up: Taaaa....
Ja akurat mam porównanie, bo jestem ze wsi, a ładnych parę lat mieszkałem w dużych miastach. i to wcale tak różowo nie wygląda. Przede wszystkim na wsi nie ma czegoś takiego jak fajrant. Zawsze jest coś do zrobienia. Nawet, jak nie masz gospodarstwa rolnego, to i tak jest przesrane - koszenie trawy, grabienie liści itp. Do tego w zimie musisz odśnieżać nie tylko swoje podwórko, ale też chodnik przed nim, bo jak tego nie zrobisz a ktoś się wyp🤬oli, to wtedy ty płacisz odszkodowanie. W praktyce więc w zimie wstaje się o piątej rano żeby zdążyć odśnieżyć zanim bachory pójdą do szkoły. A jak mocno pada, to i cztery razy dziennie trzeba odśnieżać.
Do tego dochodzi problem z zakupami. Generalnie na wsi są zazwyczaj same spożywcze, z bardzo podstawowym towarem. Więc jak potrzebujesz czegoś bardziej wyszukanego, to musisz zap🤬lać do najbliższego miasta. Jak nie daj Boże skończą Ci się wieczorem fajki, to musisz zap🤬lać do miasta. Siedzisz na imprezie i braknie piwa? Do miasta.
No i nuda. Spokojne życie spokojnym życiem, ale ile można? Zazwyczaj na wsi jest jedna knajpa, a i to zazwyczaj straszna mordownia, i raz na ruski rok jakiś festyn czy coś takiego. Wszystko inne, chociażby wyjście z dziewczyną do kina - do miasta.
Nie wspomnę już o tym, że wszyscy wszystkich znają. Ma to swoje dobre strony - jak nie podpadniesz, to możesz iść naj🤬y w cztery dupy o pierwszej w nocy i nikt ci nic nie zrobi. Ale bądź gotowy na to, że co byś nie zrobił, to inni będą to oceniać. Mi to akurat wisi bo opinię innych od dawna mam w rzyci, ale jak ktoś jest na obmowy i plotki wrażliwy, to może zwariować.
Oczywiście mieszkanie na wsi ma też swoje plusy, i to całkiem sporo - cisza i spokój, natura, przestrzeń itd., ale nie jest tak różowo jak to w Ranczu przedstawiają