wolnej 125-tce sam zjeżdzam na pas dla skręcających gdy widzę, że za mną jadą jakieś samochody. Ja jadę spokojne 70, one śmigną sobie dalej i znowu mogę bez pośpiechu delektować jazdą. Wina skręcającego mimo wszystko
Tak to jest - jedziesz pasem do skrętu, tuż przy osi, żeby zrobić miejsce wyprzedzającym pojazdom - twoja wina, nie przestrzegasz przepisów. Jedziesz pasem do jazdy na wprost - jesteś c🤬jem, utrudniasz innym ruch, przecież mógłbyś zjechać ciut na prawy pas.
Inna sprawa, że w tym wypadku osobiście zjechałbym z powrotem na pas do jazdy na wprost po minięciu mnie przez ostatni pojazd, a już na pewno przed ciągłą linią. Za dużo pojazdów ze wszystkich stron, żeby dawać choć trochę mylne sygnały.
Jeszcze inna sprawa, że babka i tak by w niego wyj🤬a i to bez względu na to, czy jechałby pasem do jazdy na wprost, czy też skręciłby w prawo na skrzyżowaniu. Kierowczyni popisała się po prostu beznadziejnym oszacowaniem prędkości i odległości kolarza. A w zasadzie to wyglądało tak, jakby dla niej rowerzysta nagle zniknął. :o
Inna sprawa, że w tym wypadku osobiście zjechałbym z powrotem na pas do jazdy na wprost po minięciu mnie przez ostatni pojazd, a już na pewno przed ciągłą linią. Za dużo pojazdów ze wszystkich stron, żeby dawać choć trochę mylne sygnały.
Jeszcze inna sprawa, że babka i tak by w niego wyj🤬a i to bez względu na to, czy jechałby pasem do jazdy na wprost, czy też skręciłby w prawo na skrzyżowaniu. Kierowczyni popisała się po prostu beznadziejnym oszacowaniem prędkości i odległości kolarza. A w zasadzie to wyglądało tak, jakby dla niej rowerzysta nagle zniknął. :o
Wk🤬iają mnie rowerzyści, ale niestety tutaj wina nie leży po jego stronie. Gościu w samochodzie ma obowiązek przepuścić wszystkich jadących po pasie ruchu, który chce "przeciąć". Nawet jeśli rowerzysta jechałby pod prąd to kierowca w samochodzie i tak powinien go przepuścić. Jeżeli wezwali policję to mandat dostanie i jeden i drugi, ale winnym będzie kierowca samochodu. (nie wiem czy takie same przepisy obowiązują w Rosji)
