

Ej ale jak teraz zadzwonić do właściciela?
"Chcieliśmy żeby Pana koń pokrył naszą klacz... i zdechł"
"Ale ja kto zdechł?"
"no normalnie... wziął i zdechł"
"Chcieliśmy żeby Pana koń pokrył naszą klacz... i zdechł"
"Ale ja kto zdechł?"
"no normalnie... wziął i zdechł"


mikEWrona napisał/a:
zdechł? tak po prostu?
Tak po prostu..
Konie posiadają kość czaszki (nie pamiętam dokładnie która to), która przy uderzeniu od góry, lub w tym wypadku w z kopyta, łamie się i wbija się w mózg konia.
Odpaliłem specjalnie głośniej by usłyszeć ten soczysty dźwięk.......a tu się okazuje że idealnie co się nagrało to jak się ogier na koniec zesrał... ale raczej nie ze szczęścia
Przychodzi chłop do weterynarza z klaczą i mówi, że ta klacz parzyć się nie chce.
Weterynarz radzi jeden sposób, radzi drugi, ale nic. nie pomaga.
Chłop zdesperowany, weterynarz też, w końcu weterynarz pyta
- A czy ona przypadkiem nie jest z Elbląga?
- a dlaczego "z Elbląga"?
- No bo moja żona jest z Elbląga.
Weterynarz radzi jeden sposób, radzi drugi, ale nic. nie pomaga.
Chłop zdesperowany, weterynarz też, w końcu weterynarz pyta
- A czy ona przypadkiem nie jest z Elbląga?
- a dlaczego "z Elbląga"?
- No bo moja żona jest z Elbląga.
Doszedł zanim zszedł

podpis użytkownika
Skarżyć nie wolno,kapować nie wolno. Odegrać się wolno!
ksirion napisał/a:
Przychodzi chłop do weterynarza z klaczą i mówi, że ta klacz parzyć się nie chce.
Weterynarz radzi jeden sposób, radzi drugi, ale nic. nie pomaga.
Chłop zdesperowany, weterynarz też, w końcu weterynarz pyta
- A czy ona przypadkiem nie jest z Elbląga?
- a dlaczego "z Elbląga"?
- No bo moja żona jest z Elbląga.
Heheh Kurt i Albin