

Spadochroniarz ląduje, paralotniarz startuje. W tym przypadku mamy akurat do czynienia z paralitykiem, ten z kolei nap🤬la w okoliczne przeszkody np drzewa, linie wysokiego napięcia, kominy, minarety itp.
A wiatr był zły i paralotniarz też był c🤬jowy.
podpis użytkownika

Wygląda niegroźnie ale to tylko pozory. Mogło nim jebnąć o asfalt i poszedłby do piachu. Takie rzeczy się zdarzają ale gdyby te cioty zamiast miotać się chwyciłyby część linek i sciagneły jedeną stronę skrzydła w kierunku ziemi, byłoby po problemie.
podpis użytkownika
Tylko martwi widzieli koniec wojny. -Platon
wylądował tyle samo razy co wystartował. ja bym to nazwał sukcesem

a mógł pedalarz siedzieć w domu przed komputerem z piwkiem, zamiast się bawić jakąś szmatą na wietrze i udawać zajebistego.