

Najlepszy sposób na sępa papierosowego:
- Nauczyłeś się palić? To naucz się kupować.
Fazi
Mój c🤬j dłuższy niż twoje zwoje mózgowe.
Pih
- Nauczyłeś się palić? To naucz się kupować.
podpis użytkownika
Nie zapomnij o grzebieniu, ty p🤬lony jeleniu.Fazi
Mój c🤬j dłuższy niż twoje zwoje mózgowe.
Pih

Moja babcia zwykła mawiać 'przyjechali cowboye, każdy pali swoje'.

Barak napisał/a:
Fajki kupuje tylko jak mało zioła w pobliżu a impreza się zaczyna.
Tak wiem, kazdy z was pali tylko czysciochy bez tytoniu. Kazdy z was jest takim j🤬ym krezusem jak snoop dog.
K🤬a ale jaranie z tytoniem jest c🤬jowe,po prostu,lepiej palić czyste z lufy niż robić skręty wypełniane z tyotniem,jak już lepiej z damianą.Ogólnie joint to dobre na amerykańskich filmach o murzynach.Bardzo dużo THC sp🤬ala do atmosfery w ten sposób,tylko lufka,bongo albo wiadro i tyle powiem


Jak się nie ma co się lubi, to się kradnie co popadnie. C🤬j z fajkami. Kto ma na to kasę? Chyba tylko Polska burżuazja. K🤬a. Choć lubię palić, to nie wyobrażam sobie wydawać10zł dziennie na paczkę j🤬ych fajek. Dziękuję, dobranoc. Wesołego alleluja.
Takiego sępa jakiego miałem swego czasu w robocie to chyba nikt k🤬a nie przebije.
Zaczęło się od tego, że od czasu do czasu brał ode mnie "pojare", później jak wychodziłem zapalić to brał ode mnie całą szluge, zanim się obejrzałem j🤬y mi pół paczki dziennie wypalał
Jak mu kazałem sobie w końcu kupić fajki to stwierdził, że on nie kupuje, bo on to nie pali
Jak go przestałem częstować wtedy chłopaczyna zaczął kombinować
Co tu zrobić żeby zapalić
J🤬y wypracował takie wyrafinowane metody sępienia, że czasami nie mogłem wyjść z podziwu dla niego.
Jak to każdy pasożyt ma w zwyczaju, gdy jeden żywiciel odcina źródełko to przenosi się na następnego, w ten sposób co jakiś czas zmieniał kolegów w pracy
Były takie dni, że jak brakowało głównego żywiciela, potrafił oblecieć pół zakładu w poszukiwaniu cennego surowca
Jeden sposób, który sobie wykminił podobał mi się najbardziej i inne sępy powinny się od niego uczyć. Przychodził rano do roboty z jednym lub dwoma papierosami (oczywiście w paczce, żeby nie było, że na sztuki kupił) i po godzinie do mnie dzwonił i mówił "kopsnij szluga bo mi się k🤬a skończyły"
Jak inne sępy i ten obiecywał, że mi odkupi paczkę fajek. Ale taki był z niego j🤬y cwaniak, że kupował jakieś cienkie mentole (a tego nigdy nie paliłem, bo od palenia cienkich to można dostać żylaków za uszami) więc się go pytam, po co mi to k🤬a kupiłeś skoro wiesz, że ja tego nie zapale. W odpowiedzi usłyszałem, że zapomniał, te wypali sam, a następnym razem kupi mi normalne fajki. Oczywiści następnym razem przyniósł to samo
Jedna rzecz mnie strasznie wk🤬iała, najpierw wysępił, potem wypalił tylko połowę i po 20 minutach potrafił dzwonić po następną fajkę bo on to się k🤬a nie napalił poprzednią
Któregoś pięknego razu oczytał się w necie na temat raka i szkodliwych skutków palenia, mało się nie rozpłakał po czym połamał całą paczkę fajek i wyj🤬 do kosza. Pół godziny później już do mnie dzwonił i błagał o papierosa.
Zwyczaj sępienia miał tak głęboko zakorzeniony, że pasożytniczą działalność rozszerzył o cukier i kawę, które notorycznie sępił od chłopaków z którymi siedział w pokoju
Kiedyś jak wychodził do sklepu chłopaki kazali kupić mu kawę, zapytałem kiedy mu się ta kawa skończyła? No to się dowiedziałem, że w grudniu... a był maj
W świetle tej pouczającej historii wniosek nasuwa się chyba tylko jeden. Palisz, nie częstuj, bo stworzysz potwora tak jak ja to zrobiłem
… sarkazmu się chwyta.
Zaczęło się od tego, że od czasu do czasu brał ode mnie "pojare", później jak wychodziłem zapalić to brał ode mnie całą szluge, zanim się obejrzałem j🤬y mi pół paczki dziennie wypalał


Jak go przestałem częstować wtedy chłopaczyna zaczął kombinować


J🤬y wypracował takie wyrafinowane metody sępienia, że czasami nie mogłem wyjść z podziwu dla niego.
Jak to każdy pasożyt ma w zwyczaju, gdy jeden żywiciel odcina źródełko to przenosi się na następnego, w ten sposób co jakiś czas zmieniał kolegów w pracy

Były takie dni, że jak brakowało głównego żywiciela, potrafił oblecieć pół zakładu w poszukiwaniu cennego surowca

Jeden sposób, który sobie wykminił podobał mi się najbardziej i inne sępy powinny się od niego uczyć. Przychodził rano do roboty z jednym lub dwoma papierosami (oczywiście w paczce, żeby nie było, że na sztuki kupił) i po godzinie do mnie dzwonił i mówił "kopsnij szluga bo mi się k🤬a skończyły"

Jak inne sępy i ten obiecywał, że mi odkupi paczkę fajek. Ale taki był z niego j🤬y cwaniak, że kupował jakieś cienkie mentole (a tego nigdy nie paliłem, bo od palenia cienkich to można dostać żylaków za uszami) więc się go pytam, po co mi to k🤬a kupiłeś skoro wiesz, że ja tego nie zapale. W odpowiedzi usłyszałem, że zapomniał, te wypali sam, a następnym razem kupi mi normalne fajki. Oczywiści następnym razem przyniósł to samo

Jedna rzecz mnie strasznie wk🤬iała, najpierw wysępił, potem wypalił tylko połowę i po 20 minutach potrafił dzwonić po następną fajkę bo on to się k🤬a nie napalił poprzednią

Któregoś pięknego razu oczytał się w necie na temat raka i szkodliwych skutków palenia, mało się nie rozpłakał po czym połamał całą paczkę fajek i wyj🤬 do kosza. Pół godziny później już do mnie dzwonił i błagał o papierosa.
Zwyczaj sępienia miał tak głęboko zakorzeniony, że pasożytniczą działalność rozszerzył o cukier i kawę, które notorycznie sępił od chłopaków z którymi siedział w pokoju


W świetle tej pouczającej historii wniosek nasuwa się chyba tylko jeden. Palisz, nie częstuj, bo stworzysz potwora tak jak ja to zrobiłem

podpis użytkownika
Tonący w morzu absurdu…… sarkazmu się chwyta.

Zepsuty Padalec napisał/a:
Ok, zgadzam się, ale jak można do k🤬y nędzy palić mentole?
normalnie zaciągasz się i jarasz... Ciekawi mnie ilu z tych co szczekają jeszcze od mamusi biorą kasę na tzw."Coca cole"

gordon_gekko napisał/a:
normalnie zaciągasz się i jarasz... Ciekawi mnie ilu z tych co szczekają jeszcze od mamusi biorą kasę na tzw."Coca cole"
Rzygać się po mentolach chce. Poza tym to jak piwo z sokiem, profanacja.