
idzie polak ,rusek i niemiec przez pustynie.mija ponad tydzień,zapasy wody już dawno się pokończyły,zaraz umrą z pragnienia.nagle patrzą a przed nimi klasztor,w środku zastawiony stół,fontanna,ale jest napis;JEŚLI CHCESZ WEJŚĆ MUSISZ DAĆ SOBIE OBCIĄĆ C🤬JA.
polak
-ja tam p🤬le wole umrzeć,niż chodzić bez c🤬ja
rusek
-ja też
niemiec
-ja wchodze
mijają godziny
rusek
-p🤬le tego c🤬ja,też ide niemiec żyje a ja zaraz i tak umre,i wszedł
mijają kolejne 4 godziny,polak myśli sobie.k🤬a oni żyją,pławią się w wodzie,a ja zaraz umre,c🤬j tam wchodze
zaraz po wejściu pyta siostry zakonnej
-ale jak to jest ,że niemiec przy obcinaniu tylko pisnął,a rusek darł morde jak zażynany
-bo my obcinamy wedle zawodu jaki wykonywali
niemiec był tokarzem więc na tokarce,rusek rzeżnikiem więc tasakiem
polak zaczął sie śmiać
-a ty z czego się śmiejesz?pyta zakonnica
-bo ja całe życie pracowałem w budce z lodami
polak
-ja tam p🤬le wole umrzeć,niż chodzić bez c🤬ja
rusek
-ja też
niemiec
-ja wchodze
mijają godziny
rusek
-p🤬le tego c🤬ja,też ide niemiec żyje a ja zaraz i tak umre,i wszedł
mijają kolejne 4 godziny,polak myśli sobie.k🤬a oni żyją,pławią się w wodzie,a ja zaraz umre,c🤬j tam wchodze
zaraz po wejściu pyta siostry zakonnej
-ale jak to jest ,że niemiec przy obcinaniu tylko pisnął,a rusek darł morde jak zażynany
-bo my obcinamy wedle zawodu jaki wykonywali
niemiec był tokarzem więc na tokarce,rusek rzeżnikiem więc tasakiem
polak zaczął sie śmiać
-a ty z czego się śmiejesz?pyta zakonnica
-bo ja całe życie pracowałem w budce z lodami