Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
Avatar
Policeman 2023-12-22, 13:39 1
Nie jestem jakimś fanatykiem siłowni, chodzę około 5h/tydzień, w rozbiciu na 3-4 razy. Ot ćwiczę sobie, mięśnie mam, posturę niezłą, a staż już parę dobrych lat. To co robię, to sobie zwyczajnie ćwiczę, pewnie doj🤬bym nie wiem 120 kilo na klatę, może 130, na kilka razy, zasapię się, morda czerwona jak dupa mikołaja i kleks w gaciach.

Tylko po co?

Może w martwym wezmę 200... ale po co? Jaki jest tego cel, ktoś ma zamiar robić z siebie taki baleron związany sznurkiem? Wzmacniam mięśnie "core'owe", jestem w stanie dźwigać swój ciężar po wielokroć [podciągam się 6-7 razy, na 3 serie, a przy 191 i wadze 98 kilo to chyba nieźle], jestem dobrze rozciągnięty i fajnie się czuję po siłowni, w weekend skoczę sobie na basen, kondycja leci, cardio lepsze...

Ale może c🤬ja się znam, lepiej właśnie być tym typem z czerwonym ryjem, kilka operacji na każdym stawie, a przez przerwy po kontuzjach spadają mięśnie więc co rusz kłuje sobie dupę jakąś ruską chemią, dźwiga najwięcej, łapy go bolą, zwyrodnienia jak sk🤬ysyn, a za 5 lat padnie na zawał.
Zgłoś