Rozbraja mnie marudzenie ludzi o superszybkich liniach bez poznania realiów.. Zanim taki superszybki skład się rozpędzi do tych magicznych 300 na godzinę, zdąży ładny kawałek trasy przejechać - tego typu składy jadą od A do B oddalonych od siebie o ładne setki km, bo czas rozpędzenia się do podanej prędkości to nie takie hop siup jak w przeciętnym pekapowskim kiblu. U nas z racji relatywnie krótkich dystansów międzymiastowych takie rozpędzanie dziada do niebotycznych prędkości nie ma sensu, bo.. nie zdążyłby się rozkulać, a już trza dawać po hamulcach. Nasze 'rekordowe' 160km/h starcza zupełnie, baa, stówka jest ładną prędkością, problem tyczy dostosowania linii do takich prędkości. Rodzimy tabor spokojnie te 120 wyciąga, śmiało do 160 dobije, ale.. nie ma gdzie. Raptem CMK, węglówa i kilka pomniejszych odcinków pozwala się porządnie rozpędzić.
..dodatkowo.. polskie firmy produkujące tabor - PESA, Newag, ZNLE wydają naprawdę przekozackie maszyny, ostatnio pierwsza załapała się na kontrakt u Niemców zachwyconych naszymi składami, biorących w ilościach hurtowych maszyny najnowszej generacji.. ale kto by chciał o tym wiedzieć..
Leasingowane i kupione Traxxy i Siemensy również wyciągają porządne prędkości - problem leży w braku miejsca do wykorzystania ich w pełni możliwości.