

Hinduiści bardzo emocjonalnie traktują te zwierzęta, wierząc, że należy im się ochrona i opieka. Dbanie o te zwierzęta należy do ich obowiązków religjijnych, a idea zabijania i jedzenia mięsa bydła uważana jest za grzech.
Równocześnie hinduiści przywiązują ogromną wagę do produktów mlecznych i innych podchodzących od krów. Poza mlekiem czy twarogiem, również odchody i mocz krów uważane są przez nich za środki lecznicze i oczyszczające.
W hinduizmie krowi kał jest używany do sprzątania domów i do rytuałów modlitewnych. Wyznawcy hinduizmu uważają, że ma właściwości terapeutyczne i antyseptyczne. Ortodoksyjne skrzydło hinduskie uważa produkty krowy za panaceum na niemal wszystko. Na przykład indyjski minister stwierdził jakiś czas temu, że picie krowiego moczu może wyleczyć raka. Inny polityk uważał, że rdzenne indyjskie mleko krowie jest żółte, ponieważ zawiera złoto.
Nawet oficjalne organy rządowe twierdzą, że choroby takie jak łuszczyca, egzema, zapalenie stawów, różne stany zapalne, czy nawet trąd można wyleczyć mlekiem, kałem i moczem krowy.
Źródłlo: rp.pl
nic nie jadlem , odporny jestem ale tu aż pod gardło podeszło ... powinno być jakieś specjalne oznaczenie na tego typu treści
Bywało gorzej imo
nic nie jadlem , odporny jestem ale tu aż pod gardło podeszło ... powinno być jakieś specjalne oznaczenie na tego typu treści
Wystarczy : Hindusi
[ Dodano: 2024-12-31, 16:41 ]
I tak zdrowiej i sterylnej niż ich Ganges.
Człowieku, ci jak przeżyją tą kąpiel 30 razy to będą mieć układ odpornościowy przypakowany jak Arnold Szwarceneger w najlepszych latach !
Ebole, Dżumę, AIDS bedą gasić jak peta!
Najnowsze wieści z hinduskiego NFZ:
Hinduiści bardzo emocjonalnie traktują te zwierzęta, wierząc, że należy im się ochrona i opieka. Dbanie o te zwierzęta należy do ich obowiązków religjijnych, a idea zabijania i jedzenia mięsa bydła uważana jest za grzech.
Równocześnie hinduiści przywiązują ogromną wagę do produktów mlecznych i innych podchodzących od krów. Poza mlekiem czy twarogiem, również odchody i mocz krów uważane są przez nich za środki lecznicze i oczyszczające.
W hinduizmie krowi kał jest używany do sprzątania domów i do rytuałów modlitewnych. Wyznawcy hinduizmu uważają, że ma właściwości terapeutyczne i antyseptyczne. Ortodoksyjne skrzydło hinduskie uważa produkty krowy za panaceum na niemal wszystko. Na przykład indyjski minister stwierdził jakiś czas temu, że picie krowiego moczu może wyleczyć raka. Inny polityk uważał, że rdzenne indyjskie mleko krowie jest żółte, ponieważ zawiera złoto.
Nawet oficjalne organy rządowe twierdzą, że choroby takie jak łuszczyca, egzema, zapalenie stawów, różne stany zapalne, czy nawet trąd można wyleczyć mlekiem, kałem i moczem krowy.
Źródłlo: rp.pl
Na łeb sobie gówno krowy nałóż, co za poj🤬y kraj
Na łeb sobie gówno krowy nałóż, co za poj🤬y kraj
Mnie bardziej interesuje to sprzątanie gównem mieszkania...🤔
Co do moczu, to wśród budowlańców jest zwyczaj, żeby w czasie szczania obsikiwać sobie ręce. Mocz ponoć ma właściwości pielęgnujące dłonie. U nas też jest dużo moczopijców, ale ja raczej jestem przekonany do konwencjonalnych metod leczenia. Jeżeli chemia, fizyka, biologia nie pomogą, to święty Boże nie pomoże. Cóż. Tonący brzytwy się chwyta i ponoć gówno by wp🤬lał, żeby wyzdrowieć. Nie chcę sprawdzać przedwcześnie swojego podejścia do kończenia własnej egzystencji. Nie wiem czy zawzięcie leczyłbym się z nieuleczalnej choroby, czy nie złożył broni. Boję się bólu, cierpienia. Śmierci jako takiej nie boję się. Jest zmartwienie, co tu zostanie, kto będzie pilnował, kto op🤬li syna, czy sąsiada.
Bałem się obejrzeć, ale w końcu zrobiłem ten krok.
Co do moczu, to wśród budowlańców jest zwyczaj, żeby w czasie szczania obsikiwać sobie ręce. Mocz ponoć ma właściwości pielęgnujące dłonie. U nas też jest dużo moczopijców, ale ja raczej jestem przekonany do konwencjonalnych metod leczenia. Jeżeli chemia, fizyka, biologia nie pomogą, to święty Boże nie pomoże. Cóż. Tonący brzytwy się chwyta i ponoć gówno by wp🤬lał, żeby wyzdrowieć. Nie chcę sprawdzać przedwcześnie swojego podejścia do kończenia własnej egzystencji. Nie wiem czy zawzięcie leczyłbym się z nieuleczalnej choroby, czy nie złożył broni. Boję się bólu, cierpienia. Śmierci jako takiej nie boję się. Jest zmartwienie, co tu zostanie, kto będzie pilnował, kto op🤬li syna, czy sąsiada.
Coś w tym jest

Dodaje się go (pewnie wyprodukowany chemicznie... mam nadzieję) do kremów do dłoni i stóp

