

Obstawiam, odnalezienie po kradzieży poprzedzone wypłatą ubezpieczyciela.
A to sk🤬ysyny. Szybko do Polski go, tylko tu da się go jeszcze uratować. Tu autka są szcześliwe, tu mają drugie nowe, długie życie.
Anglia, tam jak spóźnisz się choć jeden dzien z opłaceniem ubezpieczenia a jeździsz po drodze publicznej to auto trafia na złom, bezwarunkowo - nie mozna go wykupić czy coś, idzie na złom nie ważne czy to stara Corsa za 300 funtów czy nowe Ferrari za 300 000
podpis użytkownika
"Multikulturowość jest dobra!" - Elin Krantz
Po ostatnich wydarzeniach Ferarri (które i tak było nisko w moim rankingu samochodów) spadło poniżej Paseratti Januszy. Tak samo kręcone liczniki

Za takim nie ma co płakać... Gdyby to by passat w TDI to łzy same zaczęły by płynąć po policzku.
Debilizm, nawet jeśli samochód pochodził z jakiś wałków czy coś to to zawsze można było by go sprzedać w całości czy na części i za pieniądze kupić mieszkanie dla jakiejś samotnej matki czy na inne charytatywne rzeczy
GlassEdi napisał/a:
Mam takich pięć, nie będę płakał.
No nie wiem czy ktoś by płakał od utraty *blachy rejestracyjnej



samochód szefa, chyba zapomniał o obiecanej premii dla operatora
Gdzie sens i logika? Zamiast sprzedać samochód i zasilić kasę skarbu państwa, miasta czy gminy, te barany niszczą dobrą furę...