

McSadol napisał/a:
No i wymyślili swoje drony kamikadze - mają rozmach skubańce ..
Ljudjej mnoga.Kamikadze już są,trochę drona dopracować nada.
146.238.185 - 70000-1 = 146 168 184 karaluchów zostało. Ciagle za dużo ale bądźmy dobrej myśli
-Ernest Hemingway
***** ***
podpis użytkownika
Każdy myślący człowiek jest ateistą.-Ernest Hemingway
***** ***
Co za tępy c🤬j to uciął przed jebnięciem. Chociaż pewnie jazgot tej k🤬y by zgłuszył dźwięk rozp🤬alającego się kacapa.
ponoć lotnie sa bezpieczne, ale co jesli śmigło walnie w skrzydła ?
właściwie co tu sie wg WAS stało?
właściwie co tu sie wg WAS stało?
Hetman_Wielki napisał/a:
ponoć lotnie sa bezpieczne, ale co jesli śmigło walnie w skrzydła ?
właściwie co tu sie wg WAS stało?
To samo co w myśliwcach bez systemu fly-by-wire czyli de facto stabilizatorów lotu SAS, dzięki którym samolot utrzymuje stabilny lot i systemów zapobiegającym nadmiernym przeciążeniom ("Over G! Over G!" - słychać głos "Bichin Betty" np w filmie Maverick). Tutaj pociągnęli drążek do siebie, osiągnęli punk krytyczny przeciążenia G i im skrzydła odpadły, bo nawet przy motolotniach trzeba brać pod uwagę przeciążenia.
Druga ewentualność to że mogli zacząć wznosić się pod miart pod za ostrym kątem i przy mocniejszym podmuchu też urwało skrzydła.
A najpewniej jedno i drugie naraz.
Hetman_Wielki napisał/a:
właściwie co tu sie wg WAS stało?
no właśnie w c🤬j dziwnie to wygląda
pepso napisał/a:
To się nazywa "przeciągnięcie".
Tak. Rozpędzili się lecąc w dół, po czym siłą rozpędu wznieśli się na maksymalnie w górę dopóki im grawitacja pozwalała i moc silnika. W punkcie krytycznym stanęli w miejscu nie mając siły lecieć do przodu. W powietrzu masz dwie drogi. Lecisz przed siebie z odpowiednią prędkością zapewniającą wznoszenie, lub prosty lot, albo spadasz jak kamień.
pepso napisał/a:
To się nazywa "przeciągnięcie".
Amatorski błąd, wynikający ze słabego przeszkolenia.