Uraz bokserski 8 miesięcy temu - na SOR zrobiono mi RTG, chirurg nie dopatrzył się żadnych złamań. Uraz określono "stłuczeniem nadgarstka". Bujałem się tak pół roku - dwie wizyty u ortopedy i USG nie wykazywały nic. Gadka w stylu "już dawno nadgarstek powinien być sprawny, nie wiem o co chodzi - dam skierowanie na rehabilitację". Rehabilitacja nic nie dała - nadgarstek dzień w dzień bolał, miałem ograniczoną ruchomość w stawie ale chodziłem do pracy. Ostatecznie dostałem skierowanie na rezonans magnetyczny. Wszystko do tej pory robiłem prywatnie, jednak rezonans udało mi się załatwić "za miesiąc", co graniczy z cudem na nfz, więc poczekałem. Potem jednak okazało się, że na opis rezonansu czekałem kolejny miesiąc, gdzie prywatnie by był zrobiony w 3-5 dni roboczych. Wreszcie coś wykazało (hallelujah!) - złamanie kości łódeczkowatej bez cech zrostu. Oczywiście konieczna operacja.
Pojechałem na wizytę prywatną do specjalisty od chirurgii dłoni - wystawił mi skierowanie na operację za równiutki rok haha

. 8 miesięcy bujania się ze złamaną kością nadgarstka a czekał mnie kolejny rok. No nic przemyślałem sprawę, zadzwoniłem do tego specjalisty i umówiłem się prywatnie na operację - czas oczekiwania 2 tygodnie, mało ważne, że jest pandemia - operacja wykonana. Koszt 10 tys. - po operacji zostałem odesłany do domu 2,5h później, gdyż byłem znieczulony miejscowo. Można było sobie podyskutować z personelem medycznym chociaż

.
Operacja polegała na regeneracji kości łódeczkowatej w najlepszej opcji wycinkiem kości promieniowej, który i tak trzeba wyciąć aby dostać się do k. łódeczkowatej a najgorszym z kości biodrowej w zależności od uszkodzenia k. łódeczkowatej. Na szczęście wystarczyło pociachać mi tylko rękę

. Człowiek płaci i będzie całe życie płacił na NFZ a i tak zrobią tak, żeby leczyć się prywatnie. Operacja 4 dni temu - teraz wygląda to tak . Pozdrawiam i zdrowia życzę!
g................r
2020-04-11, 13:38
Biorąc pod uwagę że każdy wie jaką mamy służbę medyczna to napierniczanie się na pięści albo wogóle jakiś mocniejszy sport to ryzko najwyższego szczebla . W zasadzie zimą skręcisz nogę i za pół roku zdechniesz z notatką , siniak na kolanie .
Chyba k🤬a jakiś rzeźnik Ci to szył....
Bo Nfz to złodziejskie k🤬y na równi z lekarzami, masz kogoś znajomego to jest termin a jak nie to za rok lub dwa, pójdziesz prywatnie dasz w łapę to też nagle cudem termin na Nfz jest, no jakim cudem? Od zawsze mówię jedno, skoro nie mają terminu to po zrobieniu badań/zabiegu/leczenia prywatnie, powinno się dostać fakturę i z nią do NFZ niech te k🤬y mi oddadzą z mojego ubezpieczenia, skoro oni nie byli w stanie tego zrobić w terminie na przykład do 1 miesiąca.
Jak zacznie gnić to koniecznie wstaw zdjęcia.
Kumpel miał identyczną sytuację, tylko łapę złamał spadając z drabiny. Jak by nie operacja prywatnie to mogło dojść do uszkodzenia nerwu i braku kontroli nad paluchami. Współczuję.
Wygląda jakby już gniła haha - jak coś, zobaczycie pierwsi

Szwy jak od rzeźnika? Coś w tym jest...
Trzeba było zostać honorowym dawcą krwi. Półtora roku temu musiałem iść do laryngologa, czas oczekiwania 3 miesiące, a z książeczką dawcy, tydzień. W tym roku do ortopedy, z 7 miesięcy do mniej niż tydzień.
Ale o takich rzeczach trzeba z wyprzedzeniem myśleć, bo uzyskanie tytułu/książeczki zasłużonego honorowego dawcy to minimum 6 lat.
podpis użytkownika
Coraz więcej Homo, coraz mniej Sapiens w tych ludziach.
Pozszywali Cie jak prosiaka.
a teraz przyznaj sie co robiles?

fetyszysto
bo uraz bokserski to potoczne okreslenie a rodzajow i przyczyn jest multum
ja sie po pijaku wk🤬ilem przyj🤬em w cos i poszla 5 kosc srodrecza
prawda jest taka że jak na sorze cię nie przyjmą do szpitala na operację to w tedy się bujasz z terminami kilka lat a po za tym tzw. nagłe przypadki to są właśnie osoby przywiezione do szpitala a nie te co są konsultowane w przychodni i przez to się czeka latami w kolejkach

kumpel konsultowany w przychodni nie mógł już chodzić i musiał jeździć na wózku przez 2 lata co by mu resztka kości biodrowej nie strzeliła a za to jak mojej babci p🤬lnęło biodro na ulicy to po 3 dniach w szpitalu już jej wykonali zabieg

ale szczerze jak patrze na ogrom ludzi którzy są do planowych zabiegów i ilość ludzi którzy przyjeżdżają z wypadków to wcale się nie dziwię że później musimy tyle czekać jak przeważnie jedna operacja trwa co najmniej 6h a planowane operują od 7 do 15 przynajmniej tak było u mnie w szpitalu
B................1
2020-04-11, 15:51
tylko jaki k🤬a ma z tym związek kot widoczny na zdjęciu się pytam ! czy koteł wyraził zgodę na publikację wizerunku ?
Henboh napisał/a:
Trzeba było zostać honorowym dawcą krwi. Półtora roku temu musiałem iść do laryngologa, czas oczekiwania 3 miesiące, a z książeczką dawcy, tydzień. W tym roku do ortopedy, z 7 miesięcy do mniej niż tydzień.
Ale o takich rzeczach trzeba z wyprzedzeniem myśleć, bo uzyskanie tytułu/książeczki zasłużonego honorowego dawcy to minimum 6 lat.
A jak ktoś jest niepełnosprawny do tego stopnia że nie może być dawcą? wtedy to już jest dyskryminacja ze względu na stan zdrowia i niepełnosprawność, gdzie Organizacja do Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych a może też dyskryminacji niepełnosprawnych?
Bronek_Komar1 napisał/a:
tylko jaki k🤬a ma z tym związek kot widoczny na zdjęciu się pytam ! czy koteł wyraził zgodę na publikację wizerunku ?
Jeśli go wyr🤬ał to na pewno się zgodził.
Tymczasem lewica - "To nie był prawdziwy NFZ"
Masz ślicznego kitku