W zasadzie wyobraźcie sobie sytuację, że jesteście politykiem i znacie układy z mafią i sprzedażą przetargów, czy kradzionych rzeczy, być może nawet broni itd. do tego dostajecie kasę za to żeby nie gadać od ludzi, którzy potrafią was "przekonać do samobójstwa" do tego mogą waszą rodzinę dojechać. I z tej perspektywy jakby polityk, którym np: jesteście próbuje coś powiedzieć, sprzedać wszystkich i powie to do tv więc zanim sprawa trafi do sądu, zanim sprawa w ogóle by się skończyła, bo to przecież byłyby tony akt i oskarżenia nie kończące się przez lata to już ten ów polityk którym bylibyście dawno by umarł na zawał serca, potknąłby się i spadł ze schodów itp. w zasadzie jak na filmie "oszukać przeznaczenie", na każdym kroku czycha śmierć. Więc nawet jakby się znalazł ostatni sprawiedliwy to szybko zostałby wysłany do Bozi na dywanik

. Jesteśmy nikim w rękach ludzi, którzy mają tyle kasy, że każdego z nas mogliby zmieść z powierzchni ziemi bez ubrudzenia sobie rąk i w gazecie pisałoby, że diler narkotykowy nas pomylił z kimś i dostaliśmy kosę itp. itd... My w zasadzie to na dywan po drabinie wchodzimy i z tej perspektywy możemy popatrzeć na wielkich tego świata.