W piątek, 13 lipca około godziny 11.55 na niestrzeżonym przejeździe kolejowym na ul. Powstańców Śląskich w Piasku doszło do zderzenia pociągu Pendolino relacji Warszawa Wschodnia - Bielsko-Biała Główna z samochodem osobowym. W wyniku zdarzenia ucierpiał 28-letni kierowca Audi A4. Na miejsce zadysponowany został śmigłowiec LPR.
Jak wynika ze wstępnych informacji kierowca samochodu osobowego nie zastosował się do znaku B-20 "STOP". Rozpędzony pociąg uderzył w tył auta. Mężczyzna w stanie ciężkim został przekazany przez zespół ratownictwa medycznego załodze śmigłowca LPR, która zabrała do go szpitala w Sosnowcu.
Niestety nie ma zdjęć rozwalonego Pendolino. Pesa, którą również widać na zdjęciu, to pociąg który jechał w przeciwnym kierunki i po prostu czeka, gdyż ruch został wstrzymany.
Na trasie szybkobieżnego pociągu znajduje się przejazd zabezpieczony(?) znakiem "STOP".... Nie no, k🤬a, nie wierze!!!
Na odcinkach z jednopoziomowymi przejazdami są ograniczenia do bodajże 120 km/h. To właśnie przez konieczność myślenia za takich przyjebów kolej, mimo dość nowoczesnego taboru tak się wlecze.
pendolino zjechało z torów i uderzyło w auto tak było czy raczej... idiota z audicy olał przejazd kolejowy bo kupił od niemca tak zajebistą furę, że wszyscy powinni mu ustępować?
Nie no konsekwentnie ograniczenie prędkości dla Pendolino do 20km/h będzie spokojnie i bezpiecznie, przy kolejnym zdarzeniu ograniczymy prędkość o połowę itd. aż to braku wypadków
Mam parę przemyśleń odnośnie tego wypadku (i innych dostępnych na sadolu też).
1. Czy nie da się normalnie zautomatyzować przejazdów - tj, żeby rogatki opuszczały się na podstawie na przykład trzech czujników zlokalizowanych przed przejazdem - dwa wystarczą do określenia prędkości pociągu (od miejsca czujników maszynista nie może przyspieszać), trzeci jest po to gdyby któryś nie zadziałał. Sygnał wysyłany jest do świateł, rogatek i sygnalizatora dźwiękowego niezależnie (gdyby któreś się zepsuło).
2. Czy nie da się jakoś oznaczyć nieczynnych przejazdów? Wielokrotnie spotykałem się z przejazdami bez rogatek, ale ze znakiem stop, gdzie pomiędzy torami rosną kilkunastoletnie drzewa. To powoduje, że kierowcy, gdy widzą zarośnięte wysoką trawą tory ignorują takie znaki stop. Czasem też sam układ przejazdu sugeruje, że nic tędy nie jechało od lat.
3. A wtedy okazuje się, że jeździ po tych torach kolejka turystyczna, która jest ur🤬amiana raz na rok, przy okazji obchodów iluślecia miejscowości, kiedy to nawet nie ma wystawionego dróżnika, który wstrzymywałby ruch na ten historyczny przejazd kolejki, bo przecież jest znak STOP i kierowcy powinni uważać.
Nie chcę tutaj wtrącać polityki, ale widzę pewną analogię do wypowiedzi europosła Sośnierza w kwestii imigrantów. Gdyby politycy zachodniej europy nie obiecywali wysokiego socjalu, to imigranci nie ryzykowaliby dla niego swoim życiem płynąc przez Morze Śródziemne. A zatem kto ponosi odpowiedzialność za ich śmierć?
Tak samo jest z przejazdami - gdyby te regularnie używane posiadały rogatki, a te wyłączone z ruchu nie zobowiązywały do zatrzymywania się przed nimi, to kierowcy bardziej serio podchodziliby do znaków, a nie jeździli na pamięć, "bo przecież tędy nic nie jeździ od lat".
Niemniej niestrzeżone przejazdy na trasie pociągów jadących szybciej jak 40 km/h to debilizm. Po pierwsze zawsze trzeba się liczyć z tym że jakiś głąb się pod pociąg wp🤬li, a po drugie spowalnia to ruch, bo nie można pociągu puścić szybciej jak te 120 km/h. Tylko skrzyżowania wielopoziomowe, ale to jest Polska. Więc za 100 lat może i bedą tu jeździć super nowoczesne składy z c🤬j wie jak dużą prędkością, jednak i tak max 120 km/h mijając budkę dróżnika stojącego z debilną żółtą chorągiewką.
Sytuację z przejazdami po których pociągi jeżdżą raz na rok można odwrócić. Jest pewnie masa miejsc gdzie linia kolejowa przecina dojazd do wsi z kilkoma dymami gdzie kilka osób ma samochody którymi przejeżdżają przez tory dwa razy dziennie. Nie ma sensu budować dla nich przejazdu wielopoziomowego a likwidacja istniejącego i konieczność nadkładania drogi do innego bezpiecznego powodowała by ból dupy. I wtedy janusze by marudziły "... te ciule z warszawy przejazd mi zlykwydowaly u każo jeździć przez Bzdziochy dwadzieścia kilometry stund, ale to je Polska..." Kilka lat temu gdzieś pod Bydgoszczą był przypadek gdzie baba zabiła swoje dzieciaki wp🤬lając się pod pociąg na przejeździe prowadzącym do jej domu, efekt: ograniczenie prędkości dla pociągów a po pretensjach kolejarzy likwidacja przejazdu. plus.pomorska.pl/wiadomosci-z-kraju-i-swiata/a/zamkna-przejazd-kolejow...