W programach informacyjnych w telewizji non stop gadają i nawołują do oszczędzania energii elektrycznej, w związku z wysokimi temperaturami...
-
-
-
Dlaczego nie powiedzą, aby w ramach oszczędności czym prędzej wyłączyć telewizor??
W................k
2015-08-10, 22:21
Jakby tak każdy wyj*bał telewizor z domu, to by było coś.
G................u
2015-08-10, 22:48
Jak nie ma Bundych to można wyłączyć.
Większy paradoks polega na tym że mamy jedne z wyższych cen energii w europie a te gnoje jawnie każą nam oszczędzać prąd bo stara lub ledwie sprawna infrastruktura z którą, w krajach cywilizowanych, nie ma problemów w takich warunkach, jest już na skraju wyczerpania. Pytam więc gdzie i w jaki sposób moje pieniądze z rachunków są przep🤬lane...
HAL-9000 napisał/a:
Większy paradoks polega na tym że mamy jedne z wyższych cen energii w europie a te gnoje jawnie każą nam oszczędzać prąd bo stara lub ledwie sprawna infrastruktura z którą, w krajach cywilizowanych, nie ma problemów w takich warunkach, jest już na skraju wyczerpania. Pytam więc gdzie i w jaki sposób moje pieniądze z rachunków są przep🤬lane...
odpowiedziałeś sobie na pytanie; rozj🤬e sieci które mają straty sięgające do 30% na przesyłach... i to 30% to twoje wp🤬lone pieniądze w to co odparowało w kosmos. Czekam na blackout na dniach jak się cały system posypie jak domino....
Ja bym się nie chwalił, że oglądam non stop programy informacyjne w telewizji.
podpis użytkownika
Gdyby socjaliści rozumieli ekonomię, nie byliby socjalistami.
Ja kupiłem telewizor i po dwóch latach ani razu nie był przeze mnie włączany.
m................0
2015-08-11, 8:04
Waciaczek napisał/a:
Jakby tak każdy wyj*bał telewizor z domu, to by było coś.
I tak kazaliby płacić abonament...
@up
kazać to sobie mogą...
Jednym z podstawowych czynników podnoszących cenę prądu w Polsce jest nadprodukcja. Elektrownie wytwarzają znacznie więcej energii niż linie są w stanie przesłać. Przestarzałe generatory puszczają 40% spalonej energii z węgla z dymem. Pozostałe 60% jest przetwarzane na prąd. 30% wytworzonej energii elektrycznej idzie w ziemię, bo linie mają ograniczone obciążenie, a są tak stare że nie spełniają wymogów konsumpcyjnych w XXIw. Elektrycznych kuchenek mikrofalowych i klimatyzatorów jest więcej i więcej w gospodarstwach. Kolejna sprawa to jakość izolatorów i podstacji transformatorowych. Te obliczone na znacznie mniejszą konsumpcję ograniczają napięcie transmisji do 110kV. Przy tak niskim napięciu prąd jest dość wysoki. W niektórych przypadkach sięga kilkudziesięciu, a nawet setek Amper na transformatorach. Tak duży prąd generuje temperaturę, która zwyczajnie rozprasza się w powietrzu. Tak marnuje się pieniądze.
Kolejną rzeczą jest głupota ze zbiorowym wyłączaniem światła na godzinę "dla Ziemii". K🤬a większego debilizmu chyba nie dało się wykoncypować. Nagły spadek odbioru powoduje przekazanie olbrzymiej energii w ziemię. Automatyka elektrowni ogranicza produkcję. Turbiny zwalniają. Proces stabilizacji produkcji trwa około 15 minut. Po kolejnych trzech kwadransach proekolodzy włączają światła i inne odbiorniki i co? Automatyka elektrowni jest w szoku. Nagle bez powodu pobór energii wzrasta o kilkaset procent. Turbiny nie nadążają przyspieszyć. Następuje tak duże przeciążenie sieci że napięcie spada poniżej wymaganych 215V żeby urządzenia zasilane prądem przemiennym mogły jeszcze działać prawidłowo. Obwody prostująco - stabilizujące w zasilaczach komputerów i telewizorów są przeciążone amperami bo woltów nie stykło, przegrzewają się i diody prostownicze klękają. Płacz i zgrzytanie zębów. Telewizor i komputer szlag trafił... Ale to jeszcze nie koniec. Automatyka elektrowni dopierdziela obrotów. Zimne linie przesyłowe nie wytrzymują. Palą się. Łuki elektryczne w podstacjach trzaskają. Różnice temperatur między rozgrzanymi zwojami transformatorów a otaczającymi je olejem są olbrzymie. Dochodzi do upalenia uzwojeń pierwotnych. Osiedle zostaje bez prądu na kilkanaście godzin, bo ekipa naprawcza ma kilkaset transformatorów do naprawy i kilka do wymiany. Koszty utrzymania sieci rosną. Ogólny rachunek za dostarczenie energii do gospodarstwa domowego to jakieś 15% domowego budżetu średniego Polaka.
Tak oszczędzajmy prąd... Im mniej zużyjesz tym cena za kWh będzie wyższa i tak zapłacisz tyle samo. Fizyki nie oszukasz