






Ad rem: lewy pas wcale nie wyhamował do zera, góra do 40 km/h, a prawy poruszał się dużo szybciej, do tego było tam jeszcze 20 metrów wolnego miejsca - wystarczyło zrobić dohamowanie i ratować się prawym pasem. A teraz się przyznać - kto nigdy nie "miał ciepło" podczas awaryjnego hamowania? Pewnie większość z sadoli doświadczyła takiego zdarzenia - hamulce wciśnięte w podłogę doprowadziłyby do kolizji, a odrobina myślenia połączonego z szybką reakcją i wyczuciem fizyki pojazdu - ratowała w końcu tyłek.
Tak w ogóle, to warto poznać swoje auto, znaleźć jakiś pusty kawałek szerokiej drogi, plac, tor, cokolwiek - sprawdzić, jak zachowuje się podczas maksymalnego hamowania, hamowania połączonego ze skrętem, wyczucia, kiedy auto może stracić przyczepność w określonych warunkach.
Życzę wszystkim szerokiej drogi.


Odstęp - jasne, im szybciej jedziemy, tym większy, fakt faktem, ale... generalnie, to w tym przypadku po prostu słaby kierowca + prawdopodobnie, jak napisał Kosmodysk, kwestia hamulców, a dokładnie to nieprawidłowego balansu tych przednich. Takie rzeczy powinny być wykrywane przy każdym badaniu dopuszczającym pojazdu do ruchu, i to akurat jest dużo ważniejsze, niż to, czy nie przekroczyliśmy o 1 % emisji czegoś tam w spalinach.
Ad rem: lewy pas wcale nie wyhamował do zera, góra do 40 km/h, a prawy poruszał się dużo szybciej, do tego było tam jeszcze 20 metrów wolnego miejsca - wystarczyło zrobić dohamowanie i ratować się prawym pasem. A teraz się przyznać - kto nigdy nie "miał ciepło" podczas awaryjnego hamowania? Pewnie większość z sadoli doświadczyła takiego zdarzenia - hamulce wciśnięte w podłogę doprowadziłyby do kolizji, a odrobina myślenia połączonego z szybką reakcją i wyczuciem fizyki pojazdu - ratowała w końcu tyłek.
Tak w ogóle, to warto poznać swoje auto, znaleźć jakiś pusty kawałek szerokiej drogi, plac, tor, cokolwiek - sprawdzić, jak zachowuje się podczas maksymalnego hamowania, hamowania połączonego ze skrętem, wyczucia, kiedy auto może stracić przyczepność w określonych warunkach.
Życzę wszystkim szerokiej drogi.
Nic dodać, nic ująć

edit:
Odcinek od węzła Bialany do Kąt Wrocławskich jest wyjątkowo niebezpieczny. Miejscowi wiedzą jak się poruszać, stali użytkownicy tej trasy również. Niestety, droga jest jaka jest, a zdarzają się tam przypadkowi kierowcy. To oni powodują te wypadki. Nie, nie jestem ekspertem, jest nim ktoś, kogo dobrze znam


Dwa wiadome jest to, że stan takich aut jest opłakany więc nie ma tu się co zbytnio dziwić

Skończyło się jak skończyło .. Hard będzie później
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie