

Myślą, że jak papier jest z drzewa, to drzewo jest z papieru i nic nie waży.
Oj tam od razu do remontu. Parę gwoździ i będzie jak nowy amerykański tekturowy domek

Zawsze mnie zastanawia czemu producenci tego typu dźwigów nie umieszczają jakiegoś czujnika przechyłu, który przy przekroczeniu jakiejś granicy by najzwyczajniej odpuścił udźwig.
Chociaż z drugiej strony łatwiej jest powiedzieć, że wina dźwigowego i niech płacą za serwis...
Chociaż z drugiej strony łatwiej jest powiedzieć, że wina dźwigowego i niech płacą za serwis...

grudzin7 napisał/a:
Zawsze mnie zastanawia czemu producenci tego typu dźwigów nie umieszczają jakiegoś czujnika przechyłu, który przy przekroczeniu jakiejś granicy by najzwyczajniej odpuścił udźwig.
Chociaż z drugiej strony łatwiej jest powiedzieć, że wina dźwigowego i niech płacą za serwis...
Wydaje mi się, że takie coś jest montowane ale zapewne debile nawet nie słuchają jak to piszczy.

JG800 napisał/a:
Myślą, że jak papier jest z drzewa, to drzewo jest z papieru i nic nie waży.
W tym przypadku nie nadużywałbym określenia "myślą"

jęstę ękspęrtę, zabezpieczenie przeciążeniowe zadziałało, podosili drzewko - prawdopodobnie podcinane - i po jego odcięciu drzewko się bujnęło i żuraw zaczął pracę poza diagramem udźwigu, nastąpiło zablokowanie ruchów podnoszenia zblocza i opuszczania wysięgnika, operator mógł sterować tylko opuszczaniem zblocza i podoszeniem wysięgnika czyli r🤬ami zmniejszającymi moment wywracający cóż z tego jak pewnie po pierwszym bujnięciu drzewka i oderwaniu się podpory od podłoża zapewne sp🤬olił z kabiny dźwigowego i nie było komu ratować maszyny i dachu.
nie ma za co
nie ma za co